Dotarłyśmy już do klubu i rozległ się po nas zapach alkoholu i papierosów, i przy okazji głośna muzyka. Brakowało mi tego, przed całą sytuacją która wydarzyła się w mojej przeszłości zawsze lubiłam głośne imprezy i wyjścia do klubów.
jednak z biegiem czasu i wydarzeń wszystko sie zmieniło ...
Na samym początku podeszłyśmy do baru i zamówiłyśmy sobie drinki. Ellie ciągle była przy mnie, i świetnie się bawiłyśmy. Wkońcu poszłyśmy na parkiet, żeby potańczyć.
Co chwilę, zaczepiali nas jacyś pijani mężczyźni ale El szybko ich spławiała, za co przyznam szczerze byłam jej ogromnie wdzięczna.
-Jest świetnie El, chodźmy po następnym drinka.
-Widzisz mówiłam, że to będzie dobry pomysł. Chodźmy.
Podeszłyśmy do baru zamówić kolejną kolejkę drinków, kiedy dosiadł się do nas pewien facet. Z początku starałam się nie zwracać na niego uwagi, ale kątem oka widziałam, że bez przerwy dziwnie mi się przygląda. Próbowałam nie wpaść w atak paniki, i miałam nadzieję, że nie stanie się dziś nic złego. Chciałam się tylko wkońcu dobrze, ale z każdym spojrzeniem obawiałam się najgorszego.
już wtedy żałowałam, że tu przyszłam ... co się okazało nie bez przyczyny
Mimo to, że mój humor wtedy się pogorszył nadal chciałam dobrze bawić się z przyjaciółką. To ona sprawiała, że zapominałam o problemach, dzięki czemu udało mi się wtedy nie poddać, zawsze była dla mnie największym wsparciem, była przy mnie w każdej chwili, kiedy tylko jej potrzebowałam, nigdy nie zostawiła mnie z problemami i zawsze podnosiła mnie na duchu i podbijała moja pewność siebie. Przez wszystko co mnie w życiu spotkało, zobaczyłam, że nie wszyscy których uważamy za przyjaciół, naprawdę nimi są. W młodchszy latach otaczałam się ogromną ilością osób, zawsze byłam przyjazna, towarzyska i bardzo pozytywnie nastawiona do życia. To zaskakujące jak wydarzenia dziejące się w naszym życiu mają wpływ na nasze zachowanie.I jak zawsze otaczałam się dużą ilością osób, tak koniec końcówam zostałam z Ellie i moja najcudowniejsza Mamą i bratem. To właśnie oni utrzymywali mnie przy życiu.
Byłam już trochę zmęczona, ciągłym tańczeniem, poinformowałam, siedzącą przy barze El, że idę do toalety. Z każdym krokiem, czułam na swoich plecach wypalające w nich dziury spojrzenie. Nikt za mną nie szedł. Bynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Kiedy juz wychodziłam z toalety, niespodziewanie ktoś zasłonił moje oczy. Przez chwilę myślałam, że mogła to być Ellie.
Myliłam się.
W momencie kiedy przy swoim uchu usłyszałam obleśny szept jakiegoś mężczyzny. W tamtym momencie moje serce stanęło. Nagle jego dłonie wylądowały na moich biodrach, przyciskając mnie jeszcze bliżej siebie, próbowałam uwolnić się z jego uścisku ale na marne ...
Niespodziewanie obrócił mnie tak, że mogłam zobaczyć jego twarz. Wspominałam już o tym, że obawiałam się najgorszego? Miałam rację. Mężczyzną okazał się ten sam, który obserwował mnie kiedy siedziałam przy barze. Nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa kiedy jego wzrok lustrował mnie z góry do dołu zatrzymując się na moim biuście, nadal trzymając mnie za biodra. Próbowałam zdjąć z siebie jego ręce ale był silniejszy. Nagle zbliżył się do mnie tak, że nie było między nami odległości, mimo że z całych siłam próbowałam się odsunąć.
znowu byłam słaba, jak kiedyś ..
-Dzisiejszej nocy ja się tobą zaopiekuje piękna.
-Puść mnie.
-Będziesz zadowolona skarbie
-Powiedziałam puść mnie.
Wtedy wiedzialam, że muszę być silna.
-Nie zgrywaj takiej niedostępnej złotko
-albo mnie w tym momencie puścisz albo tego kurwa pożalujesz.
Nie zdąrzył nic odpowiedzieć, bo nagle pojawiła się obok nas El, a ona zawsze potrafiła mnie uratować z każdej sytuacji.
-Co tu sie kurwa dzieje, Van chodź idziemy stąd.
Już chciałam wyciagnąć rękę do Ellie ale niespodziewanie, mężczyzna który jeszcze chwilę temu stał przy mnie uderzył El, a ona upadła na ziemie, a kiedy chciałam do niej podejść, zabrać ją i stąd poprostu wyjść i najlepiej nie wracać mężczyzna pociągnął mnie za sobą z całej siły i zaczął prowadzić w stronę wyjścia, mimo tego, że krzyczałam, wyrywałam się, był silniejszy. Nagle poczułam, że jego uścisk już nie jest tak silny, a po chwil nie czułam go wcale. Kiedy spojrzałam w stronę, gdzie jeszcze chwilę temu był mój oprawca, zauważyłam tylko, że leży na nim na jakiś chłopak, który okładał jego twarz pięściami, a inni ludzie próbowali ich rozdzielić.
jakimś chłopakiem okazał się być chłopak już mi znajomy ...
Z nienacka pojawiła się przy mnie El, i odgarnełam się z tego szoku i jak najszybciej wyszłyśmy z tego miejsca. Zamówiłyśmy taksówkę, pojechałyśmy razem do mojego domu. Obie byłyśmy w ogromnym szoku ..
Kiedy dotarłyśmy już do mnie odrazu poszłyśmy do mojego pokoju.
-Van ja przepraszam, nie chciałam żeby tak się do skończyło..Powinnam iśc z tobą do tej łazienki.
-El uspokój się, to nie twoja wina. Żadnej z nas. Pokaż mi lepiej tą twoją buźke, czy ten kutas nie zrobił ci krzywdy.
-Nie uderzył tak mocno jak mogło się wydawać, ale pewnie mam tylko lekko zaczerwieniony policzek.
-Racja, pójdę po zimny okład i zrobię nam kolację, a ty idź się ogarniać.
-dobrze.
Kiedy już miałam wychodzić z pokoju, nagle zatrzymała mnie swoim dziwnym pytaniem, którego trochę się obawiałam.
-Van, kim był ten chłopak, który stanął się w twojej obronie?
-to głupie ... później wszystko ci opowiem, teraz idź już się wykąpać i przebrac.
Kiedy już zrobiłam dla nas kolację, i wziełam zimny okład dla przyjaciółki wróciłam do pokoju a Ellie już szukała dla nas filmu do obejrzenia. Widok, lężącej w piżamie i dziewczyny , przywracał mi wspomnienia, kiedy robiłyśmy tak zawsze w moim starym mieście, kiedy ja nie wychodziłam z pokoju ona wtedy była dla mnie wszystkim co dawało mi radość w życiu. Tak cholernie cieszyłam, się że ją mam.Niewiem co bym zrobiła gdyby nie ona ..

CZYTASZ
„please don't cry baby, life ain't fair"
Teen Fiction-Dlaczego to robisz...-szepnęła. - Przecież nic dla ciebie nie znacz...-nie dane bylo mi dokończyć bo zamknął moje usta swoimi... Oddałam pocałunek... Staliśmy blisko siebie opierając o siebie swoje czoła.. -Bo cie kurwa kocham Van...Kocham Cię ja...