~Dla wszystkich~
Na dwóch spotkaniach się nie skończyło. Jest już lipiec. Często się spotykaliście, śmialiście i wygłupialiście. W swoim towarzystwie było wam bardzo dobrze. Zaczęliście się coraz bardziej do siebie zbliżać...
*te zdolności w pisaniu wstępu 😂
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jin
Kolejny słoneczny lipcowy poranek. Ptaszki ćwierkają, liście lekko szeleszczą, ludzie spieszą sie do pracy, a w powietrzu czuć zapach... naleśników?!
Wstałam z łóżka żeby zamknąć okno.
To pewnie z kawiarenki, która znajduje się pod moim mieszkankiem.
Ale chwila moment..
Okno jest zamknięte! W takim razie skąd dochodzi ten zapach?
Owinęłam się szlafrokiem, włożyłam na stopy puchate różowe kapcie i wyszłam z pokoju. Gdy tylko otworzyłam drzwi, zapach stał sie bardziej intensywny i byłam pewna, że to z mojego mieszkania. Ale przecież mieszkam sama, a naleśniki same się nie robią, prawda?
Zaczęłam się nieco niepokoić, dlatego dla własnego bezpieczeństwa wzięłam z szafki na buty spray w metalowej butelce. Na ogół to służył mi on do ich czyszczenia, ale jest pełny i zarazem ciężki, dlatego w samoobronie też powinien być niezawodny. Albo przywalić mu w dyńke lub jeden dziki psik w oko - i po zawodniku.
Skradałam się na palcach do kuchni, żeby nie przestraszyć tego zawodnika.
A jeżeli to moja mama?
Nieee, nie możliwe, ona mieszka w Warszawie.
Teraz do moich uszu dochodziło dodatkowo czyjeś nucenie pod nosem. I w sumie to nie wiem czy to chłop, czy baba. Zaraz się okaże.
Byłam już przy wejściu do kuchni. Bałam sie wychylić głowę, żeby sprawdzić kto to, bo w tym samym momencie ta postać mogła się na mnie rzucić, a wtedy byłoby ze mną źle... Dlatego widziałam tylko jedno wyjście.
- KŁADŹ SIĘ NA PODŁOGĘ, TERAZ! - wydarłam się na całe mieszkanie i nie zdziwię się, jak sąsiedzi mnie usłyszeli.
- Hej hej, spokojnie, to tylko ja - usłyszałam delikatny i opanowany głos. Znajomy mi głos. Niepewnie otworzyłam jedno oko, a potem drugie, które zamknęłam z przerażenia, bo już widziałam swoje ciało w worku lądujące w rzece.
- Yyy... Jin? To ty? - powiedziałam że zdziwieniem. Po chwili jednak oboje nie mogliśmy opanować śmiechu i zwijaliśmy się z bólu brzucha.
- Tak... Hahahaha... To tylko ja. Chciałaś mnie pokonać... Sp-hahaha - nie mógł dokończyć bo ciągle sie śmiał. Po dłuższej chwili naszego śmiania się zaczęłam śmiać się z jego śmiechu, niż z całej tej sytuacji. Gdy jednak opanował swoje emocje i zebrał sie na siły, postanowił na nowo podjąć próbę wymowy króciutkiego zdania. - Uhhh, jeszcze raz... Więc, myślałaś, że jestem jakimś włamywaczem i chciałaś mnie pokonać sprayem do czyszczenia butów? - zapytał z lekką powagą, jednak gdy mu przytaknęłam, cały ten cyrk zaczął się na nowo.
CZYTASZ
Reakcje BTS
FanficNa pewno każdx z nas, ARMY, ma (lub miałx) czasem swoje wyobrażenia co do spotkań i przeżyć wraz z członkami jednego z południowo-koreańskiego zespołu muzycznego, jakim jest BTS. Ja moje postanowiłam zapisać tutaj. Jak wszyscy fani Bangtanów dobrze...