Następnego dnia obudziłam się w ramionach Michała. Jego włosy były rozczochrane na różne strony świata. Wyglądał przez to tak uroczo. Nie chciałam go budzić bo było jeszcze wcześnie rano. Postanowiłam więc, że poleże jeszcze troszke wtulona w niego. Przykryłam go kocykiem bo samą szyję,bo po wczorajszym nie miał na sobie koszulki więc nie chciałam żeby było mu zimno. On na to przewracając się w moją stronę objął mnie z nawyku. Było mictak dobrze z nim. Tak bezpiecznie. Mogłam zostać w takim stanie do końca mojego życia i jeden dzień dłużej. Nie miałam ochoty wstawać ale po 10minutach wyszłam z łóżka jak najciszej by nie obudzić Michałka. Wzięłam telefon i dyskretnie opuściłam pomieszczenie. Zeszłam na dół i zaczęłam kierować się do kuchni. Chciałam najpierw zrobić śniadanie gdyby Matczak wcześniej wstał ale na kuchennym blacie zauważyłam opakowanie od papierosów. Mimo że zapaliłam może dwa razy to wyciągnęło mnie to jak cholera. Nie powstrzymałam się więc i bez dłuższej chwili namysłów, chwyciłam paczkę i zapalniczkę i wyszłam na tylni ogródek. Słońce raziło mnie po oczach więc odwróciłam się w przeciwnym kierunku do słońca. Odpaliłam szluga i wciągnęłam do płuc tytoń. Po chwili z ust wydobył się dym. Po 5minutach palenia wgniotłam w kafelki kolejną końcówkę papierosa. Biedne kafelki. Gdy wychodziłam do domu zauważyłam Michała robiącego tosty. Szkoda bo chciałam go zaskoczyć śniadaniem a tu on zaskoczył mnie. Podeszłam do niego od tyłu i się w niego wtuliłam. Jego ciepły brzuch czułam nawet przez koszulkę którą miałam na sobie. Brunet się odwrócił i pocałował mnie w czułko na co ja odpowiedziałam mu buziakiem w usta. Uśmiechnął się.
-hejj. kochanie...?-powiedziałam niepewnie bo bałam się że po wczorajszym wieczorze mógł mnie nadal nie brać na serio.
-hej skarbie-odpowiedział mi pewny tego co mówi,brunet.
Pojawił się uśmiech na mojej buźce.
-z tego co wiem to rodzice wracają jutro pod wieczór-powiedziałam lekko zawiedzona bo to oznaczało że nie będę mogła spędzać tak dużo czasu z moim ukochanym. Nawet nie wiedziałam czy mam im powiedzieć o naszym związku.
-dlatego sprawie że te ostatnie dni razem były jak najlepsze-uśmiechnął się słodko.
Po szybkim śniadaniu poszłam sie ogarnąć do łazienki na dole a Matczak zajął górną łazienkę.
Rozczesałam włosy,umyłam żeby żeby nie jebało odemnie tak papierosami po czym poszłam do góry po moje wczorajsze ubrania. Szczerze to musiałam poszukać trochę po domu mojej koszulki i znalazłam ją w salonie. Michał zszedł do mnie na dół gdy też skończył się ogarniać.
-Michaś pójdziemy do mnie?wolałabym się przebrać.
-no jasne-powiedział i wyszliśmy z domu kierując się ku mojemu. Powędrowałam do siebie a ,,Mata"za mną. Rozsiadł się na łóżku a ja szukałam w szafie czegoś ładnego. Gdy się przebrałam, dosiadłam się do bruneta i objęłam go mocno.
-wiesz że cię kocham?-powiedział a ja się zarumieniłam.
-a ty wiesz że ja ciebie też?
na to tylko pocałował mnie w czułko. Był taki kochany. Dobrze że nie myślał już o Nikoli bo teraz miał mnie. A ja byłam najlepsza na świecie dla tego małego,słodkiego skurwiela<3przepraszam że taki krótki dziś rozdział;(
mam do was sprawe.
1. Chciałam tylko wspomnieć że w moim zamyśle są wakacje dlatego jest brak szkoły itd.
a 2 to czy nadal chcecie żebym pisała tą książke?piszcie w komentarzach
papa kochani;)
CZYTASZ
lucky
Short Storyhistoria Oliwii, która od małego przyjaźniła się z młodym Matczakiem, gdyż mieszkali po sąsiedzku. Dalsze losy ,,przyjaciół" opisane dokładnie w tej książce. *wszelkie poprawki wprowadzane na bieżąco*