11.

713 27 4
                                    

Wtuliłam się w jego tors. Michał po chwili uniósł mój podbródek i wymieniliśmy głębokie spojrzenia. Czułam się z nim tak dobrze. Bezpiecznie. Moje serce przyśpieszyło gdy mnie pocałował. Bardzo namiętny pocałunek wzbudzał we mnie uczucie błogości. W tamtej chwili było mi tak cudownie, że nigdy nie chciałam jej przerywać, jak za każdym razem gdy mnie całował. Gdy się od niego odkleiłam, wtuliłam się w niego jeszcze raz po czym zasnęłam. Miałam nadzieję, że nie miał mi tego za złe, że tak szybko odpłynęłam. 

Gdy rano się obudziłam, obok mnie nie było Michała. Wzięłam więc do ręki telefon by zobaczyć która jest godzina. 9.00. Wstałam więc jeszcze lekko zaspana, z nie uczesanymi włosami i niezmytym z wczoraj makijażem. Pokierowałam się w stronę łazienki by wziąć szybki prysznic i domyć resztki makijażu. Zamknęłam drzwi na kluczyk po czym zaczęłam się rozbierać i wchodzić pod prysznic. Nie mocząc włosów szybko się odświeżyłam i owinięta już w ręcznik, wyszłam po za prysznic. Stojąc przy lustrze domywałam lekko rozmazany tusz do rzęs. Po wykonaniu tych wszystkich łazienkowych czynności, owinięta ręcznikiem, szybkim krokiem ruszyłam w stronę szafy w moim pokoju. Wybrałam spodnie, bluzę Matczaka którą swoją drogą sobie przywłaszczyłam oraz chwyciłam do ręki bieliznę po czym zaczęłam się szybko ubierać. Już ubrana zaczęłam schodzić po schodach z których było widać Michała, rozmawiającego z moją mamą. Miałam wrażenie że od czasu jej powrotu coś się zmieniło. Była taka żywsza i milsza niż zwykle. Chyba dobrze się dogadywała z brunetem co bardzo mnie cieszyło. 

-a co wy tu robicie?-spytałam z lekkim uśmieszkiem na twarzy. 

-jemy i rozmawiamy-zaśmiała się nerwowo mama a Matczak się tylko do mnie lekko uśmiechnął.Dziwnie się zachowywali.

-o której dokładniej tata dziś wróci?-skierowałam pytanie w stronę mamy, siadając obok bruneta.

-em, wydaję mi się, że koło 18.00 ale weźmie tylko swoje rzeczy i jedzie na kolejną delegację-zająknęła się i szybko próbowała zmienić temat-a jak ci się dziś spało?

-w miarę dobrze bo ten o to pan strasznie się rozpycha-wskazałam palcem na chłopaka.

-bez przesady-zaśmiał się już trochę bardziej wyluzowany. 

-co dziś będziecie robić?-spytała kobieta.

-nie wiem jeszcze ale może się gdzieś przejdziemy-spojrzałam na chłopaka czekając na jego reakcję. On na to tylko przytaknął i wrócił do picia kawy. Wydawało mi się, że byli bardzo spięci. Nie rozumiałam o co chodzi ale miałam nadzieję, że niedługo się dowiem.

-co się dziś z wami dzieję?-zapytałam już lekko podirytowana ich zachowaniem.

-nic, wszystko w porządku-uśmiechnął się Matczak a moja mama siedziała i patrzyła na kawę, trzymając obiema rękami kubek. Wyglądała na bardzo zamyśloną-chodź my już pójdziemy na górę co?-ja tylko pokiwałam głową i wstałam razem z chłopakiem i zaczęliśmy się kierować w stronę schodów. Po drodze jeszcze raz się obejrzałam za siebie by zobaczyć czy mama pokierowała wzrok gdzieś indziej. I nic. Siedziała bez ruchu jakby toczyła wojnę na myśli w głowie. Weszliśmy do mojego pokoju a ja usiadłam na łóżku i myślałam o co chodzi. Miałam plan podpytać Michała co się dzieję.

-Michał?

-tak?

-o której wstałeś?-spytałam z podejrzanym spojrzeniem.

-chyba koło 8.00 a czemu pytasz?-chyba zaczął coś podejrzewać, że robię przesłuchanie ale na razie o nic nie wypytywał ani nie wnikał głębiej.

-a nic, po prostu się zastanawiam co się dziś stało mamie. Mówiła ci coś?-chłopak przez chwilę nie wiedział co mi odpowiedzieć. Bał się że powie coś nie tak? a może że powie o jedną rzecz za dużo?

-em, nie, nic nie wspominała.

-Martwię się o nią. Unikała tematu taty, a co jak jemu się coś stało?-wydusiłam z siebie łamiącym się głosem.

-hej, nie martw się, na pewno wszystko z nim okej, a mama może wstała lewą nogą-puścił do mnie oczko po czym mocno mnie przytulił. Poczułam się lepiej. Łamiący się głos nie był wywołany od tak o, czy po to by coś z niego wydobyć. Zaczęłam się dokładniej temu przyglądać i troszkę się przejęłam.


Resztę dnia spędziliśmy u mnie. Leżeliśmy, rozmawialiśmy i oglądaliśmy filmy. Powoli zbliżaliśmy się do godziny przyjazdu ojca i czekałam czego mogę się spodziewać po tym przyjeździe. Z ciszy wyrwał mnie głos Michała.

-chodź, może się przejdziemy?-wstał energicznym ruchem z łóżka, wyciągając w moim kierunku dłoń, licząc na to że ją chwycę i zrobię to, o co spytał.

-może później, czekam aż ojciec wróci żeby się z nim pożegnać przed kolejną delegacją-wzruszyłam ramionami.

-wiesz jaka jest Warszawa. Ciągłe korki i nic więcej więc przejdziemy się a później wrócimy. No chodź. Wstałam więc i zrobiłam to co Michał powiedział. Ubrałam buty, chłopak też i zeszliśmy na dół. Wydawało się że mamy nie było więc po prostu wyszliśmy na zewnątrz. Lekki wiatr rozwiewał moje włosy i sprawiał że negatywne emocje znikały razem z przemijającym wiatrem. Trzymałam Michała mocno za rękę. Nagle obok nas przejechał samochód, dobrze mi znany. Tata wrócił. zerwałam się szybko i biegłam jak najszybciej by już wrócić do domu, wciąż nie puszczając ręki Matczaka. Gdy dobiegliśmy do domu weszłam szybko do środka. Samochód jak i tata byli w domu już jakieś 5 minut bo trochę wracaliśmy. Ale to co usłyszałam wbiło mnie w ziemię.


hej! dajcie znać kto jeszcze czyta tą jakże nudną opowieść;p

luckyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz