4.

1.4K 53 2
                                    

Gdy już go puściłam to przesiadłam się naprzeciwko niego. Chciałam go widzieć. Zapytałam jeszcze raz czy jej wybaczy. Kiedykolwiek. Pokiwał głową na boki co znaczyło, że nie. Kolejny raz kamień spadł mi z serca. 

Wzięłam chwilę później pilot i włączyłam jakiś film. Miałam nadzieję że chłopakowi będzie lepiej jak zajmie się czymś innym. Widziałam że znowu ma doła ale nie wracałam więcej do tematu Nikoli. Przytuliłam go mocno i oglądałam dalej. Odwzajemnił mój uścisk i również oglądał ze mną. O godzinie 18.00 wstałam z łóżka i uznałam że idziemy się przejść. 

-Matczak, nie możesz tak tu siedzieć cały dzień więc zabieram cię na spacer.

-nie chce mi się Oliwia, zostańmy tu.-powiedział znużony.

-nie ma mowy, idziemy się przejść po osiedlu.-byłam uparta i postawiłam za cel wyciągnąć tego frajera z domu.

-ehh no okej.-powiedział, wiedząc że mnie nie ubłaga.
Zeszliśmy na dół i ubraliśmy buty. Michał wziął papierosy i wyszliśmy. Gadaliśmy i wspominaliśmy jak kiedyś było za dziecka.

Chodziliśmy razem do przedszkola,podstawówki,gimnazjum i teraz do liceum. Ciągle jakimś trafem byliśmy w tej samej klasie od zawsze. To był mój jedyny i najlepszy przyjaciel. Ufam mu bezgranicznie.

Szliśmy przed siebie. Byle by Michał zapomniał o tym kto do niego napisał. Chciałam żeby znowu był tym zabawnym,ciągle śmiejącym sie Michałem. Brakowało mi takiego Matczaka. Mimo że dopiero dziś Nikola do niego napisała to i tak już się stęskniłam za uśmiechniętym matą.

-Michał, bo ja tęsknię za tobą.
-ale jak to tęsknisz?jestem przecież teraz z tobą.-powiedział zdziwiony.
-ja wiem ale tęsknię za tym uśmiechniętym ciągle Michałem. Od kąd dostałeś tę wiadomość to jesteś inny. Smutny.
-przepraszam, poprawie się. Nie chce żebyś była smutna przezemnie.-rzekł i uśmiechnął się lekko.
Nagle stanęłam. Michał stanął bo ja to zrobiłam.
-coś nie tak?-zmartwił się tym że nagle stanęłam w miejscu.
spojrzałam mu w oczy. Te ciemne,brązowe oczy. Zbliżyłam się do niego, on natomiast do mnie. Gdy byliśmy bardzo blisko siebie nagle nasze usta się styknęły. To Michał zaczął jako pierwszy a ja kontynuowałam. Było tak fajnie...bardzo dobrze całuję ale boje się teraz. Że przez to nasza przyjaźń się skończy.
Gdy się od siebie oderwaliśmy, spojrzałam w jego oczy. Dosłownie na chwilę. Bałam się że coś powie więc ruszyłam dalej.Szliśmy w niezrecznej ciszy. Po 15 minutach powiedziałam że chcę już wracać. Zawróciliśmy i kierowaliśmy w stronę naszego osiedla. Gdy staliśmy już przy domach,rozeszliśmy się w ciszy.
Czy on tego żałował?nie podobało mu się?zrobiłam coś nie tak?poprostu chciał się pocieszyć po Nikoli?
W głowie miałam milion myśli. Wszystkie podobne ale jednak tak różne...
Weszłam do domu i skierowałam się do łazienki. Muszę wziąść prysznic. Zmyć z siebie ten dziwny dzień.

pov. Michał
rozeszliśmy się. Każde z nas poszło w swoją stronę.
żałowała tego?zrobiłem coś źle?nie podobało jej się?co jak pomyśli że chciałem się tylko pocieszyć po Nikoli?
Miałem tak wiele pytań ale nie umiałem na nie odpowiedzieć.
wszedłem do domu i poszedłem na tylni ogród. Wyjąłem z kieszeni papierosa i ogień. Zaciągnąłem się,potrzymałem dym w płucach po czym go wypuściłem. Wielka ulga.
Końcówkę rzuciłem na kafelki na tarasie i zdeptałem.
Wróciłem do domu i poszedłem na górę do pokoju. Usiadłem na łóżku i chciałem zobaczyć czy Oliwka coś napisała. Nic. Było mi trochę przykro. Mogła pomyśleć że ją wykorzystałem żeby się pocieszyć. Ale to nie prawda.
Nie umiałbym jej tego zrobić. Od czasu pocałunku czułem się dziwnie. Nie wiedziałem czy to coś zmieni i czy może ją kocham. Z tego stresu wyszedłem na balkon i zapaliłem kolejnego szluga. Znowu ulga.

   Chyba napiszę dziś jeszcze jeden:)
miłego czytania!

luckyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz