Podstępne przesłuchanie

531 56 29
                                    

Jungkook upewnił się, że hotbi bezpiecznie dotarł kołami na asfalt i już miał wychodzić, jednak kule utknęły obok w metalu.
- Uciekajcie, ja dam sobie radę!

-Zostaw to! Wskakuj na motor i go odetnij!- Hobi pozbył się już liny łączącej ostatnią ciężarówkę z samochodem Jina, który od razu odjechał.

-Zostało ci dwadzieścia sekund! Nie chcę przez ciebie umierać!- darł się Min. - Wskakuj na motor! Hobi odetniesz go!

Jeon warknął głośno i wsiadł na motor, a Hoseok od razu go odczepił. Namjoon zaraz podjechał po Suge i teraz wszyscy uciekali przed syrenami.

Dosłownie chwilę po tym jak udało im się wyminąć konwój wybuchła pierwsza ciężarówka.
-Wszyscy cali?- Tae jechał pierwszy.

- Jest git. - Powiedział Kook, który jechał jako ostatni. Wiedział, że jeżeli pojedzie za nimi, to policja ich złapie, jechała też z drugiej strony, więc zatrzymał się gwałtownie i zapalił światła, jadąc w bok, a radiowozy udały się za nim.

Do Jimina zadzwonił telefon. Usłyszał w słuchawce krótki opis całej sytuacji.
-Nie chcę jednego!- wrzasnął.- Chcę wszystkich rozumiesz?! Jak go zatrzymacie to reszta nic nie zrobi. Będą na niego czekać! - wydał kilka poleceń odnośnie tego jak ma przebiegać pościg i kiedy mają zgubić Jeona. Sam nie wiedział dlaczego pozwala mu uciec. To tylko kilka dni, a on przyzwyczaił się już do tego kryminalisty. Los bywa przewrotny. Prawda?

Kiedy Jeon zauważył, że za nim już nic nie ma, odezwał się do nich, że spotykają się pod domem. Podjechał tam po godzinie, widząc ich niezadowolone miny.

-Do reszty ci odjebało! Jesteśmy ekipą! Rodziną! Tu nie ma samodzielnego podejmowania decyzji! Co ty sobie myślałeś?!- krzyczał Jin.

-Cicho bądźcie!- na dół zbiegła Tzuyu.- Obudzicie Chima. Im mniej wie tym lepiej. - westchnęła.

- Jakbym nie odbił, to wszystkich by nas złapali! A tak nikogo! - Krzyknął szeptem i ruszył do domu. Poszedł na górę i wszedł do swojego pokoju.

Park obudził się i spojrzał na niego kiedy Kook kładł się obok na łóżku. W duchu martwił się o mężczyznę jednak walczył sam ze sobą. Wmawiał sobie, że tak naprawdę brakuje mu jedynie seksu. Z kimkolwiek. Nawet może być on...Chociaż doskonale wiedział kto by tu dominował.
Spojrzał na niego swoimi zaspanymi oczami i dotknął palcem jego policzka po czym ziewnął szeroko. -Coś się stało?

- Nie śpisz? - Szepnął, przekręcając się w jego stronę z cichym jękiem i skrzywieniem.

-Już nie.- westchnął i zaczął bawić się jego włosami. - Wy zawsze tak krzyczycie że aż okna drżą?

- Przepraszam, już możesz spać. - Objął go i sam zamknął oczy.

-Mhm...wyśpij się. - przeczesywał czarne kosmyki.- Idę jutro do szkoły.- powiedział cicho wciskając swoją nogę między te jego. Tak mu się spało najwygodniej. -Branoc.- wymruczał i już po chwili odpływał.

- Odwiozę Cię... - Mruknął, po czym sam zasnął na dobre.

Jimin wstał już o siódmej i cicho ześlizgnął się z łóżka. Nie chciał go budzić. W końcu spał niewiele. Szybko się ubrał i zabrał laptop oraz telefon.
-Hej Tzuyu.- powiedział kiedy był na dole.

- Hej. - uśmiechnęła się, stawiając mu śniadanie na stole. - Już wstałeś?

-Tak. Idę do szkoły. - zabrał się za jedzenie.- Jak Ciastek będzie zły, że go nie obudziłem to mu powiedz, że ja powiedziałem, że ma się wyspać. Dobrze?

- Dobrze, miał ciężką noc. Niech odpocznie. Coś tam im nie poszło z tego co słyszałam.

-Nie będę pytał o co chodzi. Ciastek powiedział, że to nie moja sprawa, i że mam się tym nie zajmować.- wzruszył ramionami. Najbardziej bolało go to, że serio musiał iść do tej jebanej szkoły. Na dwie godziny, później do pracy i znowu do szkoły. Bolało go to, że będzie musiał słuchać parszywego gadania.

- Lepiej się w to nie zagłębiać. Nawet ja nie wiem co oni tam robią. Podwieźć Cię?

-Nie trzeba. Dam jakoś radę. Wiem, że musisz iść do baru i no...Poradzę sobie.- przełknął ostatni kęs śniadania. - Nie chcę być dla was większym ciężarem niż jestem. - zarzucił plecak na ramię.- Będę już szedł.

- Nie jesteś ciężarem. - Wpakowała mu jeszcze jabłko i kanapki do plecaka i Pocałowała w czoło. - Powodzenia.

Uśmiechnął się i był naprawdę zarumieniony.- To- to ja idę. Papa.- pomachał jej i pobiegł do wyjścia. Nadal był trochę obolały po "pobiciu" ale nie takie rzeczy przechodził.

Jeon obudził się dopiero po trzynastej i postanowił ten dzień spędzić biernie. Złapał za słuchawki i położył się w salonie na kanapie czekając na Jimina.

W tym czasie starszy był na treningu, na nudnych zajęciach i na jednej akcji gdzie oberwał kilka razy. Na szczęście miał na sobie kamizelkę więc jedyna raną było rozcięcie na obojczyku.

-Co tak leżysz?- Suga usiadł w fotelu obok Kooka.

- Słucham stacji policyjnych. Już ósmy raz mówią o nas. - Zaśmiał się i dał mu jedna bezprzewodową słuchawkę.

-Co z sejfem? Jak go otworzyłeś?

-Chim to zrobił.

-On? Przecież to jakiś licealista. Z wyglądu to on nawet dziewczynę trochę przypomina. Skąd u niego takie umiejętnisci?

- Nie mam pojęcia, ale się dowiem.

-Kto go zostawił jako nagrodę?

- Jakiś gnojek z baru.

-Skontaktuj się z nim. Może będzie chciał odkupić dzieciaka?

- Po co? - Nie chciał go oddawać.

-A po co nam on? Miejsce tylko zajmuje.

- Otworzył sejf? Otworzył, przyda się.

-Serio chcesz go dla siebie? Serio Kook?

- No co? Nie mogę?

-Co cię tak do niego ciągnie? To tylko jakiś przypadkowy bachor. Co w nim takiego?- Suga rozwalił się na fotelu.

- Umie rozwalić sejf, którego ty nie umiesz.

-Też mi coś. To wszystko?- zaśmiał się.

- Jest ciepły w nocy.

-Wow. Kołdra też jest ciepła. I koc. I praktycznie każdy człowiek. Nie kłam swojemu hyungowi dzieciaku.- zaśmiał się.

- Nie kłam niby z czym?

-On ci się podoba prawda? Fakt... Jest całkiem uroczy. Ale znajdź ty sobie jakąś fajną laske.

-Nie chcę laski.

Zanim jednak Suga zadał kolejne pytanie obaj usłyszeli trzask drzwi frontowych, a po chwili Chim przemknął przez korytarz oraz salin i biegiem wpadł do pokoju Kooka. Zdjął bluzę i ruszył do łazienki. Potrzebował zdezynfekować rozcięcie na obojczyku. Wyglądało jakby wpadł w jakieś krzaki.

--------------------------------------
Witajcie moi drodzy. W dobie kwarantanny miasta są puste... Ja jednak nadal pracuje i mam nadzieję, że będę pracować jak najdłużej.
To co się dzieje to jakaś paranoja.
Nie takie epidemie ludzkość przeżywała.
Trzymajcie się cieplutko i dbajcie o siebie kochani.
Pamiętajcie o herbatce, kocyku i dobrym filmie.
Myjcie rączki i nie wychodźcie z domu bez potrzeby.
Kocham was ❤️

Leather Jacket || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz