19.

674 41 1
                                    

Severus jednak nie skorzystał z  propozycji Dumbledora na zrobienie sobie dnia wolnego. Postanowił być na wszystkich zajęciach. Nauczyciele próbowali traktować go ulgowo jednak po tym jak warknął na Friedricha żeby się ogarnął i przestał obchodzić się z nim jak z jajkiem, przestali. Widocznie Ślizgon potrzebował normalności chociaż w szkole. To też był nawet wdzięczny dla starego Slughorna, że nie posłuchał dyrektora i kazał im zrobić na lekcji wywar żywej śmierci. Dyrektor twierdził , że to może być nieco zbyt depresyjne dla chłopaka przygotowywanie czegoś co może zabić jednak Severus był akurat z tego zadowolony. Był to naprawdę ciężki eliksir i w końcu mógł zrobić coś co wymagało od niego nieco skupienia. Jednak po zajęciach znowu zamilkł i tylko w ciszy poszedł do siebie po potrzebne rzeczy aby po chwili czekać na dziewczynę na schodach obok wielkiej sali.

 Widział, że Dumbledore kręcił się niedaleko, zupełnie jakby czegoś chciał ale nie podchodził do niego. W końcu przyszła do niego Florence. Chłopak na początku zdziwił się, że nie miała przy sobie bagażu jednak zaraz przypomniał sobie o jej torebce na którą zawsze miała rzucone potężne zaklęcia przez co nosiła tam wszystko. 

- Daj mi to. - powiedziała tylko a chłopak posłusznie dał jej swoją torbę z ubraniami która zaraz zniknęła w małej torebce dziewczyny. 

- Gotowy?- spytała zaraz. Severus kiwnął głową I ruszyli do wyjścia. Dumbledore przez moment chciał iść z nimi chociaż do bramy jednak w ostatniej chwili zrezygnował. To też para poszła sama przez błonia w ciszy. Słońce powoli już zachodziło i zrobiło się zimno. Byli już przy bramie kiedy zobaczyli coś a raczej kogoś, kogo nie powinno tam być.

 - Co tu robisz?- spytał Snape widocznie zdziwiony. Augustus wsadził ręce do kieszeni i odparł.

 - Chciałem.. Chciałem was odprowadzić, no wiesz. - powiedział poważnie. Florence widziała takiego Rookwooda, który nie pajacował tylko raz, po tym jak zmarła matka Snapea.

 - Wzruszające. - mruknął Ślizgon jednak poczuł coś dziwnego kiedy zobaczył przyjaciela.

 - Oj zamknij się. Pamiętaj, że jakby co to zawsze możesz do mnie napisać czy coś to przylecę, wyciągnę cie gdzieś. Dobra?- zaproponował Augustus a Florence uśmiechnęła się lekko czując, że oczy zachodzą jej nieco łzami. Może i jej Ślizgoni dogryzali sobie i obrażali się na każdym kroku jednak nie zmieniało to faktu, że oddaliby za siebie życie. 

- Nie wydaje mi się, że będzie taka konieczność ale dzięki Augie. -odparł łagodnie Severus a Rookwood zaraz objął go tuląc do siebie. Na początku próbował mu się wyrwać jednak widząc spojrzenie Florence, dające mu jasno do zrozumienia, że zachowuje się jak idiota, niepewnie objął przyjaciela. 

- No, a teraz uciekaj Smarku. - powiedział Rookwood kiedy odsunęli się od siebie. Snape wywrócił oczami widząc, że stary wariat wrócił na miejsce bo znowu bujał się na piętach.

 Zaraz też zabrał dziewczynę i wyszli z terenu Hogwartu po czym teleportowali się do Cokeworth, na brudną ulice. Znak na jej rogu mówił, że znajdowali się na Spinner's End. Severus ścisnął mocniej rękę Florence. Nie sądził żeby ruszyło go to, jednak kiedy pojawił się w swoim rodzinnym mieście w tych okolicznościach, powoli do niego docierało, że w domu nie będzie jego ojca. 

- Możemy iść?- spytała cicho dziewczyna widząc, że stali w miejscu od dobrych pięciu minut. Chłopak ocknął się i zaraz ruszyli przed siebie. Odruchowo przyciągał do siebie dziewczynę kiedy jakieś podejrzane typy przechodziły obok nich. A było ich tu naprawdę dużo jako, że dzielnica nie dość, że była biedna to jeszcze miała okropną sławę. Nigdzie nie było widać nawet skrawka zieleni. Ostatnie drzewo jakie tu rosło zostało skoszone przez jakiegoś pijaka w samochodzie. Domy były małe, zaniedbane i zbudowane z cegły której nikt nawet nie próbował pomalować aby wyglądało to nieco porządniej. Szeregowa zabudowa ciągnęła się przez całą długość ulicy, niektóre domy były opuszczone z wybitymi szybami bądź też zabitymi oknami. Oni jednak szli dalej aż w końcu dotarli do jednego z domów który to nadal miał na parapecie donice z kwiatami, pomimo tego, że nie rosło w niej już nic od czasu śmierci Eileen Prince. Severus zatrzymał się przed furtką domu którego tak nienawidził jednak teraz nie bał się już wejść do środka. To też wraz z Florence zaraz znaleźli się w środku.

Początek(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz