🚑Wypadek 🚑

5.9K 394 146
                                    

3/12

POV Julka

Nie miałam już co robić, posprzątałam, ubrałam się i pomalowałam. Jedynej rzeczy jakiej nie zrobiłam to jedzenie.
Podeszłam do telewizora i odpaliłam go włącznikiem bo nie mogłam znaleść pilota. Na telewizorze pojawiły się wiadomości.

- dzisiaj jakaś godzinę temu, był wypadek. Dwa auta zderzyły się ze sobą z bardzo dużą prędkością. Jedna osoba walczy o życie, dwie pozostałe nie są w ciężkim stanie. Gdy by ktoś znał te osoby proszę o zgłoszenie się w szpitalu na ulicy *******. Osoby poszkodowane to: Kacper blonski walczy o życie..

Serce mi stanęło w tym momencie nie mogłam uwierzyć ze to prawda. Do moich oczu nalały się łzy a moje ciało odmawiało jakich kol wiek ruchów.

-Katarzyna blonska.

Jeszcze większy płacz.

-Dawid Stańko.

Ostatniej osoby nie znałam, ale to nie zmieniało klei rzeczy. Najszybciej jak mogłam dalej płacząc złapał za telefon i wykręciłam numer do Lexy to pierwsza osoba która wpadła mi do głowy a jej numer kiedyś mi dała.

- halo?-zapytała dziewczyna.

- przyjedź proszę.- wyszeptałam.- musisz mnie gdzieś zawiść.

- już jadę.- powiedziała stanowczo i się rozłączyła.

Moje nogi były jak z waty. Myśl ze chodź by najmniejszy ból mógł odczuwać Kacper  sprawiało że ja sama odczuwałam ból. Nie chciałam pozwolić żeby ktoś kogo kocham cierpiał. Boje się, boje się tego że umrze...
nie może, nie pozwalam.

KURWA NIE POZWALAM CI UMRZEĆ...!

Bez silna upadłam na podłogę i zaczęłam płakać.

Tak bardzo chce żebyś mnie przytulił.

Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko otarłam oczy i policzki i skierowałam się żeby otworzyć dziewczynie. Jednak gdy zobaczyłam Marcina i jej boku delikatnie się wzdrygnęłam.

Jednym słowem to wszystko przez...ojca.
Jak narazie jednym facetem któremu pozwoliłam się dotknąć był Kacper...

- Julka co jest?- zapytała dziewczyna.

- jedziemy do szpitala, tego najbliższego.- powiedziałam i ekspresowo wyszłam z domu.

- BUTY.- krzyknęła Lexy.

- w dupie mam buty.- odkrzaczałam i stanęłam przy ich aucie.
- szybko, kurwa.- wrzasnęłam, nie liczyło się teraz nic. Zobaczyłam zdezorientowane tworze znajomych ale nie przejmowałam się tym. Już po chwili siedzieliśmy w aucie a ja kurczowo ściskałem rękawy od bluzy.

- co się dzieje.- zapytał brunetka, siedząca na miejscu pasażera.- gdzie jest Kacper!? I po co jedziemy do szpitala? -krzyknęła a ja się wzdrygnęłam i na nią spojrzałam.

- K-Kacper.- wyszeptałam i mocniej zacisnęłam rękaw bluzy w dłoniach. Dziewczyna westchnął i odwróciła się do normalniej pozycji.

- szybciej.- warknęła brunetka  do Marcina i czułam jak prędkość auta się zwiększa.

Jechaliśmy w totalnej ciszy, aż w końcu zobaczyłam upragnione miejsce. Migiem wbiegłam do środka i podbiegłam do recepcji.

- Kacper blonski która sala ?- zapytałam jak najszybciej się dało.

- kim jest dla ciebie ten pacjent.- zapytała recepstonistka od nie chcenia i grzebała coś w komputerze nawet na mnie nie patrząc.

- dziewczyną.- powiedziałam odrazu cała zdyszana. Kobieta spojrzała na mnie podejrzliwie ale po chwili zaglądnęła w ekran urządzenia.

- sala numer 35.- powiedziała już miłam tam iść ale zatrzymał mnie jej głos.- pański chłopak jest na operacji.

Kiwnęłam głową i biegiem poszłam pod sale. Usiadłam na krześle i czekałam z każda sekundą płakałam jeszcze bardziej. Po chwili koło mnie dosiedli się lexy i Marcin. Chyba wiedzieli co się stało bo usiedli koło mnie w ciszy a brunetka obiegła mnie ręka.

Po jakiś godzinie z sali wyszedł doktor.
Spojrzał na mnie i smutno się uśmiechnął.

- przykro mi.- powiedział, nie to nie jest prawda, to nie jest prawda. To kurwa jebany koszmar. - może pani wejść się pożegnać. - Powiedział a ja wbiegłam do sali w której nikogo nie było oprócz mnie i chłopka który teraz leżał na łóżku szpitalnym.

- Kacper.- wyszlochałam i do niego podeszłam.- nie zrób mi tego.- złapałem go za rękę.- Kacper nie, błagam.- krzyknęłam.- dlaczego, kurwa dlaczego. Obiecałeś że mnie kurwa nie zostawisz -wyszeptałam.- proszę.- przetarłam policzki od łez. usiadłam na krześle obok niego i dawałam łzą spływać jak chcą.
- jak to słyszysz to chce żebyś wiedział że cię....kocham.- szepnęłam i spojrzałam w jego stronę.

- Julka ?- zapytał bardzo cichym głosem i zaczął otwierać oczy.

- Kacper. Ty żyjesz!!- krzyknęłam uradowana i wstałam z krzesła jak poparzona.- ty żyjesz. - myślałam ze to koniec. On kurwa żyje.

- nie zostawił bym mojej małej blondyneczki.- usłyszałam z jego ust które ustawił w słodki i słaby uśmiech. - przecież obiecałem.- i w tym momencie jego słowa nie były dla mnie takie puste. To była obietnica której on nie złamie, wiem to.

- proszę pana on żyje.- krzyknęłam i wybiegłam z sali.- kurwa żyje.- zdecydowanie za dużo przeklinam.

- proszę się uspokoić to nie możliwe on nie żyje.- do sali weszła pielęgniarka i gdy zobaczyła bruneta stanęła jak jakiś słup.
- prosze  lekarza, pacjent przeżył.- krzyknęła i podeszła do mojego skarba.
- czy coś pana boli? Zaraz pojedziemy na badania.

- nie potrzebuje żadnych badań.- pokręcił głowa w rozbawieniu.- potrzebuje jej.- wskazał na mnie placem a pielęgniarka odwróciła się w moją stronę.

- Kacper, jedz na badania.- powiedziałem nieco speszona.- proszę.- jęknęłam a chłopak się zgodził.

____
Dajmy gwiazdki i komentarze pasztety.
I idziecie zrobić przysiady a nie siedzicie z tymi tłustymi dupami na kanapie i zapewne żrecie chipsy : )

Coś ukrywasz....💔❤️ Julia x Kacper  ❤️💔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz