Little slut

755 28 1
                                    

Słów: 800
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Oczywiste było to, że Jeon do niego wróci. Jego celem od samego początku było zniszczenie tego chłopca.

   Delikatnym ruchem wyjął z szuflady łańcuszek zaciskowy który oczywiście miał zamiar ubrać młodszemu chłopcu. Musi wiedzieć kto tu rządzi.

  Wrócił rzecz jasna do salonu, od razu patrząc znacząco na lokatora. Posłusznie wstał i spojrzał na starszego z wymalowanym żalem na twarzy. Ten jedynie do niego podszedł i złapał go mocno za szczękę, patrząc w jego wystraszone oczy.
Założył mu łańcuszek i już na samym początku mocno go pociągnął, cwanie się uśmiechając.

  Młodszy na ten gest naprawdę mocno się zakrztusił i znowu zaczął płakać niczym malutkie dziecko. Tak strasznie nie chciał być kompletnie pod czyjąś kontrolą. To okrutne i niesprawiedliwe.

- Skończ się mazać. - Warknął po czym znowu pociągnął go za łańcuch, tym samym odcinając mu dostęp do jakże cennego powietrza.
Zaśmiał się gorzko na widok rozdartego chłopca i ponownie go popchnął aby po chwili ten poleciał na kanapę. Usiadł obok i położył zwyczajnie rękę na jego udzie, nie przejmując się samopoczuciem towarzysza.

- Wprowadzimy sobie pare zasad... - Urwał i westchnął, zaciskając lekko rękę, aby chłopca to nie zabolało. - Napewno wrócimy do wcześniejszej sytuacji... Nie ma czegoś takiego że nie okazujesz mi szacunku. Kiedy do ciebie podchodzę, grzecznie wstajesz i patrzysz mi w oczy. Nie uciekasz wzrokiem. - Złapał za łańcuch i delikatnie pociągnął, aby tylko młodszy poczuł go przy skórze. Nie chciał go znowu poddusić. - Jasne?! - Warknął i puścił niedelikatnie łańcuch. Przedmiot obił się boleśnie o skórę Tae. - Kolejna sprawa, nie będę od ciebie wymagać jakichś dziwnych zwrotów. Wystarczy „tatusiu", ewentualnie „Panie Jeon" jeśli pierwsza opcja będzie cię boleć. Chociaż myśle że wolisz być grzeczny i nie zachodzić mi za skore, prawda Taehyungie? - Pytając z uroczym uśmiechem, spojrzał na niego wymownie aby ten odpowiedział. Gdy tak się stało, a młodszy pokiwał główką, Jeon postanowił dalej nie urywać swojej wypowiedzi, nie dając się wtrącić. - Myśle że już to do ciebie dotarło, że za dobre zachowanie są nagrody, a za złe kary. Nie toleruje sobie pyskowania, czy takich podobnych. Sam rozumiesz bo jesteś przecież mądry po mamusi. - Specjalnie wspomniał o jego matce, aby Tae pomyślał o tym jak go sprzedali. Taki był cel.

Taehyung już na ten moment miał dość i jedyne i o czym marzył, to zamknięcie się w swoim pokoju z pieskiem którego kochał i się nim opiekował. Teraz go przy nim nie będzie, a szkoda.

Pozwolił sobie przetrzeć łezki, i aby w pewien sposób okazać mu szacunek, patrzył mu prosto w oczy, pomimo tego że tak strasznie nie chciał.

Jeon za to rozbawiony patrzył na reakcje młodszego, który tak delikatnie wycierał oczka, dalej patrzeć prosto na niego.

Pewnie się boi więc dlatego wszystko robi delikatnie, powoli i ostrożnie. - Pomyślał i nieświadomie się uśmiechnął. W obecności tego chłopca czuł każdy oddech w płucach, każde uderzenie serca, każdy podmuch wiatru. Wszystkie uczucia które kumulowały się w nim przez brak kogoś, na kim mógłby się wyżyć, właśnie przejęły nad nim lekko kontrole. Jednak Jeon potrafił nad tym naorawde panować, więc wiedział że nie odwali nic głupiego. Prawda, przed spotkaniem z Tae wziął strzykawkę, wbijając ją sobie w zgięcie łokcia i wpuszczając leki uspokajające do krwiobiegu. Przy Taehyungu musiał być naprawdę spokojny, skoro jest bardzo wrażliwy i już od samego początku jest z nim trudno.

- Bardzo nie lubię plam i ogólnie bałaganu, a ty już doskonale wiesz co się z tym wiąże. - Powiedział dosyć poważnym tonem, uważając aby nie brzmiał kpiąco, nawet jeśli bardzo chciał. Naprawdę nienawidził bałaganu, a Taehyung mógłby przecież ładnie w stroju sprzątaczki, kreowanym na te francuskie, grzecznie sprzątać.

Splótł ich palce razem, robiąc to nie delikatnie i wymuszając na młodszym zgodę. W sumie i tak nie miał wyjścia. Ten jedynie tylko pokiwał szybko główką i przełknął ślinę.

Najlepsze jest jednak to, że Taehyung na co dzień ubierał się tak, jak Jeon tego oczekiwał. Wkładał zakolanówki, naprawdę za duże bluzy, nosił majteczki zamiast bokserek, czy nawet falował włosy.
Jeonowi to rzecz jasna nie przeszkadzało, a nawet się podobało. Bardzo podobało. Nie chciał aby ten u niego zaczął się ubierać „normalnie", biorąc pod uwagę to, że większość szafy Taehyunga to biel i róż. W tych kolorach wyglada najlepiej.

Tae zaś zebrał się na odwagę aby o coś zapytać, jednak w momencie kiedy otworzył usta, i chciał już wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk, a w tym przypadku było to pytanie, Jeon zwyczajnie znowu pociągnął za łańcuch, przy okazji łapiąc za szczękę.

- Nie przerywasz mi, dziwko. Będziesz miał swój czas na pytania. Teraz ja mówię. - Puścił „biżuterię" z szyi Taehyunga, jednak dalej trzymał mocno jego szczękę, nie dając mu możliwości kolejnej próby odezwania się bez pozwolenia.

- Jesteś szmatą. Zwykłą kurwą która nadaje się tylko do jednego. I radzę ci to sobie kurwa zapamiętać. - Puścił jego szczękę, tym samym odrzucając jego głowę w bok. Oczywiście nie zawracając sobie głowy bólem fizycznym, czy psychiką Tae.

Perfect  {Jjk-Kth}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz