×39×

46 5 11
                                    

Raven:

Po godzinie spędzonej w Edomie postanowiliśmy wrócić do mojego mieszkania.

- Będziecie mnie łapać... - powiedziałam wchodząc w ognisty Pentagram. Rodzeństwo weszło za mną. W mgnieniu oka znaleźliśmy się w salonie. Wtedy się zaczęło.

Nim cokolwiek zdążyłam zrobić, poczułam ten straszny ból w skroni i całym ciele. Rzuciłam się na kolana i omal nie zaczęłam krzyczeć.

- Już tak szybko mi nie uciekniesz... - powiedział demon siedzący na fotelu. Jedyne co to na niego spojrzałam zaciskając zęby.

- Raven! - krzyknęła Chloë - To on? - spytała klękając obok mnie.

- Twoja Parabatai. Widzę, że już mnie przedstawiłaś. Nieładnie to tak zdradzać szczegóły z życia osobistego... - po tych słowach ugiełam się z bólu jeszcze bardziej, nie powstrzymując więcej krzyku.

- Raven, spójrz na mnie - powiedział Dylan klękając naprzeciwko mnie. Chwycił mnie za podbródek patrząc mi prosto w oczy. Skupiając się na tej wyrazistej zieleni nie zwracałam uwagi na ból. Jakby zaczął znikać.

- Miło patrzeć jak na nowo się zakochujesz - zaczęła kupka dymu tym razem stojąca pod ścianą - Najpierw Brett, następnie Liam, znowu Brett...

- Weź się w końcu zamknij! - krzyknęłam tak głośno, że mnie samą uszy zabolały. W tym czasie wycelowałam w demona kulą energii, ale jak za pierwszym razem tylko popsułam ścianę.

Ból zaczął się nasilać. W końcu wylądowałam na ziemi nieprzytomna. Jedyne co widziałam przed ciemnością to zmartwiony wzrok chłopaka...

Dylan:

- Trzeba ją jak najszybciej zabrać do Lorenza - powiedziała Chloë otwierając drzwi. Ja wziąłem nieprzytomną brunetke na ręce i zaniosłem do Instytutu.

W sali głównej siedział Alec z Jace'm.

- Idź znajdź Lorenza. Ja zaniosę ją do pokoju - powiedziałem dość pośpiesznie. Blondynka biegiem poszła szukać Maga. W tym czasie zauważył mnie Alec.

- Co się stało? - spytał zmartwiony i przerażony.

- Zaraz ci opowiem - odparłem otwierając drzwi do jej pokoju. Położyłem dziewczynę na jej łóżku. Teraz musiałem coś ściemnić... - Byliśmy w trójkę w jej mieszkaniu, gdy nagle ta padła na ziemie i omal nie zaczęła krzyczeć. W końcu krzyknęła "weź się zamknij!", wycelowała w ścianę i padła nieprzytomna. Musiał to być ten demon co siedzi w jej umyśle - po tych słowach do pokoju wbiegł czarnowłosy mag. Z Aleciem się przesunęliśmy, by mógł dostać się do brunetki.

W pewnym momencie dotknął jej czoła i natychmiast wycofał rękę, która zaczęła dymić.

- Jak ją tu przynieśliście? - spytał zszokowany.

- Ja ją przyniosłem.

- Tak po prostu? Elektryczność otaczająca jej umysł i ciało mogłaby zabić małego słonia gdyby trzymał ją tak długo. To aż dziwne, że iskry z niej nie poleciały - powiedział, po czym jego dłoń zaczęła puchnąć. Odruchowo spojrzałem na swoje ręce, na których nie było żadnych obrażeń. Aż zacząłem bać się sam siebie...

Raven:

- Jesteś zadziwiająca - powiedział Kali krążąc po pokoju. Ja w tym czasie siedziałam na fotelu z obojętnym wyrazem twarzy - Nikt nigdy nie stawiał tak długo oporu...

- W porównaniu do mnie musieli racjonalnie myśleć - wtrąciłam, patrząc w jego krwiście czerwone oczy - Każdy normalny bał by się postawić demonowi z Piekła, który jako jedyny może skakać między wymiarami. Teoretycznie jako jedyny... - dodałam bawiąc się włosami. Po tych słowach demon dziwnie podejrzliwie na mnie spojrzał - Coś jeszcze chcesz czy mogę wrócić do Instytutu? - spytałam niby obojętnie.

Księżycowy Róż 🌙🌹 [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz