Westchnął i ruszył, nawet nie czekając aż tamten się złapie co zrobił zaraz w panice. Podjechał pod jakiś sklep z łóżkami i zaparkował przed nim.
-Jesteś nienormalny!- zeskoczył i kopnął go w piszczel. - Troglodyta. Zero delikatności. - potarł oczko małą piąstką.
Jedynie cicho i zduszenie jęknął, rozmasowujac nogę i zsiadł z motoru.
- Nikt nie mówił, że będę twoim opiekunem.-Nikt nie mówił, że moje życie będzie zależało od jakiegoś dupka! Zamień się ze mną miejscami! Wtedy zobaczymy czy na moim miejscu będzie ci tak super kolorowo!
- Mogłeś się nie pchać w ten świat. To nie jest film, tu nie ma happy endów. Albo jedziesz, albo giniesz. Takie jest prawo ulicy i nie ma wyjątków. - Zdjął rękawiczki, chowając je do kieszeni i ruszył do sklepu.
-A czy ktoś mnie w ogóle pytał czy ja chcę?! Nie! Tak o mnie z ulicy dupek zabrał i teraz co?! Nawet do szkoły nie mogę chodzić! - zdenerwował się po czym napięcie odwrócił się i ruszył przed siebie. Postawił teraz wszystko na jedną kartę.
Jeon spojrzał się za nim i nie wiedząc czemu poczuł jakiś smutek. To było coś dziwnego.
- Czekaj! - Złapał go za ramię. - Spokojnie, możesz chodzić do szkoły jak chcesz. - Powiedział już delikatnym głosem.-Tak?- udał smutnego. Najbardziej na świecie wychodziło mu manipulowanie ludźmi.
- Tak... Chodź, kupimy ci ten materac i pójdziemy coś zjeść. - Jeon nie był złym człowiekiem, nosił po prostu złą maskę.
-Okej.- podskoczył w miejscu. - Mogę dać ci radę? - szedł obok niego. Różnica wzrostu między nimi była naprawdę spora. Chim sięgał Jeonowi jedynie do ramienia.
- No jeżeli musisz. - Mruknął, oglądając miękkie posłania.
-Jak jesteś wredny i niemiły to ja też. A jak krzyczysz i jesteś Bucem to no...- uśmiechnął się na wspomnienie tego jak go podeptał, a całkiem niedawno kopnął. - Po prostu tak nie wolno. Jasne?- był słodki i uroczy czego nienawidził w sobie najbardziej. Halo ludzie! To dorosły mężczyzna, a nie dziecko.
- Jak mnie nie wkurzasz to jestem miły. To działa w dwie strony, Nagrodo.
-Ktoś już ci mówił Autostrado, że jesteś głupi ale z ryjka to nawet całkiem spoko? - nie zwracał uwagi na nic co działo się do okoła.
- Że głupi to nie, ale że z ryjka tak. Wybieraj coś, bo nie będę tu stał dwóch godzin.
-Ale ja nie wiem. - wzruszył ramionami. - Cokolwiek co będzie wygodne. Może być w sumie nawet pierwszy z brzegu. Mi to rybka.
- Ten? - Popchnął go na jakiś pierwszy lepszy jak to chciał.
-Hej!- jednak przymknął oczy i Spojrzał zza zasłony rzęs na czarnowłosego. - Wygodnie. - zamruczał po czym klęknął przez co jego usta znajdowały się na wysokości dosyć sporego interesu Kooka. A to bydle było jeszcze w stanie spoczynku!
- Czyli kupujemy. - Poszedł do kasy i kazał zamówić transport, bo raczej nie będzie tego wiózł na motorze. - To teraz idziemy jeść.
Park uśmiechnął się pod nosem. - Tylko błagam. Nie ryż.
- Jakieś mięso? - Złapał go za rękaw i podniósł z materaca, idąc na zewnątrz.
-Może być. - szedł sobie obok niego.- Dobry jesteś z fizyki? - skoro już wspomniał, że się uczy to musi poudawać.
- Z fizyki? Nie, nie za bardzo. Skończyłem fizykę w pierwszej liceum.
-Kurde. Nie mogłeś się lepiej uczyć? Iść na matfiza czy coś? Ile ty w ogóle masz lat Autostrado?
- Byłem na biolchemie i dwadzieścia jeden Nagrodo.
Różowowłosy uśmiechnął się pod nosem.- Gówniarz. - odkalsznął. - Chodź pokarze ci coś.- złapał go małą łapką z dłoń i pociągnął w tylko sobie znanym kierunku. Widział irytację i złość młodszego przez co jego humor był jeszcze lepszy. Wprowadził go w dosyć nieciekawą uliczkę gdzie schowany był mały bar z najlepszym mięsem w całym Seulu. Weszli do środka, a Chim się uśmiechnął. Pchnął go na kanapę.- Zaraz wracam. - radosny ruszył do starszej kobiety za barem, która bardzo dobrze go znała jednak prosił ją by nikomu nic nie mówiła.
Jeon usiadł na podartej kanapie i spojrzał na ludzi. Nie podobali mu się. Obserwował ich dokładnie aż coś przyciągnęło jego uwagę więc szybko wstał i stamtąd wyszedł.
Po kilku minutach Chim wrócił do stolika.- Dupek.- mruknął pod nosem. Zrobiło mu się trochę smutno. No bo w końcu hej! Chciał być miły i zabrać go na dobry obiad. Miejsce, w którym się je nie świadczy o smaku potrawy. Oddał jedną porcję starszej pani sprzedającej jakieś owoce na straganiku i zabrał swoje opakowanie. Postanowił wrócić do swojego domu. Niech się dupek trochę pomartwi. Jeśli to, w ogóle było możliwe. - Autostrada w dupę mać jebana.- szedł ponurymi uliczkami aż w końcu przez tunel dostał się do osiedla na, którym mieszkał. Naciągnął kaptur na głowę i ruszył szybko do odpowiedniego budynku. W końcu pod latarnią najciemniej. Od razu zakluczył drzwi i zabrał się za jedzenie. Nie zdjął nawet butów. Za to sięgnął po laptop i wysłał sprawozdanie z dzisiejszego dnia. - Oby moja robota była tego warta. - rozłożył nie na kanapie jedząc soczyste kawałki chudego mięska.- Nie wiesz co tracisz frajerze. - uśmiechnął się. Kiedy był najedzony jego nastrój od razu się poprawiał.
Kook stwierdził, że przecież nie będzie go pilnował na każdym kroku, więc jeśli chce niech chodzi po mieście ile mu się podoba. Pojechał przez ten czas do rodziny, zjadł tam obiad, przygotował na jutrzejszą akcję broń i wrócił do mieszkania grubo po północy.
O tej godzinie RóżowoWłosy spał już smacznie w swoim miękkim łóżku. Rano zjawił się w pracy gdzie dowiedział się od swojego partnera o dzisiejszej akcji.
-Jak tam buźka? - zaśmiał się.-Pierdol się. Musiałem udawać, że to ktoś od nich. Ale stwierdził, że nie i będzie szukał. Więc uważaj.
-Pierdolić go. Dzisiaj macie nic nie robić. Tylko obserwować. Muszę znać ich taktykę i przebieg całej akcji. Każ zamknąć granicę dopiero jak przejadą. Jak będą wracać cieć na bramce ma spać. Jasne? W jaskini przy objazdach ma być ciemno by ich nie spłoszyć. Bo kurwa mam już dosyć tego dupka. - ogarnął pudrowe kosmyki do tyłu. - A teraz ja idę na trening, a ty wypierdalaj do pracy.- zabrał torbę i ruszył na salę. Był w swoim żywiole kiedy boksował lub miał ćwiczenia z samoobrony. Może i był niski. Za to silny i zwinny.
Tego dnia również nie wrócił do Jeona. Możliwe, że chciał mu narobić trochę problemów.------------------------------------------
Nareszcie coś zaczyna się dziać 😁
Kto ma ferie, a kto chodzi do szkoły?
Pamiętajcie o herbatce, kocham was ❤️
CZYTASZ
Leather Jacket || Jikook
FanfictionCzy policjant i gangster mogą sobie zaufać? Czy może połączyć ich coś więcej niż tylko nienawiść? Czyli gdzie Kook bierze udział w nielegalnych wyścigach, a Jimin jest jego wygraną.