Całą niedzielę przesiedziałam w domu, w towarzystwie mamy, brata, Marka i Luka. Spędziliśmy razem miło dzień, i naprawdę wtedy czułam jakby wszystko miało się układać. Mimo, że on dawał mi o sobie znaki cały czas ...
Razem z mamą potwierdziłyśmy, że dziś po lekcjach pojedziemy razem na zakupy bo dawno na nich nie byłyśmy. Lekcje jak zwykle minęły mi spokojnie. Nathana nie było dziś w szkole, bo kompletną drużyną jechali na jakieś zawody, więc nie miałam mu okazjiować, znowu.
Wychodząc ze szkoły, zobaczyłam, że mama już na mnie czeka więcegnałam się z Rose i Lukiem, przywitałam się z mamą i pojechałyśmy do galerii. Chwalenie już od godzin po sklepach ciągle sprawdzam jak ktoś mnie obserwował, ale kiedy się rozglądałam nikogo nie było. Dziwne.
Wchodziłyśmy już z mamą do szóstego sklepu, bo zobaczyłyśmy śliczne sukienki na wystawie, i mama stwierdziła, że mam takie same. Wspominałam już, że moja mama jest też jak moja przyjaciółka? No właśnie. Sukienkiiki białe i sięgały przed kolano, dość przylegające i miały rozcięcie na nodze. Były naprawdę piękne, więc obie wziełyśmy swoje rozmiary i powędrowałyśmy do przymierzalni. Kiedy już ją ubrałam, przejrzałam się w lustrze. Poraz pierwszy od dłuższego czasu, czułam się naprawdę dobrze. Mimo świadomości, że onw powrotu. Moje włosy bardzo mi urosły i delikatnie opadały na moje ramiona, blizny na moje ręce, żebrach i udach nadal wcześnie widoczne, chodź nie tak mocno jak kiedyś, ale nadal zostwiały mi bolesne wspomnienia..blizny po z ciemnych ranach na moich ramionach i obojczykach, już będzie widoczna i zawsze będzie przynosiły zawsze ból. Przez to wszystko nie potrafię zaakceptować swojego ciała, mimo, że mam swoją wymarzoną figurę, to i tak kiedy na siebie patrze czuje ... obrzydzenie do swojego ciała. Czy cała siebie ...
Nigdy nie sądziłam, że będe się kiedyś tak bardzo nienawidzić.
Kiedy wyszłam z przymierzalni, żeby pokazać się mamie, nie było jej. Ale był ktoś kogo bym się tu nie spodziewała. Co chyba było widać po mojej minie w tamtym momencie.
-pieknie wyglądasz Van.
-co ty tu robisz?
-Przyszedłem kupić, prezent dla mamy.
-Więc, wybrałeś już coś?
-Niestety jeszcze nie.
W tym czasie wyszła z drugiej przymierzalni moja mama. Wyglądała ślicznie. Mama tak samo jak ja ma ciemniejsza karnacja, przez co biały kolor ładnie to podkreślał, wycięcie na udzie uwydatniało jej długie zgrabne nogi. Moja mama zawsze była bardzo piękna, a jak na jej wiek, jej figura również była bardzo ładna. Niespodziewała się chyba, że zastanie mnie rozmawiającą z jakimś chłopakiem, bo patrzyła na tego idiote, dość wrogim wzrokiem. Martwiła się. Modliłam się tylko, żeby ten kretyn nie powiedział nic głupiego.
-Dzień dobry proszę Pani, Jestem Nathaniel, miło mi.
-Dzień dobry, Eva.
-Mamo, to mój znajomy ze szkoły, to na wtedy na tej imprezie ... no wiesz
-Rozumiem skarbie. Dziękuje Ci, że obroniłeś moją córkę.
-Nie mogłem pozwolić, żeby coś stało się Pani córce.- o nie, posłał jej właśnie ten uśmiech, przy którym wszystkim dziewczyną uginają się nogi
nie, nie powiedzał tego. Co za debil nie wierze.
-Och, to bardzo miłe z twojej strony.
-Mamo, kupujemy?
Musiałam jakoś zmienić temat, żeby ta rozmowa nie zeszła na zły tor.
-Pewnie kochanie, może weźmiemy też taką dla Ellie, niedługo ma przyjechać.

CZYTASZ
„please don't cry baby, life ain't fair"
Ficțiune adolescenți-Dlaczego to robisz...-szepnęła. - Przecież nic dla ciebie nie znacz...-nie dane bylo mi dokończyć bo zamknął moje usta swoimi... Oddałam pocałunek... Staliśmy blisko siebie opierając o siebie swoje czoła.. -Bo cie kurwa kocham Van...Kocham Cię ja...