Ten tydzień całe szczęście juz minał. Nie żeby nie podobala mi sie ta szkola czy cos, wręcz przeciwnie jest super z wyjątkiem jednego dosyc dużego problemu, który juz zapomnialam jak sie nazywa.
Ach tak, Nathan.
Zachowuje sie jak pępek świata, w dodatku nie daje mi żyć unikam go jak ognia przysiegam.
Ale nieważne nie bede sie zadręczać tym idiotą przez weekend, pewnie teraz zalicza kolejna biedna naiwną dziewczynę. Kutas.Kiedy wyszlam ze swojego pokoju do moich nozdrzy dotarł piekny zapach moich ulupionych naleśników, robionych przez mamę. A na dole czekała juz ona razem z moim braciszkiem a na stole staly jak juz wcześniej wspominałam moje ukochane naleśniki z nutella i truskawkami.
Coś jest ewidentnie nie tak w ichszym zachowaniu, ale jeszcze niewiem co .. i zaczynam sie obawiać że coś brali zanim wstalam. Uh niewazne.
-Co wy dzisiaj tacy wyjątkowo szczęśliwi? Tez sie ciesze ze zaczął sie weekend ale to tylko dwa dni spokoju.
-Oj kochanie-zaczela moja mama a Tom tylko cieszył sie jak idiota. - Piekny dzis dzień prawda?
-Tak mamo, oczywiście ale jesli zaraz nie dowiem sie co jest grane to nie odezwe sie do was przez caly weekend.
-Oj mała-tym razem wtrącił sie moj głupiutki braciszek - Tez cie bardzo kochamy.Nie wytrzymam z nimi.
-uh, ja was tez ale spieprzajcie juz ide cos porobic. - wyslalam im buziaka w powietrzu i poszlam do pokoju troche sie ogarnac.
Powoli zaczynam wierzyc w to, że moje życie naprawde bedzie lepsze ...
***********************
Siedziałam w swoim pokoju ubrana w moje ulubione dresy i bluze i oglądałem moj ukochany serial Teen Woolf, i pomyślałam, że wkońcu muszę zadzwonić do Ellie bo nie rozmawiałam z nią wyjechałem, pisałyśmy tylko kilka razy sms-y.
Pierwszy sygnał
Drugi
Trzeci
Hm poczta się włączyła.
Napisze jej sms-a, żeby zadzoniła jak będę czas bo bardzo za nią tęsknie.
Odłożyłam telefon i zasnęłam.
Nagle obudziło mnie bardzo mocne pukanie do moich drzwi.
-kto ma czelność mnie budzić ?!
nagle drzwi się otwierają, a moja szczęka ląduje na ziemi.
-AAAAAAAAAAA ELLIE !!!!!!!!
-AAAAAAAAAAA VAN !!!!!!!
kiedy zobaczyłam przyjaciółkę, odrazu się na nią rzuciłam i zaczyłyśmy się przytulać.
-Jezu El, dzwoniłam do ciebie niedawno
-Leciałam w tym czasie samolotem do Ciebie maluchu
-tak cholernie tęskniłam El.
-Ja tez Van, dlatego w tej chwili przebierasz mi się tych dresów i idziemy na miasto a później na imprezę, bo zostaje tu do niedzieli i chce spędzić ten czas z tobą jak najlepiej. - Jestem szczęśliwy, że tu przyjechała.
-Imprezaaaa? Ellieee ... - dobra miałam ochotę, się troche rozerwać, ale miałam pewne obawy ...
-Obiecuje Ci, że nie odstąpie cię na krok, a jak ktoś się do Ciebie zbliży do odrazu tego pożaluje-i zobaczyłam ten uśmiech, który pokazuje przekonanie mnie.
-Tylko dlatego, że Cie kocham tam idę, pod warunkiem, że najpierw zakupy.
-Jeeeeej, zbieraj się idziemy !!
Ubrałam na siebie czarne spodnek z dziurami i do tego szary top i luźna kurtkę jeansową i poszłyśmy z El do galerii.
Chodziłyśmy z przyjaciółką już od 2 godzin po naszej galerii ona kupiła już sukienkę, w której wyglądała ślicznie jak zresztą we wszystkim. Ellie średniego wzrostu blondynką była odemnie wyższy. Obie lubiłyśmy chodzić w szpilkach co wydłużalo moje krótkie nogi, jej długie uzupełniało. Cieszyłam się, że zawsze ją mam ..
-Van! Boże ta sukienka będzie dla ciebie idealna !!!! Wchodzimy! -Pokazała mi sukienkę na wystawie i pociągneła za sobą do sklepu po tą rzeczywiście śliczną sukienke.
-Dzień dobry, ja bym prosiła tę białą sukienkę z wystawy 36 jeśli jest.-uśmiechnełam się miło do pani obsługującej ten sklep i po chwili przyniosła mi rzecz o którą prosiłam.
-Proszę bardzo.- wydawała się być sympatyczna.
-Hm El niewiem czy będzie mi pasować.
-Żartujesz sobie idiotko ?! Mocno ją ją w tej chwili, będzie pięknie.
Westchnęłam i weszłam do przebieralni. Kiedy ubrałam tą sukienkę nie wierzyłam oczom. Była ona przed kolano, biała która pasowała do mojej dośc dużej opalenizny z efektem skóry, przylegająca i na cieńkich ramiączkach, dobrze uwydatniała moje atuty na, które swoje drogą nie mogłam narzekać.
Ale nie chciałam nikogo sprowokować ... wolałam być ostrożna ...
-Ellie-zwróciłam uwagę uwagi przyjaciółki gdy ta przeglądała coś w telefonie by się jej pokazać.
-O kurwa. Dziewczyno ... bez zastanowienia ją bierzesz zastanowienia.
-Jest piękna, ale nie chce ryzykować idąc w niej na imprezę ...
Ona znała moją historię, a mimo wszystko nadal była ze mną ...
-Posłuchaj Van, będziesz tam razem nie pozwolę, coś ci się stało i nie zostawię cię tam nawet na krok obiecuje ci to. Zaczynasz tu swój początek słońce, teraz liczy sie to co tutaj nie pamiętamy już o przeszłości. - Przytuliła mnie mocno, a ja się do niej wtuliłam. Ta dziewczyna to istny skarb. Wiedziałam, że mnie nie zostawi i będzie przy mnie zawsze.
-Kocham Cie wariatko moja. Biorę ją i idziemy teraz na kawę, a do domu szykować się na później imprezę!
-Ja ciebie też !!! Chodźmy!
Kiedy wróciłyśmy do domu stwierdziłyśmy, że o 19 pójdziemy na imprezę a zbliżała się właśnie 17 więc poszłam pod prysznic do swojej łazienki a Ellie do drugiej. Kiedy skończyłam przebrałam się w kupioną dziś sukienkę i rozczesałam swoje włosy a Ellie robiła już sobie makijaż. Zawsze robiła to bardzo dobrze i precyzyjnie, więc wychodziło jej to idealne.
-Dobra Van, chodź ja zrobię ci makijaż!- wiedziałam, że nie mogę odmówic uh.
-Dobra ale nie za mocny.
El lekko podkreśliła moje brwi pomadą, podkreśliła rzęsy nałożyła trochę korektora pod oczy, trochę pudru i pomalowała moje pełne usta czerwoną matową pomadką co idealnie pasowało do mojej białej sukienki.
-Kurwa, ale ty jestes piekna Van.
-Ty tez niczego sobie El- zasmialam sie a przyjaciółka udwała oburzoną.
-Ty mała żmijo..!!
-Oj no wiesz, że żartuje wyglądasz cudownie jak zawsze.
-Dobra dobra dzwoń po taksówkę już.
Kiedy taksówka podjechała ubrałam swoje czarne szpilki a Ellie czerwone. Narzuciłam jeszcze swoją skórzaną kurtkę i wyszłyśmy z domu żegnając się z mamą.
Tym razem miałam nadzieję, że nic się nie wydarzy... tylko spędzę czas z jedną z najwazniejszych osób w moim życiu... czas zacząć być szczęśliwym..

CZYTASZ
„please don't cry baby, life ain't fair"
Roman pour Adolescents-Dlaczego to robisz...-szepnęła. - Przecież nic dla ciebie nie znacz...-nie dane bylo mi dokończyć bo zamknął moje usta swoimi... Oddałam pocałunek... Staliśmy blisko siebie opierając o siebie swoje czoła.. -Bo cie kurwa kocham Van...Kocham Cię ja...