Odbierz w końcu ten telefon...

157 5 0
                                    

Obudziłaś się następnego dnia z okropnym bólem głowy. Rozejrzałaś się dookoła i zauważyłaś, że nie znajdowałaś się w swoim pokoju. Pewnie któryś z chłopaków postanowił oddać ci swoje łóżko, za co byłaś niezmiernie wdzięczna. Cieszyłaś się, że jednak nie pozwolili ci samej wracać po nocy do własnego mieszkania. Zresztą sama nie byłaś pewna czy w takim stanie, w jakim wczoraj byłaś udałoby ci się dotrzeć tam w jednym kawałku i nie zasnąć na przypadkowej ławce. Kto wie, co mogłoby ci się w tedy stać. Nagle do głowy zaczęły powracać wspomnienia z wczoraj. Po tej głupiej sytuacji z Hoseokiem impreza rozkręciła się na dobre, alkohol lał się strumieniami, a do waszych głów wpadały coraz to głupsze pomysły. Od razu przypomniałaś sobie Jimina, który gdyby nie wasza interwencja skoczyłby z okna sądząc, że potrafi latać. Pokręciłaś tylko głową i sięgnęłaś po telefon z szafki nocnej i zobaczyłaś, że jest 11:27, nie tak źle-pomyślałaś i podniosłaś się do siadu mocno się przeciągając. Dopiero w tym momencie poczułaś falę nudności, więc czym prędzej się podniosłaś i pobiegłaś do łazienki.

Wleciałaś do pomieszczenia niczym torpeda i wylądowałaś z głową nad toaletą, gdzie pozbywałaś się właśnie błędów wczorajszej nocy. Już sobie przypomniałaś, dlaczego tak długo nie imprezowałaś, każda impreza w twoim życiu kończyła tak samo. Twoja przyjaciółka nazywała to "klątwą dobrej zabawy" i w pełni się z nią zgadzałaś. Pomimo tego, że super się wczoraj bawiłaś, to już wiedziałaś, że kolejna impreza odbędzie się co najmniej za rok. Podniosłaś się z klęczek i wypłukałaś usta zimną wodą chcąc pozbyć się nieprzyjemnego smaku. Po chwili wyszłaś z łazienki i udałaś się na dół chcąc zaspokoić swoje pragnienie, twoje gardło przypominało w tym momencie pustynie i wcale nie przesadzałaś. Weszłaś do kuchni i zauważyłaś, że nie byłaś jedyną osobą, która była już na nogach. Po pomieszczeniu krzątał się Seokjin, który pewnie zajęty był przygotowywaniem śniadania dla całej gromady.

-I jak, wygodnie spało się w moim łóżku?-zapytał chłopak podnosząc brwi. A więc to on był tak łaskawy i pozwolił ci spać w wygodzie.

-Tak... Naprawdę nie musiałeś, mogłam się przemęczyć na kanapie, teraz pewnie wszystko cię boli.-powiedziałaś i spuściłaś głowę czując się głupio z powodu całej sytuacji.

-Daj spokój, zostałem dobrze wychowany i wiem, że kobiecie zawsze trzeba ustąpić, nawet takiej, która bije cię po głowie.- dodał, na co lekko szturchnęłaś jego ramię. Oboje się zaśmialiście wspominając sytuację z wczoraj.

-Ej, to nie moja wina, że robisz z igły widły i dramatyzujesz z powodu głupiego pryszcza.

-Kochana, ja tą twarzą zarabiam, musi być nieskazitelna.-powiedział na co przewróciłaś oczami.

-Fanką by to na pewno nie przeszkadzał.-powiedziałaś i napiłaś się wody po czym stwierdziłaś, że pomożesz chłopakowi zrobić śniadanie. W końcu osiem buzi do wykarmienia to całkiem sporo. W międzyczasie rozmawialiście na przeróżne tematy i powoli kończyliście. Zauważyłaś, że chłopak nagle lekko się spiął i przestał kroić banana. Spojrzałaś na niego,a chłopak wziął głęboki wdech.

-T/I, możemy porozmawiać?

-Przecież cały czas rozmawiamy.-odpowiedziałaś nie będąc pewna, o co chodzi chłopakowi.

-Aish, nie jestem głupi, słyszałem jak Hoseok trzasnął wczoraj drzwiami. Pokłóciliście się?-zapytał patrząc prosto w twoje oczy chcąc zobaczyć twoją reakcję. Cała się spięłaś na jego słowa przypominając sobie wczorajszą sytuację, o której wolałabyś zapomnieć. Co w ciebie wstąpiło? Dlaczego dałaś się ponieść chwili i odwzajemniłaś ten pocałunek? Teraz mogłaś tylko pluć sobie w brodę. Chociaż chłopak pewnie nawet nie pamięta tej całej sytuacji, w końcu wypił chyba najwięcej z was wszystkich, pomimo, że imprezę zakończył o wiele szybciej od was.

J-Hope ImagineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz