Zadajesz dużo pytań

1.2K 37 5
                                    

Na parkingu czekało na nas srebrne sportowe auto. Było dwuosobowe. Przypominało bardziej rakietę niż czterokołową maszynę służącą do przemieszczania się po drogach. W środku wszystko było obite skórą i pachniało nowością. Pod przednią szybą, zamiast deski rozdzielczej, rozciągał się duży dotykowy ekran. Niepewnie usiadłam w fotelu, który po włączeniu silnika automatycznie zaczął dostosowywać się do mojej sylwetki. Dawno nie było mi tak wygodnie, brakowało tylko opcji masowania, chociaż możliwe, że znajdowała się w wyposażeniu. Zapięłam pasy, które również samoistnie ułożyły się na mojej klatce piersiowej, tak że praktycznie ich nie czułam. Miałam wrażenie, że znajduję się w nowoczesnym sprzęcie kosmicznym albo luksusowym wehikule czasu.

–Nigdy w takim czymś nie siedziałam.

–To nowy nabytek – zapukał w szybę obok –wszystko kuloodporne

–Zabezpieczyłeś się przed Hienami?–zapytałam, gdy ruszyliśmy z miejsca.

–Nie tylko przed nimi.

–A przed kim jeszcze?–podniosłam głos.

Westchnął. Spojrzał na mnie z wyrzutem, jakby mówił „czemu mnie męczysz?", po czym w końcu odpowiedział:

–Wielu ludzi stanowidla mnie, to znaczy dla nas zagrożenie–poprawił się po chwili.

–Jakich ludzi?

–Różnych, Leno–odparł ze zniecierpliwieniem.–Wolę trzymać rękę na pulsie. Poza tym... ja też potrafię być niebezpieczny i oni obawiają się mnie tak samo albo i bardziej niż ja ich.

–Hieny chyba się nie bały. Przecież udało im się włamać do bazy–powiedziałam cicho.

–Skąd o tym wiesz? –zirytował się.

–Usłyszałam przez przypadek.

–Kiedy?

Zachowywał spokój, jednak widziałam, że powoli rośnie w nim zdenerwowanie.

–Po pierwszej nocy, którą u ciebie spędziłam, gdy odwoził mnie Waldi.

–Utnę mu kiedyś ten długi jęzor, potrafi być tak niedyskretny. –Potrząsnął głową, po czym uderzył prawą ręką w kierownicę.

–Spokojnie, przecież nikomu o tym nie powiedziałam.

–Wiem –odrzekł natychmiast.

–A ty wiesz w ogóle, co to jest baza?–dodał, nie odrywając wzroku od drogi.

–Domyślam się, że to jakaś centrala, nie wiem, ważne miejsce.

–Trochę w tym racji –przyznał.

–Ta baza jest w fabryce, prawda? –ciągnęłam.

–Ależ ty się wszystkim interesujesz.

–Widocznie jesteś bardzo interesujący–odpowiedziałam z lekką ironią.

Westchnął.

–Tak, bazamieści sięw fabryce.

Przez chwilę zapanowała między nami cisza, jednak nie była ona ani trochę krępująca.

Jechaliśmy bardzo szybko, a ja wbiłam się bezwiednie w fotel, napinając przy tym mięśnie brzucha, jakbym tylko czekała na ostre hamowanie. Spojrzałam na elektroniczny licznik prędkości. Sto dwadzieścia kilometrów na godzinę.

–Nie za szybko? –rzuciłam niby od niechcenia.

–Z reguły tak nie jeżdżę, ale dziś trochę mi się spieszy, więc im szybciej, tym lepiej.

Oczy wilkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz