Suicide

613 26 8
                                    

Słów: 2,3k
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

    Po małej, szkolnej łazience rozniósł się pisk młodego chłopca. Był na tyle rozdarty po czasie który spędził u Jeona, a także po pewnej traumie, że zaczął płakać, piszczeć i się rzucać.

    Miał na tyle szczęścia, że do łazienki przyszedł Jimin, który jednym prostym gestem, odciągnął od Tae zdenerwowanego Jeona.
- Jungkookie ~
Zawołał cichutko i położył rączki na karku starszego bruneta. Zaczął go ugniatać, masować i rozluźniać mężczyznę. Ten nieświadomie puścił Taehyunga, który jak poparzony wybiegł z pomieszczenia, z łezkami w oczach i kolejny raz, złamanym i popsutym serduszkiem.

    Niewiele myśląc, postanowił napisać do jednego z bliższych przyjaciół - Min Yoongiego.
Jego pierwotne plany o wiadomości zostały zastąpione połączeniem komórkowym, bo zalewał się tak dużym wodospadem łez, że nie zwracał uwagi na to jak dużo błędów popełnia w jednym zdaniu.

    Min odebrał po kilku sygnałach, ze standardowym "Co się stało?". W słuchawce słyszał jedynie pociągnięcia nosem i praktycznie dławiącego się łzami Taehyunga.

***

Nie minęło nawet piętnaście minut, a Taehyung już był wtulony w bezpieczne ramię Mina.
Opuszki palców starszego przyjemnie koiły obolałe ciało młodego chłopca, czym oczywiście sobie nie pogardził.

Każdy przyjemny dotyk powodował u niego chociażby minimalne poczucie wartości, lub zwykle motylki w brzuchu. Jak zakochana nastolatka.

No właśnie, ale kogo tak naprawdę kochał Taehyung?

Sam nie był pewny odpowiedzi. Jego dotychczasowa sympatia może i się nim interesowała, ale na pewno nie w ten sposób który odpowiadałby kilkunastolatkowi. W końcu kto by chciał być codziennie bity i poniżany?

    Zimno z jego serduszka powoli zaczynało ulatywać, kiedy starszy Min tak dobrze się nim zajmował. O wiele bardziej tolerował pocałunki i delikatne przytulanie.

    Yoongi doskonale o tym wiedział, zatem starał się zapewnić Tae jak najwiecej tych "magicznych" doznań. Kiedyś nastolatek doświadczał tego codziennie. Żył jak zwyczajny chłopak, z przeciętnymi ambicjami. Zachowywał się neutralnie. Nikomu nie wchodził w drogę, starał się głównie wpasować w społeczeństwo. Miał swoich przyjaciół, swoją sympatię, "kochających" rodziców i zwierzaczka który zawsze do niego przylatywał kiedy ten był smutny. Co zdarzało się niestety często.

     Oczekiwał atencji. Jednak nie wyciągał jej siłą.
Nie chciał być brany za osobę toksyczną. Broń Boże.
Oczekiwał jedynie aby komuś na nim zależało. Chciał czuć się kochany, czuć że ktoś się nim opiekuje, że komuś na nim zależy. I rzeczywiście tak było, tylko Taehyung nie potrafił tego zauważyć.

     Bo ten dobry przyjaciel Min, od naprawdę długiego czasu darzył go specjalnym uczuciem. Nie mówił o tym nikomu. Po co? Nie ufał ludziom. Ani trochę.  Za wiele razy się na tym przejechał.
Jednak w momencie kiedy do jego szkoły dołączył porcelanowy aniołek, wiedział że musi dołożyć wszelkich starań aby ta delikatna istotka zwróciła na niego chociaz troszkę uwagi. Można powiedzieć że osiągnął swój cel. Został jednym z najlepszych przyjaciół Taehyunga. Czy oczekiwał czegoś więcej? Na początku mu to wystarczało. Widywał go codziennie, mógł go przytulać i mówić miłe słowa. Nastolatek wielokrotnie mu się zwierzał, ale w jednej rozmowie wspomniał coś o wysokim brunecie.
Szlak.
Od tamtej pory Min pragnął czegoś więcej. Chciał mieć Taehyunga wyłącznie dla siebie, na własność.
Chciał mieć nad nim pewnego rozstaju kontrole, jednak nie krzywdzić go i nie robić nic wbrew jego woli. Chłopiec musi czuć się z nim dobrze. Musi.

Perfect  {Jjk-Kth}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz