-18-

1.9K 59 5
                                    

Pov Jungkooka
Po wysłaniu do Maji wiadomości, wiedziałem, że wszystko czego teraz pragnę to znaleźć ją i już na zawsze mieć ją przy sobie. Szukałem jej wszędzie. Byłem nawet w Polsce. Codziennie chodziłem pod jej dom z nadzieją, że ona może jest w środku, i że otworzy drzwi i ją w końcu zobaczę, ale to było na nic. Minęły kolejne dwa miesiące, a ja dalej jej nie odnalazłem. W głowie zaczęły mi się pojawiać już najgorsze scenariusze. Bałem się, że jest już za późno. Powoli traciłem nadzieję na to, że ją zobaczę. Tak bardzo tęskniłem za jej pięknymi oczami, ustami, jej pięknym uśmiechem. Po prostu za całą ją...

Pewnego dnia stwierdziłem, że ostatni raz pójdę pod jej dom.

Powoli podszedłem do drzwi i chciałem już zapukać, gdy usłyszałem cichy płacz i szelest. Nie wiedziałem co mam robić. Miałem nadzieję, że to ona. Moja mała i niewinna Maja... Stałem jeszcze tak chwilę i nagle płacz ucichł. Znowu było tak jak kiedyś. Jakby nie było tam żywej duszy. Przestraszyłem się, że mogło jej się coś stać. Zacząłem szarpać klamką i uderzać w drzwi. Nie dałem rady otworzyć więc zadzwoniłem na policję. Po 10 minutach przyjechali i wyważyli drzwi. Wbiegłem do środka i zacząłem jej szukać. Byłem pewny, że wtedy ją słyszałem. Jej cichy płacz.. Przeszukałem prawie cały dom, nie było jej. Ostatnim pomieszczeniem była łazienka. Wbiegłem tam i zobaczyłem ją. Leżała na podłodze.
Blada i bezbronna...
Wokół jej było puste opakowanie po tabletkach nasennych i pusta butelka po alkoholu. Przeraziłem się, a słone łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Zawołałem policjantów i zadzwoniliśmy po pogotowie. Policjanci udzielali jej pierwszej pomocy, a ratownicy przyjechi po 5 minutach. Zabrali ją do szpitala, a ja pojechałem razem z nimi. Miałem nadzieję, że nic jej nie jest. Lekarze zabrali ją na płukanie żołądka. Po 30 minutach jeden z nich wyszedł z sali.
J: Panie doktorze co z nią?
D: Jest Pan kimś bliskim?
J: Jestem jej chłopakiem, proszę mi powiedzieć, co z nią dalej będzie?!
D: Przykro mi, ale ona zapadła w śpiączkę, szansę na to, że przeżyje są bardzo małe
J: Czy mogę do niej wejść?
D: Jak najbardziej, proszę za mną

Lekarz zaprowadził mnie do Maji. Leżała tam ze spokojem na twarzy. Podeszdłem do niej i złapałem ją za rękę. Jej serce ledwo biło, więc lekarze musieli ją podłączyć do respiratora. Pomyślałem sobie, że ona nie może umrzeć.
Mam jej jeszcze tyle do powiedzenia...

*SKIP TIME*

Odkąd Maja zapadła w śpiączkę minęło pół roku. Codziennie byłem przy niej trzymając ją za rękę. Lekarze nie dawali jej już praktycznie żadnych szans. Chcieli ją odłączyć od urządzenia, lecz ja im na to nie pozwalałem. Ciągle żyłem z myślą, że ona jeszcze się obudzi.

Był czwartek. Siedziałem przy Maji tak jak zwykle, gdy nagle zauważyłem na ekranie, że jej serce zaczyna samo bić. Zawołałem lekarzy, a oni odłączyli ją od respiratora. Byli w szoku. Zresztą tak jak i ja.

Minęły dwa dni odkąd serduszko Maji samo bije. Tylko, że ona jeszcze nie otworzyła oczu. Wiedziałem, że muszę jej powiedzieć coś ważnego. Nie miałem pojęcia czy to słyszy czy nie, ale zacząłem...

Ścisnąłem jej malutką i zimną rączkę mocniej niż wcześniej...

Maju..
Nie wiem czy mnie teraz słyszysz, ale muszę Ci coś wyznać... Odkąd przestałaś chodzić do szkoły i przestałem Cię widywać, uświadomiłem sobie ważną rzecz, a mianowicie to, że zależy mi na Tobie... Brakuje mi Twojego uśmiechu, Ciebie całej... Wiem, że wtedy zachowałem się jak idiota. Chciałem Cię tylko zaliczyć, ale zrozumiałem, że to się zmieniło...
Maja...

J-ja..

Ja Cię kocham...

Koniec pov Jungkooka

____________________________________________________________
Ciąg dalszy nastąpi...

Odnajdę Cię... | badboy JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz