11. żałowałam, że się obudziłam

134 5 2
                                    

Jest sobota ranek, całą noc nie spałam tylko myślalam o tym wszystkim co się kiedyś działo. Naprawdę często się nad tym wszystkim zastanawiam. Jak teraz wyglądało by moje życie gdyby nie to wszystko. Jaki charakter i podejście do życia bym miała. Może byłabym zwykłą nastolatką cieszącą się z życia, nie bojącą się chodzić na imprezy, mieć wielu przyjaciół, przeżywać zawody miłosne i korzystać z bycia nastolatką. A jedyne co robie to boje się o swoje życie, bo czuje się jakby na każdym kroku czekało na mnie niebezpieczeństwo. Boje się ufać ludziom, otaczam się tylko bardzo bliskimi mi osobami. Moja najlepsza przyjaciółka jest prawie 970km stąd, a osobą przy których czuję się dobrze i komortowo boje się dokońca zaufać i opowiedzieć im o swojej przeszłości. W dodatku pojawił się w moim życiu ten nieszczęsny Nathan i z jednej strony czuje, jakby to właśnie przy nim nic mi nie groziło a z drugiej strony nadal boje się, że może zrobić mi coś złego. Chciałabym mieć spokojne życie jak normalna nastolatka dla której problemem są złe oceny, czy też kłotnie z chłopakiem lub przyjaciółką. Dla której problemem jest to, że nie potrafi pomalować sobie ładnych kresek lub że nie ma ubrania w jej rozmiarze.

Dzień nie zapowiada się ciekawie, bo na dworze jest strasznie ponuro. Chodź czasami lubie chodzić w taką pogodę na spacery, i wszystko przemyśleć i poukładać sobie w głowie. Dziś prawdopodobnie na wieczór przychodzi do nas Mark z Lukiem. Strasznie się cieszę, że sytuacja mamy i Marka tak wygląda. Widać, że są ze sobą bardzo szczęśliwi. Luke z Tomem załapali naprawde dobry kontakt i widać, że już traktują się jak bracia, a ja jestem ich kochana młodszą siostrą która w kółko sprowadza tylko na siebie problemy. Cóż nadal nie porozmawiałam z mamą o tym jak załatwiłam Amy, bo wsumie nie miałam kiedy więc chyba czas najwyższy powidzieć jej całą prawdę, od zajścia na imprezie. Wkońcu to moja mama i ona też się o mnie martwi.

Zeszłam więc na dół, do mamy a ona robiła już moje ulubione śniadanie czyli jak już kiedyś wspominałam naleśniki z nutella i truskawkami.

-Hej mamo, możemy porozmawiac?

-Hej skarbie,oczywiście coś się stało?

-W zasadzie to tak..- naprawde mimo wszystko nie chciałam jej martwić ale musiałam powiedzieć jej prawdę.

-dziecko czy ktoś ci coś zrobił?

-Mamo usiądź i mnie teraz uwaznie posłuchaj.

Opowiedziałam jej w skrócie całą historię. Niestety zobaczyłam, że pojedyńcze łzy spływają jej po policzkach dlatego odrazu do niej podeszłam i ją przytuliłam.

-Skarbie dlaczego wcześniej mi tego nie powiedziałaś? Pomogłabym ci jakoś, wspierałabym cię..

-Mamo, to już po sprawie. Ten facet jak już ci mówiłam, pożałował swojego zachowania. A moje zachowanie w stosunku do Amy wynikło poprostu z tego, że dobrze wiesz jak się zachowuje kiedy mam okres, a ta mała idiotka mnie sprowokowała. Ale opowiedziałam całą sytuację dyrektorowi dlatego dostałam tylko naganę a ona została zawieszona mimo, że to ja złamaam jej nos hihi

-Boże Van czasem potrafisz być naprawde nie obliczalna i zastanawiam się po kim, siedzi w tobie taki mały wewnętrzny potwór. Ja i tata zawszy byliśmy oazą spokoju, a ty to istny szatan w ciele anioła.- moja mama nawet w takich sytuacjach była pozytywnie nastawiona. Za to kochałam ją najbardziej. Z najwiekszego problemu mama potrafiła wyjść pozytywie nastawiona.

-No halo, wcześniej ją ostrzegłam, że dziś za siebie nie ręcze więc to było jej ryzyko hahah

-Oj dziecko dziecko, jesteś niemożliwa hahah- żarty, żartami ale do moich nozdrzy dotarł zapach spalenizny.

-Mamo, nie żeby coś ale coś się chyba pali, czy to moje ukochane naleśniki?

- O chryste!!! Naleśniki!!

„please don't cry baby, life ain't fair"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz