Tajemnicza fotografia

1.2K 36 2
                                    

W myślach skarciłam się za podjętą decyzję. Gdy wchodziłam po schodach, po mojej głowie krążyło pytanie: Co ty wyprawiasz?. Nie umiałam na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Znowu przekroczyłam próg sali dla vipów, tym razem w towarzystwie Artura. Na jego widok wszyscy przerwali rozmowy. Uśmiechali się i kiwali głowami, witając się z nim serdecznie. Ten wskazał mi sofy, które niedawno opuściłam, i powiedział:

— Zapraszam.

— Ale tam nie ma miejsca — odrzekłam zmieszana.

On zignorował moje spostrzeżenie. Podeszliśmy bliżej. Dwaj rośli mężczyźni siedzący na środku natychmiast wstali i zrobili nam miejsce. Usiedliśmy. Artur był bardzo blisko mnie, a jego perfumy subtelnie drażniły moje nozdrza.

— Ładnie pachniesz — wyszeptał mi nagle do ucha, po czym popatrzył na moją szyję i chyba przełknął ślinę, bo dolna część jego idealnie zarysowanego policzka delikatnie się poruszyła.

— Dziękuję — odparłam, w myślach dodając „ty też".

Cały czas czułam jego wzrok na sobie.

— Czego się napijesz? — zapytał, ręką przywołując do siebie Leona.

Spojrzałam na moje niedopite martini. Naprzeciwko niego siedziała Nadia i z pochmurną miną sączyła swojego drinka. Nagle popatrzyła na mnie, jakby wyczuwając mój wzrok, i ostentacyjnie przewróciła oczami.

— Lena, zadałem ci pytanie — usłyszałam subtelne ponaglenie.

— A tak, poproszę sok pomarańczowy.

Nie chciałam już sięgać po niedopitą resztkę. Kto wie, czy ta „sympatyczna" blondynka nie dodała mi tam trochę swojego jadu.

Wtem podszedł do nas wysoki, muskularny mężczyzna. Na jego czarnej koszulce wisiał złoty łańcuch. Miał śmieszną, trójkątną brodę, która przysłaniała mu praktycznie całą szyję.

— Świetna impreza, Artur, zresztą jak zawsze — stwierdził, podając dłoń na powitanie.

— To twoja nowa pani? — zapytał, robiąc delikatny ukłon w moim kierunku.

Poczułam się niezręcznie.

Arturowi chyba też się to nie spodobało, gdyż nic nie odpowiedział, przeszywając go mroźnym spojrzeniem.

— Wybacz, nie chciałem... — zaczął się tłumaczyć, lecz nie dokończył, bo mój towarzysz podniósł prawą dłoń, po czym zapytał:

— Czy dopilnowałeś wszystkiego?

— Tak, będziesz zadowolony — odpowiedział, kiwając potakująco głową. — Tym razem zrobiłem zdjęcia. Już pokazywałem Leonowi w twoim gabinecie. Jeżeli masz chwilę, możemy tam pójść i porozmawiać. Wszystko ci opowiem... Mówiąc ostatnie słowo, delikatnie uniósł lewą rękę. Zauważyłam, że trzymał w niej ciemną teczkę.

— W porządku, nie teraz — skwitował Artur. — Spotkamy się jutro.

— Oczywiście, to zadzwonię rano — odparł, po czym pożegnał się z nami i odszedł w kierunku szwedzkiego stołu.

Byłam ciekawa, czego miał dopilnować ten podejrzany mężczyzna, jednak nie czułam się na tyle pewnie, żeby zapytać o to Artura. Miałam zresztą wrażenie, że i tak by mi nie powiedział. Uznałam też za dziwny fakt, że mój nowy znajomy ma tu swój gabinet. To chyba nie było tajemnicą.

— Co to za gabinet?

Widziałam, że tym pytaniem wyrwałam go z chwili zadumy. Jego błękitne oczy wciąż patrzyły na odchodzącego mężczyznę.

Oczy wilkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz