Po piętnastu minutach stałam już przed drzwiami wejściowymi od mieszkania. Nie dochodziły zza nich żadne odgłosy. Może Jolka z Krzyśkiem jeszcze śpią? –pomyślałam. Najciszej, jak to było możliwe, przekręciłam klucz i weszłam. Miałam rację. Spali w sypialni, o dziwo, drzwi zostawili otwarte. Spojrzałam na zegar w dużym pokoju. Dochodziła dziewiąta trzydzieści. Sięgnęłam do torebki po mój telefon, żeby zobaczyć, co Artur wczoraj napisał Jolce. Esemes brzmiał następująco: „Zostanę na noc u Artura. Wszystko w porządku, nie martw się".
Sama nie napisałabym tego lepiej. Tak czy inaczej, byłam pewna, że gdy tylko przyjaciółka wstanie, gruntowne mnie przesłucha. A może ona już wczoraj coś odpisała? Weszłam do folderu „odebrane". Tak jak myślałam, był esemes zwrotny: „Lena, mówiłam ci, że masz się trzyma od niego z daleka. Jutro mi wszystko opowiesz ze szczegółami!!!".
Świetnie–przewróciłam oczami. No to Jola powierci mi dzisiaj dziurę w brzuchu... Zgubiła trochę literek, ale biorąc pod uwagę stan, w jakim była, gdy rozmawiałyśmy przez telefon, to i tak całkiem nieźle jej poszło.
Nieco rozbita poszłam na palcach do swojego pokoju, ściągnęłam sukienkę i położyłam się do łóżka. Pomimo tego, że przespałam całą noc, chciałam jeszcze trochę odpocząć. Nie wiedziałam, kiedy ogarnął mnie sen, a raczej drzemka na pograniczu świadomości, w której niski tembr głosu Artura przeplatał się z jego inteligentnym, chłodnym spojrzeniem. Następnie Alfred siedzący przy stole i spoglądający w moją stronę znad gazety, Krystyna o nieskazitelnej urodzie i znowu Artur mówiący „Leno", jego pewny siebie uśmiech, później„Ciężko ci będzie coś przede mną ukryć".
Z przyjemnie lekkiego stanu świadomości wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Przez myśl przeszło mi nieśmiałe pytanie: Może to on? Sięgnęłam po telefon. Jednak nie, to Wojtek. Na dobrą sprawę nie byłam pewna, czy Artur w ogóle planował jeszcze się do mnie odezwać. Przetarłam powieki i spojrzałam na wyświetlacz telefonu:„Cześć, złociutka, ciekaw jestem, jak tam wczorajsza imprezka. Był ten ogier z jasnymi oczkami?".
Uśmiechnęłam się do siebie. Wojtek zawsze umiał wszystko trafnie podsumować. Pomimo dzielącej nas odległości, pozostawał na bieżąco. Gdy jeszcze pracowałam w „Lejdi", często zwierzałam mu się z miłosnych ekscesów, których i tak zbyt wiele nie było. Potrafił słuchać i mądrze doradzić.
Zastanawiałam się, co odpisać. Wiedziałam, że akurat Wojtkowi mogę powiedzieć wszystko, byłam też ciekawa jego zdania. Zaczynało mi brakować naszych rozmów. Podejrzewałam, że gdyby przyjaciel zobaczył na żywo Artura, to szczęka by mu opadła i wręcz wepchnąłby mnie w jego ramiona. Faceci są jednak wzrokowcami. Odłożyłam na chwilę telefon i poszłam do kuchni po szklankę wody, bo zaschło mi w gardle. Gdy wróciłam, zabrałam się do pisania:„Wojtku, tak, spotkałam Artura, ogiera z jasnymi oczkami–pasuje do niego to określenie, hihi. Gdy tylko go zobaczyłam, zapomniałam o zdrowym rozsądku i dałam mu się porwać, nic więcej się nie liczyło".
Spojrzałam na to, co napisałam, i zdałam sobie sprawę, że podoba mi się imię „Artur". Nigdy wcześniej nie znałam żadnego faceta o tym imieniu. Wahałam się jeszcze przez chwilę, czy tak już zostawić moją wiadomość, ale w końcu nacisnęłam „Wyślij". Odłożyłam telefon na szafkę, po czym z powrotem nakryłam się kołdrą. Nie mogłam już jednak zasnąć. Ogarnął mnie lekki niepokój, który kłębił się w zaspanym umyśle, wprowadzając do niego coraz więcej cząstek przytomności. Jeszcze raz wzięłam do ręki telefon, żeby sprawdzić, która godzina. Była dziesiąta trzydzieści siedem. Nie wiem, kiedy weszłam do folderu „Wysłane", aby jeszcze raz popatrzeć na to, co napisałam. Gdy na liście zobaczyłam adresatów najświeższych wiadomości, momentalnie zamarłam. Ostatnia była wysłana do Artura Mangano. Weszłam w nią, żeby upewnić się,czy to ta, i cholera, zgadzało się. „Artur, ogier z jasnymi oczkami" powędrował do zainteresowanego. Moje skronie zalał gorący strumień ciepła, a w klatce piersiowej poczułam potężny kamień. Miałam wrażenie, że nie mogę przez niego spokojnie oddychać. Usiadłam na łóżku i potrząsnęłam głową. Ale wstyd... Zastanawiałam się, czy jestem w stanie to jeszcze jakoś odkręcić. Sprawdziłam raporty doręczeń, niestety, „dostarczono". Co tu robić... W przypływie zażenowania graniczącego z rozpaczą wysłałam kolejną wiadomość, już świadomie do Artura:„To nie do ciebie".
![](https://img.wattpad.com/cover/215767248-288-k208047.jpg)
CZYTASZ
Oczy wilka
RomanceDaj się porwać spojrzeniu Artura Mangano, które zachwyciło polskie czytelniczki w 2017 roku. Dwudziestodwuletnia Lena przyjeżdża do Głębi, małego miasteczka na Dolnym Śląsku. Przez przypadek wjeżdża w auto najbardziej tajemniczego mieszkańca miaste...