×41×

46 4 5
                                    

Raven:

Nie mam pojęcia co powiedzieć. Jeśli mam być szczera to od dawna po głowie chodziła mi myśl, że Haidi nie jest adoptowana. Ale jeśli naprawdę jest moją siostrą i jest do mnie mega podobna...

- Jest moją bliźniaczką... - wyszeptałam sama do siebie.

- Wszystko w porządku? - spytał zmartwiony Derek. Jedynie na niego spojrzałam, a Peter zaczął mówić:

- Ava nie wiedziała jak wychować wilkołaka. Przychodziła do nas z Haidi, a Talia się nią opiekowała. Nie jestem pewny, ale Jacob chyba nie wiedział, że ma dwie córki - mówił wstając z kanapy.

- Jakim cudem ona może być wilkołakiem a ja czarownicą? - spytałam, jakbym nie wiedziała, że wilkołak nie zna odpowiedzi - Ava mówiła wam coś więcej? Cokolwiek?

- Też kiedyś u nas byłaś - wtrącił Derek, patrząc dziwnie na Petera - Byłaś u nas z Haidi i matką. Co prawda tylko na chwilę, ale byłaś. Zdążyłem się jedynie przywitać i rozczochrać ci włosy... - powiedział uśmiechając się i spuszczając wzrok. Aż szkoda, że tego nie pamiętam.

- Muszę wrócić do Instytutu - powiedziałam wstając z fotela. Wilkołak podniósł na mnie wzrok - Idę porozmawiać z Avą.

- Sama? - spytał wstając z kanapy.

- Z Haidi. Chciała z nami dwoma porozmawiać, a skoro znam prawdę od was... Nie powinno być tak źle, póki znów nie będzie chciała mnie zabić.

- Nie boisz się do niej iść? - spytał Theo zza moich pleców.

- Shadow mnie nie zabiła, a ona ma to zrobić? - spytałam z szyderczym uśmiechem na twarzy, po czym zniknęłam za portalem.

Przy wejściu do Instytutu spotkałam Jace'a.

- Hej, jak się czujesz? - spytał widząc mnie.

- Na razie świetnie. Wiesz gdzie jest Haidi? - spytałam, a chłopak pytająco na mnie spojrzał.

- Zapewne z Zackiem w swoim pokoju - odparł idąc ze mną przez korytarz - Po raz pierwszy to ty o nią pytasz, a nie ona o ciebie.

- Idę z nią do Amsterdamu do matki - powiedziałam, na co blondyn się nieco przeraził i stanął na chwilę w miejscu.

- Po co? - spytał już ruszając.

- Chciała z nami o czymś porozmawiać. W końcu Haidi mnie namówiła, lecz najpierw dowiedziałam się prawdy z innego źródła.

- Jakiej prawdy? - wtrącił już pod pokojem rudowłosej.

- Jesteśmy rodzonymi siostrami - wyszeptałam mu na ucho, w razie gdyby ktoś podsłuchiwał. Na jego twarzy pojawiło się zdezorientowanie - Jak się dowiem czegoś więcej to wam opowiem - dodałam, a dziwnooki skinął głową i odszedł. Ja wtedy zapukałam do drzwi i weszłam.

Przy biurku siedziała Haidi, a Zacka nigdzie nie było. Gdy tylko mnie ujrzała to się uśmiechnęła. Mimo że znam prawdę to dalej mi coś w niej nie pasuje.

- Idziemy - powiedziałam tworząc portal. Wtedy dziewczyna zerwała się z krzesła - Tylko powiedz gdzie konkretnie - dodałam, na co ta skinęła głową i chwyciła moją rękę.

W mgnieniu oka znaleźliśmy się pod wielkim szarym budynkiem przy krystalicznie czystym kanale. Budynek wyglądał jak każdy inny i niczym się nie wyróżniał. Haidi weszła do środka, ja weszłam za nią. Przedpokój był dość duży. Na ścianie wisiało lustro, pod którym była szafka na klucze i buty. Obok wisiał wieszak.

- Mamo? - krzyknęła rudowłosa. Wtedy na schodach stanęła ona - kobieta, która chciała mnie zabić. Widząc nas natychmiast się przeraziła, lecz ukryta swój strach pod maską radości. Nagle zauważyłam serafickie ostrze przy jej pasie. Zabezpieczyła się.

- Usiądźcie w salonie. Chcecie coś do picia? - spytała idąc w stronę kuchni.

- Dla mnie herbatę - powiedziała ciemnooka otwierając jakieś drzwi.

- Ja podziękuję - powiedziałam niby uprzejmie, ale strasznie oschle.

Haidi wprowadziła nas do dość obszernego salonu. Ściany były jasno fioletowe, kanapa stojąca w narożniku była czarna tak jak dwa mniejsze siedzenia obok. Trochę dalej stał stół z wieloma krzesłami, a przy sofie stał szklany blat. Przy parapecie stała wielka donica z drzewkiem i kilka innych kwiatów i świeczek. Salon jak każdy inny, poza tym, że w narożniku ozdobionym białymi ledami i fotelem była mini zbrojownia, której oczywiście nie było widać. Ja to po prostu wiedziałam.

W końcu kobieta do nas doszła i usiadła z nami na kanapie. Oczywiście nieco bliżej Haidi, ale czy mnie to zdziwiło? Ani trochę.

- Chciałam z wami porozmawiać o czymś bardzo ważnym... - mówiła jakby nie wiedziała od czego zacząć. Wzięła głęboki oddech i nim coś powiedziała, ja jej przerwałam:

- Pozwól, że cię wyręcze - Po tych słowach kobieta spojrzała na mnie z przerażeniem. Zaś na mojej twarzy była zupełna obojętność. Spojrzałam na rudowłosą i zaczęłam mówić dalej - Jesteśmy siostrami - na twarzy dziewczyny pojawiło się zdziwienie i zdezorientowanie. Jednak wyglądało to na wymuszone zdziwienie - Ponoć nasza matka nie wiedziała jak wychować wilkołaka, więc większość dzieciństwa przesiedziałaś u naszej cioci Talii. Tyle mi wiadomo - dodałam spoglądając na kobietę.

- Skąd to wiesz?

- Od Petera i Dereka - powiedziałam, na co na jej twarzy pojawiło się jeszcze większe przerażenie - Myślałaś, że wilkołaki potrafią usuwać wspomnienia? Talia ich nie usunęła tylko schowała w najciemniejszym zakamarku umysłu. Więc je wyciągnęłam.

- Jak? - pytała dalej przerażona.

- Przyszliśmy tu rozmawiać o mnie czy o tej jakże porąbanej rodzinie? - spytałam oschle, spoglądając na ciemnooką.

Kobieta się nieco otrząsnęła i w końcu zaczęła mówić dalej.

- Jak widzicie jedna z was jest inną Hybrydą niż druga. Raven jesteś starsza od Haidi o cztery minuty co według Crystal miało duży wpływ na wasze geny... - na samo wspomnienie tego imienia zaczęłam przywoływać wspomnienia. Gdyby tylko tu była... wiele by się mogło potoczyć inaczej - Jako ta starsza urodziłaś się jako mag, po ojcu. Krew podziemnych musiała sprawić, że ta młodsza urodziła się wilkołakiem. Równie dobrze mogłabyś się urodzić wampirem czy faerią - powiedziała patrząc na Haidi - Haidi zawsze siedziała u Talii i Petera. Za bardzo bałam się zobaczyć was razem... Jacob nawet nie wiedział, że ma dwie córki...

- Teoretycznie trzy - wtrąciłam, na co dziewczyny dziwnie na mnie spojrzały - To długa historia, mów dalej - powiedziałam, odganiając wszystkie myśli dotyczące Shadow.

- Po zabiciu Jacoba i zniknięciu Crystal, Talia usunęła Derekowi wszystkie wspomnienia dotyczące Nefilim. Zaś mojego brata oszczędziła. Nie wiedział wszystkiego... ale znaczną część. Jednak nie wiedział o Haidi, bo myślał, że ty to Raven... - powiedziała znów patrząc na "córkę nie potwora" - Talia naprawdę potrafiła zdziałać cuda jako tak silna Alfa...

- Całe życie żyłam w przekonaniu, że moje nazwisko to Fedeline i jestem adoptowana? - powiedziała nieco wściekła rudowłosa. W oczach kobiety zaczęły zbierać się łzy.

- Usiądź skarbie, lepiej nie reaguj tak samo jak ja - odparłam, patrząc z wyrzutami na Ave. Haidi usiadła z powrotem na dupsko i patrzyła się centralnie we mnie - Wiem, że coś jeszcze jest na rzeczy - dodałam, dalej patrząc brunetce w oczy.

- Istnieje coś takiego jak Runa Bliźniacza - w końcu z siebie wydusiła. Spojrzałam na Haidi, ona na mnie.

- Runa Bliźniacza? - spytałyśmy równocześnie.

No to serio robi się zabawnie. Kolejny rytuał. Jeeej...

~=÷=~

Księżycowy Róż 🌙🌹 [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz