Nie miałam odwagi sama nacisnąć na klamkę, więc zapukałam, nie widząc żadnego dzwonka. Otworzyła mi Maria.
–O, dzień dobry pani–przywitała mnie.
–Proszę mówić mi po imieniu–poprosiłam, pamiętając, że tak zwracała się do Artura.
Kobieta uśmiechnęła się przyjaźnie.
–Pod warunkiem, że i ty będziesz do mnie mówić „Maria".
–Umowa stoi–zgodziłam się, przekroczywszy próg.
–Artur został na dworze? –zapytała, podchodząc do okna.
–Tak, odstawia motor.
Skinęła głową.
–Proszę, może poczekasz na niego w salonie.–Wskazała ręką na piękną salę z kremowymi ścianami i złotymi zasłonami.–Może zrobię ci coś do picia?
–Poproszę o herbatę–odparłam, czując, że zaschło mi w gardle po szybkiej jeździe.
Przeszłam do salonu i usiadłam na wygodnej, brązowej sofie z drewnianymi oparciami.
–Dzień dobry, Artura nie ma aktualnie w domu.–Usłyszałam głos Marii witającej się z kimś.
Zaciekawiona wychyliłam głowę. A niech mnie, to Nadia.
–Poczekam–odrzekła, stukając szpilkami po podłodze.
Weszła do salonu. Na mój widok chwilę się zawahała, po czym obdarzyła mnie nieszczerym uśmiechem.
Jak zawsze pięknie ubrana i umalowana. Miała na sobie biały, błyszczący płaszcz, kremową, obcisłą sukienkę ledwie przykrywającą uda, złotą torebkę i jasnobrązowe szpilki.
–Cześć, też czekasz na Artura? –zapytała, patrząc z pogardą na moje fioletowe adidasy.
–Przyjechałam z nim–odrzekłam.–Odstawia właśnie motor.
Uśmiechnęła się szerzej, lecz w jej oczach dostrzegłam nutę zawodu, może zazdrości.
–Ach tak, jakaś wycieczka?
Rozsiadła się w fotelu naprzeciwko.
–Tak.
–A dokąd, jeśli można wiedzieć?
Nie można...
–Po okolicy–odparłam wymijająco.
– Tak, jesteś tu od niedawna, masz sporo do nadrobienia. Zgodzisz się ze mną, że Artur jeździ jak wariat, co?
Kolejny sztuczny uśmiech.
–Czy ja wiem... –zamyśliłam się–siedziałam za nim, więc trudno mi to ocenić.
–Siedziałaś za nim?–zdziwiła się.–Jechałaś z nim na jednym motorze?
–Tak.–Wzruszyłam ramionami.–Rozumiem, że ty nie miałaś okazji? –dodałam, patrząc jej prosto w oczy.
Do salonu weszła Maria. Postawiła przed nami filiżanki z herbatą i talerzyk z ciastkami.
Nadia tymczasem rozchyliła w zdumieniu wargi, jakby nie wiedząc, co odpowiedzieć.
–Jeździłam z nim, ale na swoim. Mam prawko na motor. Myślałam, że ty też.–Zmierzyła mnie wzrokiem.–Nawet nie chciałabym z nim jechać na jednej maszynie, bo i po co, skoro najwięcej frajdy daje prowadzenie.
Przez jej głos przebijał żal.
Mimochodem spojrzałam na Marię, która uśmiechnęła się i pobłażliwie pokiwała do mnie głową, jakby niewerbalnie komentując słowa Nadii.

CZYTASZ
Oczy wilka
RomanceDaj się porwać spojrzeniu Artura Mangano, które zachwyciło polskie czytelniczki w 2017 roku. Dwudziestodwuletnia Lena przyjeżdża do Głębi, małego miasteczka na Dolnym Śląsku. Przez przypadek wjeżdża w auto najbardziej tajemniczego mieszkańca miaste...