×35×

63 6 1
                                    

Raven:

- Czy teraz raczysz nam wyjaśnić czego się dowiedziałaś? - spytał Jace siadając na krześle. W tym momencie przypomniało mi się jego siadanie na pufe, a on to zauważył - Ani słowa...

W pokoju siedzieli z nami Alec i Clary. Byliśmy w pomieszczeniu z wielkim stołem i kilkoma krzesłami. To w tym miejscu zawsze odbywały się ważne obrady.

- Wchodząc w umysł Meredith mogłam wejść również w myśli tych istot - zaczęłam, a wszyscy na mnie spojrzeli zaciekawieni i zniecierpliwieni - Jedna z nich trzymała jakiś kielich, druga trzymała strzykawkę... Konkretnie ten kielich to Piekielny Puchar, a substancja w strzykawce to Krew Anioła... Dobra, nie do końca Krew Anioła... - po tych słowach wszyscy spojrzeli po sobie z niedowierzaniem. Mimo tego mówiłam dalej: - Krew Anioła zaczęła wypalać demoniczną krew Meredith, przez co na jej szyi została ta biała plama. Sam kielich był do tworzenia Mrocznych Nocnych Łowców, lecz te istoty jakoś to wszystko podrasowały, przez co mogą tworzyć demony. Siebie nazywają Starożytnymi, nie wiem czemu. W czasie ataku widzieliśmy, że mają Runy, a mimo tego tworzą portal i używają dziwnej magii. Ponoć to są probówki z dziwnymi substancjami, które pozwalają wykonywać wybrane czynności.

- Myślisz, że to dlatego znika tyle Nocnych Łowców? - spytała rudowłosa.

- Tak sądzę. Meredith jednak nie jest Nefilim, temu wstrzykiwali jej podrasowaną Anielską Krew, co może wyjaśnić zaginięcie tego Wampira.

- To ma sens - stwierdził ciemnooki - Co z tym teraz zrobimy?

- Nie wiem...

- Ważne, że w ogóle coś wiemy - stwierdził Jace zrywając się z krzesła - Skoro to co mówisz jest prawdą, to nie ma sensu szukać zaginionych - powiedział wbijając we mnie swój wzrok - Trzeba ochronić resztę.

^^^^^^^^^^

Ilekroć zmrużyłam oko, tak szybko je otwarłam. Miałam dziwne przeczucie, którego nie mogłam się pozbyć. Nękało mnie przez całą noc, przez co nie mogłam zasnąć. Rano wstałam pół żywa i wyglądałam jak trup. Chloë zauważyła to jako pierwsza.

- Wszystko w porządku? - czule spytała.

- Całą noc nie spałam... - odpowiedziałam wyciągając z kuchennej szafy słoik z kawą - Jakieś dziwne coś chodziło mi po głowie... Nawet nie wiem co to było. I czy sobie tego nie wyobraziłam...

- Nie bierzesz żadnej kawy - powiedziała wyrywając mi ją z ręki - Natychmiast idziesz się przespać. Ale to migiem - dodała prowadząc mnie pod pokój. W końcu jej uległam i rzuciłam się na nowo na łóżko. Zaśnięcie było nagle znacznie prostsze niż wczoraj...

Chloë:

Nie wiem czemu Raven miała w nocy problemy z zaśnięciem. Gdy tylko rzuciła się na łóżko było słychać, że głośniej oddycha i nawet nie drgnie. Zamknęłam za sobą powoli drzwi i ruszyłam w stronę kuchni, gdzie spotkałam tego całego Lovelace'a.

- Hej - przywitał się blondyn z uśmiechem na twarzy.

- Hej - odpowiedziałam sięgając do szafki po ciastka - Gdzie jest Haidi? - spytałam po chwili - Zawsze wszędzie razem chodzicie, a teraz siedzisz tu sam.

- Poszła do Eduarda. Chciał z nią porozmawiać czy coś. Może w końcu się dowiemy czemu tu tyle gnijemy - powiedział szerzej się uśmiechając.

- Czyli siedzicie tu w niewiedzy? Nie wiecie zupełnie nic na temat waszego pobytu tutaj? - spytałam zszokowana.

- Dokładnie.

- Nie wydaje ci się to podejrzane? Nie chcê ciê nastawiaæ przeciwko przywódcy, ale... to jest jakieś dziwne... - odparłam opierając się o blat.

Księżycowy Róż 🌙🌹 [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz