5.jesteś jakimś stalkerem?

157 4 0
                                    

WF jak wf, lubię go ale cholera dzisiaj wyjątkowo nie miałam ochoty go mieć. Dowiedziałam się od Rose, że mamy łączony z przeciwną klasą, co za tym idzie z tym debilem, który od mojego przyjazdu do tego miasta nie daje mi spokoju. Rose to miła, przyjazna brunetka, z którą jestem w klasie i szczerze mówiąc to polubiłam ją. Była jedyną dziewczyną w klasie, która nie spojrzała na mnie tym zazdrosnym wzrokiem, który chciał mnie zabić aczkolwiek niewiem czemu inne dziewczyny tak zareagowały. Rose uważa, że to przez to, że jestem mega ładna i poczuły że tak powiem "konkurencje". Dziewczyna opowiedziała mi trochę o szkole i o uczniach no i umówiłyśmy się po szkole na jakieś zakupy.

Okazało się, że dziś na wf siatka. Swoją drogą jak byłam jeszcze młodsza i w życiu wszystko mi się układało i wiodłam spokojne życie jak każde dziecko, trenowałam przez jakiś czas ten sport i byłam w tym całkiem niezła więc chociaż z tego byłam zadowolona. No i przyszło wybieranie drużyn..

-Dzisiaj wybiera Nathan i James.-gorzej być nie mogło trenerze.. Okazało się, że ten cały James to najlepszy przyjaciel tego kretyna a Nathan to już sami wiecie kto.

Wzrok tego idioty skierował się na mnie, więc to nie wróży nic dobrego. Po chwili usłyszałałam swoje imie wypowiadane przez NIEGO.

Skąd on do cholery zna moje imię, skoro jestem w tej szkole zaledwie godziny?!

No niestety niechętnie podeszłam do niego na bezpieczną odległość a ten kretyn puścił mi oczko.

-jesteś jakimś stalkerem?-prychnęłam

-o tobie chce się dowiedzieć wszystkiego kochanie.

kochanie?

w snach chyba.

Nie zareagowałam tylko przewróciłam oczami i zaczęła się gra. Miałam tyle szczęścia, że ten idiota mnie posłuchał i wziął do drużyny Rose bo sama chyba bym z nim nie wytrzymała. Mhm no i oczywiście z jego kolegami, którzy też byli w naszej drużynie.

Cholerni faceci.

Ta lekcja na moje szczęście skończyła się szybko,kiedy skończyłam się przebierać zawołał mnie trener, który stwierdził, że gram najlepiej z klasy i wtedy też dowiedział się, że kiedyś trenowałam. Pozostałe lekcje minęły mi dość szybko, i tego idiote spotkałam jeszcze tylko na stołówce kiedy się na mnie gapił ale ja to zignorowałam. Wychodziłam właśnie ze szkoły przed którą czekała na mnie Rose bo wybieramy się na zakupy.

-W sobotę jest impreza u James'a idziemy?

-Wiesz Rose,raczej wole unikać imprez.-Nie ufam Rose na tyle, żeby opowiedzieć jej dlaczego ale nie chce iść na tą imprezę, bo skoro to James ze szkolej elity będzie tam pewnie większość szkoły co za tym idzie będzie tam mnóstwo facetów, a w połączeniu z alkoholem równa się to "napalonych facetów" więc tymbardziej nie chciałam tam iść. Co prawda lubie imprezy, bawić się i tańczyć ale tylko w zaufanym gronie. Czyli impreza u jednego ze szkolnych "przystojniaków" odpada.

-Dlaczego, pójdźmy tam razem będzie naprawdę fajnie.-nie no spojrzała na mnie jak ten kot ze Shreka.Słodka jest.

-Uh Roseeee,nie znam praktycznie nikogo z tej szkoły poza tobą, imprezy raczej nie są dla mnie.

-Dobra dobra, dam ci póki co spokój ale jeszcze do tego wrócimy.-zaśmiała się a ja tylko przewróciłam oczami na to jak ta dziewczyna jest uparta, oczywiście w pozytywnym sensie.

Po dwóch godzinach chodzenia po sklepach stwierdziłyśmy, że pójdziemy do Starbucks'a. Ja zamówiłam sobie moje ulubione Beryy Hibiscus a Rose karmelowe frappuccino. Rozmawiałyśmy z Rose i śmiałyśmy się jak wariatki, ta dziewczyna jest tak pozytywna,że zaraża swoją energią.

Nagle Rose zrobiła zdziwioną minę a ja spojrzałam na nią pytająco,kiedy ta kiwneła mi żebym się odwróciła.

Nie no poważnie?

Jeszcze tego tu brakowało. A miałam taki dobry humor.

Nathan obejmujący w tali jakąś laskę, która ma na sobie więcej tapety niż na ścianie we własnej osobie. Nagle nasze spojrzenia się skrzyżowały na jego twarzy pojawił się ten łobuzerski uśmiech a ja tylko przewróciłam oczami i odwróciłam się do Rose, która im się przyglądała. Pomijając tą dwójkę był tam jeszcze James i jacyś inni chłopacy a no i bym zapomniała o tych ich przydupaskach z toną tapety i ubraniach na które chyba zabrakło materiału.

-Zmywamy się stąd?-miałam nadzieje,że się zgodzi bo nie chce psuć sobie humoru tym debilem.

-Jasne, chodźmy.

Uff..

Kiedy pożegnałam się już z Rose w domu przywitałam się z mamą i bratem i poszłam wziąść kąpiel bo byłam zmęczona po całym dniu. Nagle do mojego pokoju wparował mój brat jak poparzony.

-co było tak ważnego, że wpieprzasz mi sie dopokoju bez pukania? Co gdybym stała tu nago?!

-Miałbym całkie niezłe widoki.-ale idiota o moj boze- Do rzeczy co to był za chłopak obok sekretariatu dziś w szkole, który mówił coś o tym że mówił, że jeszcze się spotkacie hmm?

-Boże ten idiota. Jak na złość kiedy poszłam rano się przejść zamyśliłam się i na niego wpadłam no więc powiedziałam szybko przepraszam i odeszłam a ten jeszcze że i tak się jeszcze spotkamy. No i jak na moje szczęście okazało się, że chodzimy razem do szkoły i uparł się na mnie i do cholery nawet niewiem skąd dowiedział się jak mam na imię bo mieliśmy dziś z jego klasą łączony wf i wybrał mnie do swojej drużyny i bez przerwy się na mnie gapi.

-Uh, Van. Uważaj na siebie i na niego dobrze? Jakby robił coś czego nie chcesz to masz odrazu mi mówić.

-Dobrze. Spokojnie unikam go jak ognia ale ten kretyn ciągle wchodzi mi w drogę uhgg.

-No no, moja mała siostrzyczka to niezła laska więc się nie dziwię, że zwraca na ciebie uwagę haha.

-Głupi haha-walnełam go poduszką, co wywołało wojne. Zaczeła się bitwa na poduszki, którą przegrałam bo mój kochany braciszek oczywiście jest szybszy i sprytniejszy.

-Dobra mała,leć sie ogarniać jutro też cie zawiozę. Dobranoc.

-Dziekuje, dobranoc.


„please don't cry baby, life ain't fair"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz