3.

1.6K 58 7
                                    

Gdy wstałam rano, Michała nie było już obok mnie. 

i tak, wiem jak to wyglądało ale to jest tylko mój przyjaciel. Bardzo dobry przyjaciel. Co prawda chyba coś do niego powoli zaczynałam czuć ale nie chciałam się do tego przyznawać, nawet przed samą sobą.

Także zeszłam po schodach na dół w celu poszukania Michała. Obeszłam cały dom a po nim ani śladu. Wyszłam więc na tylni ogródek i ujrzałam bruneta stojącego tyłem do drzwi, palącego papierosa. 

-Hej, czemu mnie nie obudziłeś?-zapytałam lekko z pretensjami bo była już prawie 12.00.

-O hej. No nie chciałem cię budzić bo słodko spałaś.

-eh no okej. Dasz jednego?-wskazałam palcem na papierosa.

-Od kiedy ty palisz?-spytał zdziwiony, wyciągając paczkę z kieszeni.

-Od dziś!-wzięłam jednego a Michał dał mi ognia. Odpaliłam szluga. Matczak bardzo często przy mnie palił, więc zdążyłam podpatrzeć jak to się robi. Zaciągnęłam się a po chwili z ust wypuściłam dym. Michał popatrzył na mnie po czym wzruszył ramionami, wgniatając resztkę papierosa w kafelki. Ja po chwili też to zrobiłam i wróciliśmy do domu.

-co na śniadanko pani sobie wymarzyła?-spytał uśmiechnięty.

-nic, zwykle rano nic nie jem. Po prostu nie lubię.

-no okej.-powiedział po czym sam zrobił sobie płatki z mlekiem.

-Przepraszam że tak wczoraj do ciebie wparowałam, bez pukania ani nic.- nagle z dupy powiedziałam.

-nie no nic nie szkodzi, rozumiem.-powiedział wyrozumiale.

-no to jakie plany na dziś?-rozchmurzyłam się.

-pewnie pójdziemy gdzieś na miasto. Co powiesz na jakąś imprezę w klubie wieczorem?

-luz ale muszę wrócić do domu i się ogarnąć. To ja już pójdę i przyjdź do mnie za 20 minut, to chwilkę sobie u mnie posiedzimy jeszcze. 

-okej.-po tych słowach ubrałam buty i wyszłam z domu. W bluzie Michała, nie umytych włosach i bez makijażu. Na moje nieszczęście sąsiedzi z domu obok byli na zewnątrz. Nie chcę wiedzieć co o mnie pomyśleli ale przyśpieszyłam tępo i weszłam do swojego domu, zamykając drzwi za sobą. Okej mam 20 minut na ogarnięcie się. Poszłam do łazienki, umyłam włosy, wyprostowałam lekko pofalowane pasma, umyłam zęby, zrobiłam nie zbyt mocny makijaż. Po skończeniu poszłam do siebie i ubrałam czarne jeansy, a bluzę Matczaka na sobie zostawiłam. Bardzo mi się podobała, nie ma co ukrywać. Wzięłam torebkę, telefon który zostawiłam na całą noc u siebie i czekałam. Czekałam aż przyjaciel do mnie przyjdzie. Zdążyłam trochę ogarnąć w pokoju, przeglądnąć instagram'a i odpisałam na wiadomości od mamy. Przecież ona mnie zabiję że dopiero teraz odpisuję.

do : mamke

-przepraszam że nie odpisywałam ale byłam u Michała. Wszystko w porządku.

Po napisaniu SMS'a, odłożyłam telefon i dalej czekałam. Minęło 20 minut. 40 minut. Godzina.  A jego nadal nie było. Więc ruszyłam dupę i wzięłam moje rzeczy i wyszłam z domu, kierując się w stronę domu przyjaciela.

Wbijam mu na chatę na luzie, nie czekając aż sam mi otworzy drzwi. 

-Cioto!miałeś być u mnie godzinę temu!-krzyknęłam na cały dom. Nie usłyszałam ani jednego wyzwiska w moją stronę co było zawsze normą. Poszłam więc na górę do jego pokoju. 

-Michał?jesteś?-cicho spytałam stojąc przy drzwiach do pokoju chłopaka.Po chwili po prostu tam weszłam. Zobaczyłam go siedzącego na łóżku patrzącego się w ścianę.

-Co ty odwalasz? spóźniłeś się bo miałeś być godzinę temu.

Nie odpowiedział. Wciąż patrzył w jeden punkt na ścianie. Sama z ciekawości spojrzałam by zobaczyć czy jest tam coś ciekawszego ode mnie. Nic. W końcu stanęłam przed nim machając ręką przed jego brązowymi oczami. Na pewno mnie słyszał,nie dało się mnie nie słyszeć. Może po prostu potrzebował chwili.

-halo?ziemia do Matczaka.

spojrzał na mnie w końcu.

-Nikola do mnie napisała.Przeprosiła-wydusił z siebie. 

Nikola to była jego ex. Zerwał z nią bo go zdradziła. Michał ciężko to zniósł a jak dowiedziałam się, że ta suka znowu do niego napisała to miałam ochotę ją wyjaśnić.Skrzywdziła go i myśli że jeśli przeprosi to będzie jak dawniej?głupia suka.

-chyba jej nie odpisałeś, prawda...?

-n..nie.

Ulżyło mi. Nie chciałam by do siebie wrócili. Zraniła go i nie chciałam by znowu cierpiał przez bezwartościową szmatę, która puściła się z jakimś nowo poznanym typem po jednym drinku. 

-przepraszam...że nie przyszedłem ale chciałem przemyśleć to wszystko.-wydusił z siebie.

-nie no spoko ale nie możesz do niej wrócić. Skrzywdziła cię, wiesz o tym przecież. 

-tak. Przepraszam ale nie mam ochoty na razie nigdzie wychodzić. Może wieczorem pójdziemy się napić.

usiadłam obok niego na łóżku i wtuliłam się w niego. Odwzajemnił to. Było mi lżej na sercu że jej nie wybaczył.

hejj! dziś napiszę jeszcze jeden rozdział bo mnie natchnęło:)

luckyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz