kusiciel

600 48 46
                                    

Jungkook wsiadł do samochodu Jina i odpalił silnik, ruszając jak tylko blondyn do niego dołączył.

-Kook?- chłopak odezwał się dopiero jak wjechali na podziemny parking galerii.

- Tak? - znalazł miejsce i zaparkował tam.

-Pomożesz mi wybrać coś na szkolny bal?- udawał zawstydzonego.

- Szkolny bal? - Wysiadł z samochodu. - Ubierz garnitur.- przez chwilę pomyślał, że chętnie poszedł by jako osoba towarzysząca blondyna.

-Nie lubię. Są niewygodne. - wjechali windą na odpowiednie piętro.

- Koszule? - Nie miał pojęcia co jeszcze mógłby ubrać.

-A może zamiast takiego tradycyjnego garnituru z koszulą i tym całym krawatem wybiorę coś...- zawiesił się widząc cudowną niebieską koszulkę z dekoltem w serek na grubych ramiączkach. Dotknął śliskiego materiału z zachwytem po czym wpadł w trans. Musiał znaleźć resztę pasującą do tej akurat koszulki.

Jeon zatrzymał się dziesięć metrów dalej, czując nieobecność mniejszego.
- A ty co?

Nie odpowiedział tylko od razu zaczął przebierać w spodniach wybierając czarne. W dotyku były jak dżinsowe jednak połyskiwały lekko jakby były skórzane. Zabrał jeszcze granatową marynarkę i ruszył na poszukiwanie dodatków.

- To ma być ładne? - Mruknął do siebie czarnowłosy, patrząc jak tamten biega po sklepie.

W końcu Park skompletował już całą kreację i zniknął w przymierzalni. Sprawnie nałożył wszystko na siebie po czym inaczej ułożył włosy i odchylił materiał będący zasłoną oddzielającą go od przypadkowych klientów .- Może być? Czy jednak nie?

Kook aż rozszerzył oczy widząc go. Przyłapał się na tym, że zbyt długo na niego patrzył. Albo na odbicie jego idealnego tyłka w dużym lustrze.
- Jest... jest okej...

-O...jasne.- myślał, że jest całkiem dobrze, a tu się okazało, że tylko okej. Westchnął po czym szybko przebrał się w swoje ubrania i wyszedł z małego pomieszczenia.

- Było naprawdę dobrze. Ja... Ja nie komplementuje ludzi.

-Przecież nic nie mówię. Nie musisz mnie  komplementować. - powiedział tak jakby mu nie zależało. Bo przecież nie zależało. Prawda? Zdjął z wieszaków jeszcze kilka rzeczy nie poświęcając im zbytniej uwagi.

- Weź tamte. - Powiedział w końcu po godzinie Jungkook. - Było ci w nich ładnie.

-Och...- uśmiechnął się lekko.- Dobrze.- zdjął z wieszaka ubranie i ruszyli do kasy. Zapłacił i już po chwili wyszli ze sklepu z kilkoma papierowymi torbami.- Jeszcze tylko buty i już cię nie męczę. Jak na faceta i tak jesteś dzielny. Ja sam ze sobą bym tyle nie wytrzymał na zakupach.

- Po prostu się wyłączam. - Jeżeli ktoś widział Jeona kiedy się nudził, to nie mogło obyć się bez śmiechu.

-Tak? Nie zauważyłem. - zachichotał. Dosłownie dwadzieścia minut później Chim miał już wszystko.

- To dobrze, bo przestałbym ci się podobać. - Wziął od niego torby jak to przystało na gentlemana.

-Nigdy nie mówiłem, że mi się podobasz. Są przystojniejsi.- jednak doskonale wiedział, że to nieprawda.

- Teraz to mi przykro, wiesz?

-No przepraszam ale obaj wiemy, że to prawda. Nie łódź się, że jest inaczej. Ale na pocieszenie kupię ci ciastko. Będzie takie smaczne jak ty. - puścił mu oczko.

Leather Jacket || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz