4.to jakiś słaby żart?!

176 7 0
                                    

-Siemka młoda, szykuj się do szkoły.

-Boje się trochę Tom.

Mhm, to prawda. Bałam się, w swoim mieście miałam indywidualne nauczanie i nie miałam za bardzo kontaktu z ludzi z poza moim ojcem. Tym właśnie był spowodowany ten strach. Jak ludzie na mnie zareagują i czy będę tam bezpieczna i dobrze traktowana. Tego obawiałam się najbardziej ..

-Spokojnie Van, wszystko będzie w porządku. Osoby z twojej klasy wydają sie byc całkiem spoko.

Co? Skąd on wie kto jest w mojej nowej klasie?

-Yyyy

-haha głupku, jak jechałem z mamą do tej szkoły to mama się uparła, że ​​chce poznać twoją klasę, żeby wiedziała z kim masz doczynienia.

Moja mamka zasługuje na medal najlepszej mamy pod słońcem przysięgam

-ona jest cudowna haha

-Dobra dobra zbieraj sie, odwiozę cię.

Przebrałam się w czarne szorty z przetarciami i przylegający top, no bo było akurat lato było strasznie ciepło.

ale moglam ich tym sprowokować...

Wziełam potrzebne rzeczy, pożegnałam się z mamą i na podwórku czekał już na mnie mój brat w swoim cudownym aucie. Serio był piekny uhh. Czarny mercedes S klasa uh. Niedługo będzie mój.Musi być.

Byłam już pod szkołą, i nagle niewiem czemu wszystkie spojrzenia ludzi, którzy byli na dworze skierowały się właśnie w naszą stronę. Cholera. Mówiłam już, że czułam się nie komfortowo w centrum uwagi? Jeszcze nie? Hm, no to mówie teraz. Nie znałam tu kompletnie nikogo a właśnie wszystkie spojrzenia były na mnie skierowane. Czy oni nie mogli łaskawie zająć się tym co robili do tej pory? Odpowiedź no cóź, widocznie nie mają nic ciekawszego do robienia więc będa teraz tak stać i sie na mnie gapić.

Zaczynamy nową przygode mała,wraca stara Van.

-Czy oni mogą łaskawie przetać sie gapić uhh Tom.

-spokojnie Van, jesteś nowa więc sie patrzą. Zaprowadzę cie do sekretariatu, żebyś mi po drodze nie zemdlała ze stresu.-głupi sie ze mnie śmieje.

-kochany braciszek ..- parsknęłam

-Te wszystkie dziewczyny, rozbierają cie dosłownie wzrokiem Tom.-szepnełam mu kiedy widzam wszystkie napalone laski na moje braciszka. No przyznam Tom sam w sobie urodą nie grzeszył.

-Ta, za to ja nie będe mówił jak reagują na ciebie chłopacy bo jak tylko spróbują dotknąć moja mała siostrzyczkę bez jej zgody na przysiegam, że pożałują tego, że wogóle na ciebie spojrzeli.-martwił się kochaniutki. Takiego brata sobie wymarzyłam.

-Dziękuje wariacie, kocham cie.

-Ja ciebie też małpo, i martwię sie o ciebie.

-Jak coś to będe ich ostrzegać, że mam starszego brata, który urwie im jaja jak dowie się, że robią coś bez mojej zgody.-iw tym czasie oboje się zaśmialiśmy. Kochałam Toma za to jaki był opiekuńczy i troskliwy. Zawsze stał się po mojej stronie i chronił mnie przed tymi złymi chłopcami.

Kiedy byłam z Tomem już pod sekretariatem nagle wyszedł z niego chłopak.

ja pierdole.

to jakiś słaby żart ?!

-Mhm, mówiłem, że jeszcze się spotkamy.-wez wypierdalaj bo ci zajebie.

Odwróciłąm się do Toma i przytuliłam na pożegnanie bo wkońcu musiałam wiedzieć gdzie mam teraz lekcje. Spojrzał na tego chłopaka nie wiedząc o co chodzi ale dałam mu do zrozumienia że w domu mu wszystko wyjaśnie.

-Dobra mała, uważaj na siebie. A jak coś to dzwoń, Kocham Cię do zobaczenia.

-Oczywiście, ja ciebie też, do zobaczenia.

Ten typek, który przed chwilą wyszedł z sekretariatu odchrząknął przypominając mi odrazu o tym, że coś do mnie mówił, ale nie miałam ochoty na rozmowe z nim.

-A ta, mhm niestety. A teraz przesuń łaskawie swoje dupsko bo chce wejść. - Jakby no stał jak gamoń w drzwiach, że nie mogłam wejść.

-Przesunę się jak dowiem się jak taka dziewczynka, która właśnie przedemną stoi ma na imię.-Cholera zaraz sama go przesune, bo już mnie denerwuje.

-Marzyć zawsze warto, ale teraz poważnie się odsuń zanim zrobi się nieprzyjemnie.

-Jestem Nathan.

-Nie pytałam.

-Niedługo bedziesz krzyczeć moje imię malutka.-Co? Chwila.

Przesłyszałam się tak?

Nie.

-Teraz to cie nieźle pojebało. - Odepchnełam go od tych pieprzonych drzwi i poprostu weszłam i odebrałam swój plan lekcji. Modliłam się w duchu, żeby tego kretyna nie było już przed tymi drzwiami i moje małe marzenie się drzwiło bo całe szczęście droga była wolna i spokojnie mogłam znaleźć klasę, której miałam mieć za chwile lekcje.

Po chwili zadzwonił dzwonek, a ja nadal szukałam klasy więc dzieki temu spóźniłam sie na pierwszą lekcje.

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.
-Dzień dobry, dlaczego sie spóźniłaś?
-Jestem tu nowa i szukałam klasy.
-Dobrze, przedstaw się klasie a następnie zajmij wolne miejsce.
-Jestem Vanesa.

Wkońcu zadzwonił mój wymarzony dzwonek, więc spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy i Następną lekcje miałam wf więc poszłam na salę.

„please don't cry baby, life ain't fair"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz