Pościg

621 60 51
                                    

Jęk Jimina rozniósł się po całej sypialni. Dlaczego aż tak bardzo mu się to podobało? -Dlaczego ty...?- aż się zapowietrzył czując jego język na swoim ciele. To było takie dziwne i nowe uczucie. Dziwne jednak bardzo przyjemne.

- Bo chcesz... widzę to.

Blondyn zacisnął dłonie na jego skórze wbijając w nią paznokcie i drapiąc jego plecy.

- Czyli chcesz... - Na usta Jeona wkradł się uśmieszek zwycięstwa. Podobało mu się to nowe wydanie Chima.

-A jeśli tak to co?

- No to jajeczko.

-Wal się.- odepchnął go od siebie i usiadł na łóżku sięgając po bluzę by się ubrać.

- Oj no przecież żartowałem. - Zaśmiał się.

-Co mnie to obchodzi? Śpisz na podłodze. -było mu smutno.

- A to niby z jakiej racji?

-Bo tak.- ubrał się szybko i położył zawijając się w kołdrę. - Idź się lepiej umyć. Śmierdzisz benzyną.

Młodszy "starszy" westchnął i wyszedł z pokoju, by kolejne dwadzieścia minut spędzić w łazience, po czym położył się z mokrymi włosami obok Jimina.
- Lepiej?

Ten tylko prychnął tylko odsuwając się na kraniec łóżka. Już miał plan by go w nocy obudzić. Niech cierpi Buc jeden.

- Nie będę spać na podłodze.

-Daj mi spać, a nie gadasz.- powiedział z wyrzutem.

- Przed chwilą ci sie nie chciało.

-Chciałem coś innego, a teraz chcę spać. A z tego co wiem musisz być na jutro wyspany więc się zamknij i lulaj bo cię jebne!- czy to już męski okres? Czy jeszcze nie? Chim nie lubił być tak zamykany.

- No już, już.  - Objął go ramieniem i zarzucił nogę na tą jego, oddychające w jego szyję i wdychając subtelny zapach.

-Co ty...? Ugh! Nienawidzę cię. Jesteś głupi.- jednak przysunął się do niego i zwinął w jeszcze większą kulkę. Kiedy indziej przywali mu w łeb.

Zaśmiał się po nosem, wiedząc, że mu się podoba i zaraz zamknął oczy, odpływając.

Jimin leżał tak wzdychając co jakiś czas i licząc w myślach głupie Jeony skaczące przez zagrodę. W końcu Kook był baranem. Tyle w temacie. Po trzeciej w nocy miał już dosyć. Przekręcił się w stronę czarnowłosego i zaczął go szturchać.- Jungkook...Kook... Koo... Głupia Autostrado no!

- Fo!? - Jeknal, przekręcając się na plecy.

-Nie mogę zasnąć...- powiedział z wyrzutem jakby to była jego wina.

- Ale co ja Ci na to poradzę?

-Nie wiem. Zrób coś. Bo chciało mi się spać, a nie mogę zasnąć i nie wiem dlaczego. Pierwszy raz tak mam.

- Ale co? - Jęknął przeciągle.

-Nie wiem. Mam za dużo energii.

- Piłeś kawę czy co? - Położył go na swojej klatce piersiowej.

-Nie. Nie pije kawy. - wsunął dłoń pod jego koszulkę układając ją na umięśnionym brzuchu. Przymknął oczy.- To pewnie twoja wina. - zamruczał niczym kotek za co skarcił się w myślach.

- Tak, tak. Wiem, wszystko to moja wina, a teraz śpij, bo za godzinę wstaje. - Spojrzał ja zegar. Już była druga a o trzeciej musiał wyjeżdżać.

Leather Jacket || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz