Rozdział 17

2K 224 26
                                    

~O~

Po rozmowie Midoriyi ze swoim odpowiednikiem, został wreszcie wypuszczony do UA by mógł odpocząć. Miał ciężki dzień.
Nie codziennie spotyka się swoje inne 'ja', które cię porywa i opowiada o swojej przeszłości, prawda?

All Might zabrał Midoriyę z powrotem do UA z Sansą (dop.aut. to jest ten kot policjant) jako kierowcą samochodu, którym jechali. W drodze powrotnej Midoriya tylko kiwał głową na pytania All Might'a. Ale coś w cichym skinięciu Midoriyi sprawiło, że bohater poczuł dreszcze.

Coś było nie tak...

Kiedy dotarli do budynku Akademii Bohaterów, oboje podziękowali Sansie i weszli do środka. Była prawie jedenasta trzydzieści. To znaczy, że Midoriya miał trochę czasu na odpoczynek nim jego znajomi z klasy zaleją go kolejnymi pytaniami. Nie żeby mu to przeszkadzało. Ale ostatnio zastanawiał się nad wszystkim w swoim życiu. Można powiedzieć; nie był specjalnie w humorze.

Nawet w chwili, gdy jego zielonowłosa głowa zderzyła się z miękką poduszką, nie mógł się oprzeć myśleniu o tym, jak wyglądałoby jego życie, gdyby wiedział, że wcale nie był quirkless.

Jak zareagowaliby inni, gdyby dowiedzieli się, że ma teraz dwie indywidualności? Co powiedziałby Kacchan o tym, że nie urodził się bez daru. Jak zareagował by All Might? Czy wszystko byłoby tak jak wcześniej?

Czy nie...

~O~

Timeskip:

Midoriya wstał dysząc ciężko. Pot kapał mu z czoła. Miał szeroko otwarte oczy. Wyglądał jakby zobaczył ducha lub inną straszną kreaturę.

"Co to było?!"

Rozejrzał się po swoim ciemny All Might'owym pokoju, ciemnym gdyż światło było zgaszone.

"To było.... to było..."

Szybko oprzytomniał, przypominając sobie, że czegokolwiek by nie zobaczył, było to snem. Może koszmarem. I tak nie pamiętał, co widział. Wiedział tylko, że nie chciał by tego zobaczyć ponownie.

Kręcąc głową, wstał i zapalił światło by móc zobaczyć godzinę na wiszącym na przeciwko zegarze. Piąta? Spał jakieś sześć godzin? Wystarczy dla kogoś takiego jak on na jeden dzień czy coś. Oh. I prawie zapomniał; zostało półtorej godziny, zanim jego złe ja, odejdzie na zawsze.

Potarł czoło, odchrząknął i otworzył drzwi pokoju, by wyjść. Następnie poszedł korytarzem do windy, aby dotrzeć do kuchni akademika.

Po wyjściu z windy skierował się do kuchni, żeby się czegoś napić. Po drodze zderzył się ze swoimi kolegami z klasy, którzy siedzieli w salonie i oglądali telewizję.

- Oh. Hej. Midoriya? - Kirishima zauważył zielonowłosego jako pierwszy. Po jego słowach reszta głów się odwróciła.

- Dobrze się czujesz, stary? Jeśli czegoś potrzebujesz to nam powiedz, okej? Zawsze będziemy tu dla ciebie - powiedział jeszcze z uśmiechem.

- Właśnie! Wiemy, że nie jest ci łatwo po tym cokolwiek się stało, ale powiedz nam, okej? - dodał Kaminari a reszta się z nim zgodziła.

Iida kiwnął głową. Ojiro i Sero zapewniali Midoriyę o ich pomocy. Todoroki zaś zapytał go, czy czegoś nie potrzebuje. Yaoyorozu natychmiast powiedziała, że ​​zrobi herbatę dla niego i reszty, aby ich rozluźnić. Hagakure i Ashido pośpieszyły do kuchni, by jej pomóc. Ich reakcje w tej sytuacji były znacznie lepsze niż to, co sobie wyobrażał. Myślał, że będzie musiał odpowiadać na ich pytania, ale tutaj; chcieli tylko pomóc mu poczuć się lepiej. I był im za to wdzięczny.

- D-dzięki. Ja.... dam wam znać, jeśli coś się stanie...! - Midoriya się uśmiechnął.

- Deku?

Zielonowłsy odwrócił głowę i spojrzał na Urarakę. Oh świetnie! Zapomniał o niej!

- Uraraka? C-czy wszystko okej?! Znaczy -- nie było cię i -- nic ci się nie stało, prawda?! Nie było nikogo więcej, prawda?! Zraniłaś się?! Argh! Powinienem być batdziej uważny! Powinie-!

- Deku, Wszystko w porządku! - Uraraka mu przerwała. Midoriya wziął głęboki wdech.

- Oh.... więc. To dobrze... - powiedział a Shoji bez słowa podał mu herbatę zrobioną przez Yaoyorozu.

- Proszę. Potrzebujesz tego. - Shoji użył swojego quirk by podać kubki z herbatą też innym. Usiedli z resztą klasy.

Rozmowy nastolatków trwały, a umysł Midoriya pogrążył się w ich przyjaźni i na razie zapomniał o wszystkim, co się ostatnio wydarzyło.

Cieszył się, że ma tu takich przyjaciół.

Którzy zawsze byli przy nim, bez względu na wszystko.

~O~

W międzyczasie:

Tsukauchi wszedł do pokoju, w którym wcześniej trzymano Deku. Złoczyńca uśmiechnął się od niechcenia, gdy detektyw zamknął drzwi i usiadł przed nim.

- Masz jakieś konkretne powody, by tu być, detektywie? - Deku utrzymał swą postawę. Jego ręce były trzymane przez metalowy łaćncuch łączący stół pomiędzy dwoma krzesłami.

- Przeczytałem detale quirk. Tego przez, który zostałeś tu wezwany.

- Ah, przypuszczam, że znalazłeś coś ciekawego?

...

- Znikniesz dzisiaj, po zachodzie słońca - powiedział Tsukauchi z poważną twarzą.

- Na końcu dnia, świetny detektyw, w końcu się czegoś dowiedział! Gratuluję za twoją głupotę! - krzyknął złoczyńca.

- Jesteś niemożliwy - Tsukauchi potarł lewą stronę twarzy dłonią, mamrocząc coś pod nosem.

- Czy po to tu przyszłeś? - zapytał go Deku.

- Po co tu byłeś? Zabić? Zniszczyć UA? Po prostu. Co chciałeś zrobić? - zapytał Tsukauchi.

Deku podniósł palec wskazujący prawej dłoni i mrugnął.

- Dobry złoczyńca nigdy nie ujawnia swoich planów.

_______________________________

Jeśli będzie tu 15☆ to rozdział wstawię jutro

Ogólnie to postanowiłam zrobić sobie jutro dzień bez wattpad'a (może w końcu zrobię lekcje) i zamierzam wyciszyć sobie powiadomienia więc wejdę tu dopiero wieczorem

Idk czemu to piszę xdd

Plz i need atenszyn

🍄 𝙿𝚛𝚣𝚎𝚌𝚒𝚠𝚒𝚎𝚗́𝚜𝚝𝚠𝚊 • villain dekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz