×40×

46 4 2
                                    

Raven:

- Co to znaczy? - spytałam nadal patrząc na wyryty napis na ścianie.

- Co ma co znaczyć? - spytał zdezorientowany Dylan. Wstałam z ziemi i podeszłam do ściany.

- Nie widzisz tego? - spytałam pokazując miejsce, w które ciągle patrzyłam. Chłopak jedynie pokręcił głową - Co to znaczy? - spytałam na nowo.

Cisza. Nikt nie odpowiedział, nic się nie wydarzyło, nic nie spadło z żadnej pułki, a Dylan nadal na mnie patrzył jak na wariatke. W końcu coś usłyszałam.

Odwróciłam się do ściany. Pod tym pytaniem pojawiło się coś jeszcze. "Mówiłem, że w nocy nie nękam". Znowu nic nie zrozumiałam

- Wszystko w porządku? - spytał zielonooki podnosząc się z ziemi.

- Nie możesz jaśniej? - spytałam ignorując pytanie chłopaka.

W końcu zaczęło pojawiać się kolejne zdanie. "Masz 24h. Do zobaczenia".

- Wszystko w porządku? - spytał na nowo czarnowłosy, tym razem nieco głośniej.

- Wręcz genialnie - powiedziałam odwracając się do niego - Co nagadałeś Liamowi? - spytałam po czasie.

- Że ma przekazać Derekowi, by się przygotował psychicznie.

Nic nie mówiąc chwyciłam telefon i zaczęłam pisać.

Do: Liam
Jeśli przekazałeś Derekowi co ma zrobić (wiem że tego nie zrobiłeś, znam cie haha) powiedz mu że przyjdę rano

Nie dostałam odpowiedzi przez następne dwadzieścia minut. W tym czasie się wykąpałam, wysuszyłam włosy i nakarmiłam Damona. W końcu dostałam jakieś powiadomienie.

Od: Liam
Okej

Nie trzeba być czarownicą, by wiedzieć co robił przez te dwadzieścia minut.

Do: Liam
Pozdrów Theo

Tym razem odpowiedź doszła od razu.

Od: Liam
Naprawdę?

Do: Liam
Nie trzeba być czarownicą by wiedzieć co robisz *uśmiech yaoistki* haha

^^^^^^^^^^

Noc minęła dość spokojnie. Obudziłam się raz gdy Damon zaczął miauczeć, po czym znów zasnęłam. Rano uczesałam włosy w dwa dobierańce, założyłam bordową bluzę z kapturem, czarne spodnie i czarne trampki. Gdy wyszłam z pokoju, napotkałam Haidi.

- Hej - przywitała się przyjaźnie - Nie chcê ciê poganiać, ale mama się niecierpliwi.

- Pójdziemy do niej, ale najpierw muszę coś załatwić. Nie wiem ile może mi to zajmie, ale jeszcze dzisiaj do niej pójdziemy - powiedziałam, przyjaźnie się uśmiechając i zostawiając ją w tyle. Poszłam do kuchni, gdzie spotkałam Aleca - Hej - przywitałam się z szerokim uśmiechem na twarzy, sięgając do górnej szafki.

- Hej. Jak się czujesz? - spytał czule, sięgając coś z szafki obok.

- Bardzo dobrze. Słuchaj - zaczęłam wyciągając kawę - Dzisiaj przez większość dnia może mnie nie być - powiedziałam, po czym zauważyłam pytające spojrzenie czarnowłosego - Mam coś do załatwienia w Beacon Hills, a potem idę z Haidi do Avy...

- Naprawdę? - spytał zszokowany.

- Tak - powiedziałam niby obojętnie.

- Sama? Tylko ty, Haidi i kobieta, która chciała ciê zabić?

Księżycowy Róż 🌙🌹 [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz