*~13~*

694 46 69
                                    

Właśnie nieśli do mieszkania ostatnie pudła z rzeczami.

- Jezu jakie to ciężkie... i pomyśleć, że to wszystko twoje ciuchy - zaśmiał się Park odkładając pudło na przedpokoju.

- Właściwie hyung zastanawiałem się czy nie sprzedać ubrań, które nosiłem jako Jenny - odłożył jedno z mniejszych pudeł - nie będę ich nosił... Oprócz bielizny.

- W sumie są sporo warte... - kiwnął głową na ten pomysł. - Skoro ich nie potrzebujesz to zorb tak.

- A... A może oddałbym je na jakąś fundację? - Zaproponował nieśmiało, przytulając się do niego.

- Kochanie, to są twoje rzeczy, możesz robić z nimi co tylko chcesz - głaskał go po główce.

Uśmiechnął się stając na palcach i całując go słodko.

- Tak zrobię.

- Pomóc ci jeszcze coś gdzieś zanieść? - spytał.

- Chyba mamy już wszystko... Zadzwoniłem po Taehyunga żeby nam pomógł sie rozpakować - przyznał się powoli uciekając do kuchni. Spodziewał się, że Jimin nie będzie zadowolony z tego pomysłu.

- Może wziąć się za salon, ja zrobię sypialnie, a ty kuchnię i łazienkę.

- Okey! - W kuchni otworzył pierwsze pudło. - Jimin-Ah! - wrzasnął z przerażeniem.

- Co? - poszedł do niego do kuchni zaniepokojony. Ledwo przeszedł próg, a młodszy wskoczył na niego tak, że starszy prawie upadł. Objął go rękami i nogami trzęsąc się.

- Co... - rozejrzał się po kuchni.

- T-tam jest pająk - pokazał na róg kuchni, w którym był sporej wielkości czarny pająk.

- To tylko pająk... wielkości twojej dłoni, to mały - odłożył na ziemię chłopaka sięgając po pająka.

- Zabij! - Krzyknął odsuwając się pod ścianę. Cały się trząsł. Naprawdę nienawidził pająków.

Kiedy miał już pająka na ręce uśmiechnął się złowieszczo.

- Zobacz jaki uroczy - zbliżył się z pająkiem w stronę Kooka.

Usłyszeli trzask drzwi.

- Taehyung ratuj! - wrzasnął uciekając od Jimina, a ten od razu pobiegł za nim.

Kookie schował się za Taehyungiem przytulając się do jego pleców.

- Tam jest pająk! Duży! - Tae po zobaczeniu tego monstrum pisnął jak dziewczyna i odciągnąć młodszego jak najdalej Jimina.

- Uratuje cię Króliczku! Zginę ale cię uratuje!

Park patrzył jak dwójka się do siebie przytula i podszedł kawałek.

- Zdechnij - rzucił Tae pająka na twarz.

Kim krzyknął przerażony zaczynając się miotać jak dusząca się bez wody ryba i wybiegł z domu. Jungkook w tym czasie schował się za Jimina.

- Nie lubię cię - warknął do swojego chłopaka - głupek - kopnął go lekko w łydke i poszedł do sypialni. - Ja sprzątam sypialnię!

- Uroczy jesteś! - a tae się należało, był zbyt blisko jego chłopaka... A już niedługo narzeczonego.

***

Minęły dwa miesiące. Wiosna już na dobre się rozgościła obdarowując ich ciepłą pogodą, piękną zielenią traw, drzew oraz wielokolorowymi kwiatami. Jungkook właśnie wylegiwał się na kocu z tyłu ich domu.

- Proszę - Jimin podał mu lemoniadę, siadając obok. W jednej z kostek lodu był zamrożony pierścionek. W końcu nadszedł czas i uważał, że to idealny dzień na to pytanie.

- Dziękuję Jimin-ah - Kookie nie siadom niczego, usiadł całując jego policzek i wziął się do picia. - Jest idealnie... Marzyłem o tym wiesz? Mieszkać z tobą w pięknym domku z ogródkiem.

- To tak jak przejść na emeryturę - oparł głowę o jego ramię patrząc jak kostka lodu się powoli rozpuszcza.

Jungkook wypił całą lemoniadę, a gdy usłyszał siorbanie spojrzał do szklanki.

- Co to? - Wyjął ze szklanki pierścionek mający trochę lodu jeszcze na sobie.

- Pierścionek kochany, nie sądzisz, że już za długo ze sobą chodzimy bym dalej nazywał cię tylko swoim chłopakiem? - Uśmiechnął się szeroko.

Zszokowany Kookie spojrzał na niego świecącymi się oczami.

- Cz-czy ty...

- Nie pójdę na kolana, ale chyba to nie będzie konieczne - złapał jego wolną dłoń - Wyjdź za mnie, dobrze? - pocałował jej wierzch.

- Jasne - zarumienił się przytulając do niego mocno. - Jasne, że wyjdę Jimin-ah - uśmiechnął się szeroko. Odsunął się czekając aż założy mu pierścionek.

Pierścien był trochę mokry więc włożył sobie go do ust, patrząc głęboko w czy chłopcu. Uniósł jego dłoń i palec do swoich ust. Odsuwając się pierścionek był już założony.

- W każdej chwili naszego wspólnego życia musisz zrobić coś zboczonego prawda? - Zaśmiał się patrząc na pierścionek. - Jest piękny... - przytulił się do niego znowu tym razem jednak usiadł na nim okrakiem.

Uśmiechnął się szeroko.

- Wolę tak założyć ci pierścionek~ niezwyczajnie.

- Za to cię kocham hyung. Jesteś niezwyczajny, wyjątkowy - zaśmiał się cicho całując go słodko. - I tylko mój.

- Czyżbyś teraz proponował seks na kocu... na dworze? - Uśmiechnął się chytrze.

- Ja nic nie proponuję - otarł ich krocza o siebie. - Ale fajnie by było... Jiminie? - Zaczął z rozmarzonym uśmiechem.

- Tak Jungkookie? - Złapał jego bioderka.

- Nie mogę się doczekać aż będę się nazywał Park - uśmiechnął się szerzej łącząc zaraz po tym ich usta w pocałunku.

Ich miłości już nic nie zagrażało i miała ona trwać aż po grób, a jeśli jest życie po śmierci to i wtedy będą się kochać z całych swoich serc.

Koniec.

Bardzo dziękuję wszystkim osobom które poświeciły swój czas i którym podobało się nasze kolejne opowiadanie. Dziękuję z całego serduszka za gwiazdki i miłe komentarze które ostatanio pogoniły mnie do pracy. Kocham was wszystkich z całego serduszka ❤️

A teraz pytanko... Chcielibyście coś jeszcze? 🧐

Girl? {jikook} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz