Rozdział 13

99 9 7
                                    

Heidi szeroko otwartymi oczami rejestrowała rozwój sytuacji, ledwie dostrzegając jasnowłosą postać, zatrzymującą się u jej boku.

- Co jest grane, do cholery? – wydusiła Asta. Po tonie, jaki z wyraźnym trudem opuścił jej usta, nie trudno było odgadnąć, że i ona znajduje się jeszcze w ciężkim szoku.

Heidi nie odpowiedziała, przybierając obojętny wyraz twarzy, którym usilnie starała się zamaskować własne zdziwienie. Marsyl, który jako pierwszy zareagował na atak wilka, zasiadł na jego grzbiecie, skutecznie przytwierdzając go do ziemi. Basior szarpał się w uwięzi, próbując szczękami dosięgnąć zalegającego na nim wojownika. Ten, niósł jednak ze sobą zbyt wielki bagaż doświadczeń, by pozwolić zwierzęciu na jakikolwiek fałszywy ruch.

Tuż za rozgrywającą się sceną, Heidi dostrzegła oczy Agnara, lśniące niewypowiedzianym gniewem. Ich spojrzenia zetknęły się ponad szamotaniną i choć Heidi nigdy nie przyznałaby tego na głos, zderzenie z furią wojownika, wywołało nieprzyjemny dreszcz, przebiegający wzdłuż jej kręgosłupa. Mogła mieć jedynie nadzieję, że znużenie, jakie przywołała na twarzy, okazało się wystarczająco przekonywujące, by przysłonić także i ten mankament.

Z rosnącą irytacją strząsnęła dłonią krew, dotychczas cienkim ciurkiem spływającą z rozcięcia na jej szyi. Nadal nie mogła uwierzyć, że tak bardzo pochłonęła ją walka z Marsylem, że nie dostrzegła czyhającego zagrożenia. A dokładniej, dwóch. Pluła sobie w brodę, ganiąc własne roztargnienie. Przez myśl przeszło jej, że być może Marsyl miał rację i naprawdę opuściła się w treningach. Wizja ta, poraziła jej ciało niczym piorun, pobudzając determinację, której w tamtym momencie, bardzo potrzebowała. Ostudziła własną krew, która wrzała dotychczas od niewypowiedzianych emocji i zmusiła ciało do działania.

- Przeklęty wilk – warknęła pod nosem, dziarskim krokiem zbliżając się do szamoczącej dwójki.

Ciałem wojownika targało na wszystkie strony, gdy zwierzę usilnie starało się zwalić go z grzbietu i podnieść się z ziemi, pragnąc zapewne dokończyć dzieła. Nie dziw, skoro przed złotymi oczami, nadal lśniącymi dziko, w te i z powrotem krążył rozwścieczony Agnar, którego widok niewątpliwie jedynie podjudzał żądzę mordu.

Heidi westchnęła ciężko, dostrzegając zbliżającą się, pierwszą grupę młodych wojowników. Widownia, jak cudnie, jeszcze tego jej brakowało – pomyślała z ironią, skinieniem głowy nakazując Ascie, by zatrzymała gapiów w bezpiecznej odległości.

- Agnar, pomóż jej – poleciła, oschłym tonem, który jednak nie zrobił na nim większego wrażenia.

- Żartujesz sobie? – Parsknął pod nosem niedowierzająco, przypatrując się jej z niechęcią, widoczną gołym okiem.

- Chciałabym – burknęła, przewieszając nogę przez kark basiora.

Jej ciałem momentalnie szarpnęło, jednak była na to przygotowana. Zaparła się stopami o ziemię, która została odsłonięta, przez śnieg rozgarnięty gwałtownymi ruchami, jednocześnie mocniej zaciskając uda po obu stronach zwierzęcia.

- Agnar, rusz tyłek i przydaj się na coś – warknęła, czując jak jej irytacja wzrasta. – Nie mówię tego, by zrobić ci na złość, zrozum w końcu.

Mężczyzna w końcu usłuchał i skinąwszy sztywno głową, z twarzą pozbawioną wyrazu, ruszył w stronę młodzików, wkraczających już na teren szkoleniowy. Idący na ich czele, starszy wojownik, jako pierwszy podszedł do Asty, wymieniając pobieżne informacje. Już po chwili Heidi mogła usłyszeć podniesiony głos swojej przybocznej, nakazujący poszczególnym osobom pozostanie na miejscu.

Pierworodna nie wątpiła w to, iż poradzą sobie z ogarnięciem tłumu i zatrzymaniem ich z dala od szamotaniny, dlatego nie poświęcała ich nawoływaniom większej uwagi. Za to z rosnącą irytacją starała się pochwycić w dłonie, zwierzęcy łeb, którym wilk nieustannie targał na wszystkie strony, starając się zębiskami pochwycić któregokolwiek z nich. Marsyl już dawno przesunął się do tyłu, niemal całkiem unieruchamiając potężne łapska, dając jej tym samym odpowiednio dużo przestrzeni do opanowania sytuacji po swojej stronie. Jednak ta, okazała się w cale nie tak łatwa do zapanowania, jak mogłoby się wydawać.

Wilcza zamiećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz