-29-

1.2K 45 9
                                    

- gdzie ty kurwa byłaś?! Wiesz jak się martwiłem?!
- przepraszam, poszłam się przewietrzyć
- tak ciężko było ci odebrać ten cholerny telefon?! Naprawde masz mnie aż tak w dupie?!

No i w tym momencie wybuchłaś. Ten natłok emocji cię przerastał. Przez to wszystko stałaś się wrażliwsza i się po prostu rozpłakałaś...nie lubiłaś, gdy ktoś na ciebie krzyczał, tym bardziej w takim momencie...

- nie! Nie mam cię gdzieś ty debilu! Po prostu zostawiłam ten jebany telefon w domu, rozumiesz?!
- skarbie...- podszedł do ciebie i chciał cię przytulić, ale ty go odepchnęłaś. Było ci naprawdę przykro, wiesz, że się martwi, ale nie musiał krzyczeć.
- zostaw mnie, chcę być sama. - ruszyłaś na górę i zamknęłaś drzwi do pokoju. Rzuciłaś się na łóżko zapłakana, nie chciałaś z nim rozmawiać, a tym bardziej mówić mu o ciąży.
- kochanie, przepraszam, nie chciałem na ciebie krzyczeć, po prostu się martwiłem no...- usłyszałaś głos zza drzwi. Mówił z takim spokojem...chciałaś go przytulić...to było jedyne czego pragnęłaś na tę chwilę. Otworzyłaś mu drzwi - przepraszam, nie płacz kotku- po tych słowach bardzo mocno go objęłaś...

~~~
Zaczął się kolejny dzień...ten czas ostatnio mija tak szybko...dzisiaj miałaś iść na umówioną wizytę. Poszłaś wziąć prysznic, ale nic nie zjadłaś, bo nie dałaś rady. Ogarnięta wyszłaś z domu i ruszyłaś w stronę gabinetu ginekologicznego. Szczerze mówiąc nie spieszyło ci się tam jakoś specjalnie. No, ale wizyta to wizyta, musiałaś sprężać ruchy, by się nie spóźnić.

- dzień dobry- weszłaś już do gabinetu pani doktor
- dzień dobry, prosze niech pani usiądzie
- dziękuję
- to w takim razie za chwilke zaczniemy tylko jeszcze coś zapiszę w komputerze
- dobrze, spokojnie

*Jejku kobieto nie spiesz się, możesz to nawet robić cały dzień, oby tylko nie te badanie...*

- dobrze już możemy zaczynać, niech się pani tam położy, zrobimy dla pani USG
- mhm...
.
.
.
.
- mam dla pani dobrą wieść
- taak..?
- jest pani w ciąży! Gratuluję!

No i chuj bąbki strzelił

- dziękuję...
- nie cieszy się pani?
- nie no cieszę, cieszę...po prostu jestem w szoku
- ahh no tak, rozumiem, to zdrówka życzę!
- dziękuję bardzo, do widzenia
- do widzenia, a i niech pani pamięta by o siebie teraz bardzo dbać!!

Wybiegłaś z budynku i się rozpłakałaś. Nie wiedziałaś czy to łzy szczęścia, smutku czy może czego innego. Po prostu szłaś i płakałaś, nie mogłaś powiedzieć Jungkookowi. Jeszcze nie teraz. Najpierw sama musisz oswoić sią z tą myślą.

~~~~
Mijały tygodnie, oczywiście nie chodziłaś do szkoły, bo nadal źle się czułaś. Brzuch ci trochę urósł, ale Kookie nic nie mówił. Leżąc tak w domu stwierdziłaś, że jednak fajnie by było mieć tego dzidziusia. Uznałaś więc, że pójdziesz dzisiaj pod szkołę po Jungkooka i od razu mu wszystko powiesz. Niestety, okazało się to być ogromnym błędem...

Poszłaś pod szkołę, wszystko było okej. Nawet nie mogłaś się już doczekać kiedy zobaczysz Jungkooka i mu wszystko powiesz. Czekałaś niedaleko tej budy, oczywiście nic mu nie mówiłaś, bo miała to być niespodzianka.

Zauważyłaś wychodzące osoby z waszej klasy, a tuż za nimi ujrzałaś Jungkooka, byłoby wspaniale, gdyby był sam.

Właśnie...

Sam...

Szedł obejmując jakąś laskę po czym na pożegnanie się pocałowali. No i w tym momencie twój świat kompletnie się rozpadł, zaufałaś mu, a on po raz kolejny cię zranił. Byłaś wściekła i zaczęłaś płakać, uciekłaś jak najszybciej. Na początku nie wiedziałaś gdzie pójść, jednak pomyślałaś o swoim starym domu. Biegłaś tam ile sił w nogach. Chciałaś się tam znaleźć jak najszybciej.

Będąc przed domem przypomniało ci się wszystko. Wszystko, co tam przeszłaś, mimo to i tak tam weszłaś. Klucze leżały tam, gdzie zawsze...weszłaś i pobiegłaś do swojego pokoju, zamknęłaś sie tam i próbowałaś wszystko sobie ułożyć w myślach. Próbowałaś nawet wmówić sobie, że to nie był on, że był to ktoś inny.

To nie mógł być on....

Niestety, widziałaś to wszystko na własne oczy. Nie umiesz myśleć, że wszystko jest okej. Po prostu się zjebało, po raz kolejny. Tylko, że tym razem, nie jesteś sama...

Jesteś ze swoim dzieckiem...

Przez ciągły płacz się bardzo zmęczyłaś i zasnęłaś. Przebudziłaś się w nocy, a na telefonie wyświetliło ci się 100 nie odebranych połączeń i 119 wiadomości od Jungkooka. Szczerze mówiąc miałaś to już gdzieś, po prostu zniknęłaś.

Zniknęłaś...

Jak kiedyś...

Przebrałaś się w jakieś ciuchy, które znalazłaś i dalej poszłaś spać.

~~~
Przez kolejne kilka dni nie odbierałaś ani nie odpisywałaś na wiadomości chłopaka. Znowu sie na nim zawiodłaś. Już nawet znajomi zaczęli do ciebie wypisywać czy wszystko okej, no ale jak to ty w takiej sytuacji po prostu wyłączyłaś telefon. Prze kolejne kilka dni nie miałaś z nikim kontaktu. Byłaś załamana. Chciałaś mu powiedzieć o dziecku, chciałaś stworzyć piękną i szczęśliwą rodzinę, a on? On to spieprzył. Dlaczego wtedy się tam całowali? Nie mogłaś odpowiedzieć sobie na to pytanie. To wszystko cię przerosło. Totalnie przerosło...

___________________________________________________

Drama jest potrzebna, prawda? Hahah

Kckckc ❤



Odnajdę Cię... | badboy JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz