Chory

661 58 56
                                        

Park specjalnie tuptał powoli.- No poczekaj Ciastek. Ja nie mam słupów jak ty nooo...- zamarudził uśmiechając się pod nosem.

- No to skacz. - chłopak ze śmiechem pobiegł do pokoju.

-Buc zgrzybiały. - do pomieszczenia wszedł dopiero po dwóch minutach, a i tak zrobił to dosyć niepewnie.

- Mam jedno łóżko, ale spore... - Wskazał na nie.- Więc możemy spać... Emmm... razem?

-Jak się nie zgodzę to zostanie mi podłoga.- klapnął na  fotel.- Albo to. Chociaż w sumie bym się zmieścił.Ale będzie mi niewygodnie więc okej. Ale masz się umyć bo czuć od ciebie alkohol. - zatopił twarz w miękkim materiale bluzy, którą miał na sobie i przymknął oczy. Było już ciemno, a on był śpiący i głodny.

- A co to za wybredne dziecko? - Złapał go za dłonie i pociągnął ma łóżko.- Wygodne?

Policjant zamruczał jak kotek. - Ja chcę tu zostać. - zamknął oczy przeklinając się w duchu. No bo cholera...To łóżko to cudo. - Możesz mnie sobie zostawić na zawsze. W sumie to i tak nie masz wyboru. - zachichotał. - I wcale nie jestem wybredny. Lubię czystych ludzi.

- Musisz zejść na dół na obiad. - Poszedł do łazienki, wychodząc po pół godzinie w samym ręczniku.

Park nadal był na łóżku. Nie chciał tam iść sam. Zwłaszcza, że kiedy wyjrzał na korytarz zobaczył grupę mężczyzn, których akta leżały na jego biurku. -Ubierz się.- zasłonił oczy dłońmi jednak i tak patrzył przez palce.

- Nie podobam ci się?

-Eee...- nie wiedział co ma powiedzieć. - Nie. Znaczy no nie jesteś brzydki ale...To krępujące. - otwarcie mu się przyglądał.

W pewnym momencie Kook po prostu zrzucił ręcznik na podłogę.
A Jimin przygryzł dolną wargę. Jeon miał cholernie seksowne i umięśnione uda. Całe jego ciało było idealne. Nie był przesadnie przypakowany tak jak niektórzy.

Ubrał po chwili swój normalny strój i położył się obok.
- A ty się nie myjesz?

-Myje. Miałem wejść ci do łazienki? - podszedł do torby wyjmując z niej bieliznę oraz dresy.

- Jak chciałeś. - Wzruszył ramionami.

-Jasne. Może następnym razem. - ruszył do pomieszczenia zamykając je na zamek. Szybko się rozebrał i wszedł pod strumień ciepłej wody. Spojrzał w dół i zauważył, że spływa z niego różowa woda. To znaczyło tylko jedno. Resztki różowego tonera czy innego gówna, które miał na głowie właśnie się wypłukały. Będzie Teraz miał albo szare albo białe włosy. Ewentualnie blond. Cała pielęgnacja zajęła mu dwadzieścia minut. Nie wliczając w to wytarcia się, suszenia i ubierania. W końcu wyszedł z zaparowanej łazienki wycierając jasne już kosmyki.- Pożyczysz mi koszulkę?

- Niby dlaczego? Taki mi się bardziej podobasz. - Zaśmiał się jednak sięgnął po koszulkę i mu podał. - Tania farba.

Przekrzywił głowę na bok- Minęło w sumie trochę czasu. Miała prawo się wypłukać. - rozstrzepał kosmyki włosów i nałożył dużą koszulkę młodszego. - Mam super sukienkę no nie? W sumie to bym mógł zdjąć spodnie. Ale będziesz się gapił więc nie wypada. - schował do torby swój aloesowy szampon i krem do twarzy.

- Widzę, że czujesz się już lepiej. - Podniósł się, chowając do kieszeni komórkę. - To dobrze. Jutro mi się przydasz.

-Bo trochę odpocząłem. I trochę się przyzwyczaiłem do tego.- spuścił głowę i zaczął bawić się palcami by wyglądać jak skrzywdzona sierotka. - A co miałbym zrobić?- zapytał cicho.

Leather Jacket || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz