you're three cookies too close but i'd eat all of them

1.7K 170 121
                                    

☾ ☁️ ♡ ྀ ✉ ☽

Minho wpatrywał się w laptopa, a laptop wpatrywał się w Minho. Nie pamiętał już kto pierwszy rzucił wyzwanie, ale był zdeterminowany, by wygrać.

Wszystko zaczęło się od spotkania w wydawnictwie, gdzie dano mu jasno do zrozumienia, że powinien zabrać się do roboty, a przede wszystkim, wziąć się w garść. Pozostawało mu tylko dziękować niebiosom za to, że nikt nie pokusił się, żeby powiedzieć mu to prosto w twarz. Zasłużył sobie na te wszystkie sugestywne spojrzenia i drobne aluzje, co wcale nie oznaczało jednak, że nie czuł się z ich powodu jak skończony frajer. Jeszcze tego samego wieczora obiecał sobie, że wznowi prace nad książką. Dla fanów, wydawnictwa, Jeongina...

A w szczególności dla siebie.

Kochał skrzypce, zamknięte teraz w zakurzonym futerale, ale gdyby miał wybrać między nimi a pisaniem, nie zastanawiałby się ani chwili.

W dzieciństwie był inny, niż teraz; znacznie bardziej towarzyski, o wiele weselszy. Spotkania rodzinne były jego okazją do popisania się zdolnością opowiadania fantastycznych bajek, które jego kuzyni i kuzynki słuchali z zapartym tchem, pochłaniając każde wypowiedziane przezeń słowo. A mały Lee Minho robił to wręcz brawurowo - modulował głos, raz zniżając go do konspiracyjnego szeptu, za kolejnym wykrzykując zawołania do walki. Czasami nawet śpiewał! Wspaniały był ten mały Lee Minho. Ciotki i wujkowie, babcie i dziadkowie słuchali go z nie mniejszym zachwytem, niż ich małe pociechy, śmiejąc się i klaszcząc, za to mama i tata przypatrywali się swojemu jedynemu synkowi oczami pełnymi dumy i miłości.

Pewnego ranka, po nocy pełnej magicznych obrazów, pobiegł do ogrodu, by opowiedzieć wszystko staruszkowi, który w nim pracował. Nie wiedział, że mama stoi niedaleko i zrywa jabłka, wszystkiemu się przysłuchując. A może spróbujesz to napisać? Zapytała się wtedy. Minho stał chwilę, wpatrując się w jabłonkę i dumając nad jej słowami. W końcu spojrzał na matkę z błyskiem w oku. Książka? Kobieta uśmiechnęła się i podała mu jabłko. Tak Minho, twoja własna książka. Od razu pobiegł do swojego pokoju, i nie opuszczał go przez kilka godzin. A gdy po południu przyniósł rodzicom zeszyt wypełniony swoim krzywym pismem, ci wiedzieli już, kim pewnego dnia zostanie ich synek.

Tamtego wieczoru mały Lee Minho postanowił, że w przyszłości będzie autorem książek. Tak właśnie napisał sobie w pamiętniku.

Od tamtej pory skrupulatnie podążał po ścieżce, którą sam sobie wyznaczył. Tylko gdy tworzył czuł się w pełni spełniony, szczęśliwy i wyjątkowy. Kochał to, może nawet za bardzo.

Mrugnął.

- Cholera.

Przeciągnął się na krześle, po czym oparł łokcie na stole i zwiesił głowę.

Nie wziął się do pisania zaraz na drugi dzień. Potrzebował zebrać siły, chęci i przygotować się do tego psychicznie. Dopiero poprzedniego wieczoru położył się spać z postanowieniem, że jak tylko odwiezie Jeongina do szkoły, weźmie się za pisanie. Dlatego, gdy o ósmej pięćdziesiąt jeden wszedł do mieszkania, od razu włączył soundtrack Harry'ego Pottera, zrobił sobie drugą kawę, i ubrany w wygodne dresy i ciepłą bluzę, usiadł przy stole w kuchni i otworzył laptopa. Najpierw przeczytał poprzedni rozdział, potem ten nad którym aktualnie pracował, zrobił trochę notatek w zeszycie, i dopiero wtedy zaczął uderzać palcami w klawiaturę. Liczył się z tym, że na początku będzie ciężko, nie pisał już... wystarczająco długo, by mieć z tym problemy. Ale z każdym kolejnym zdaniem było mu coraz lżej, słowa chętniej pojawiały się w jego głowie, niemal jakby chciały zostać wplecione w kolejne zdanie, a potem następne i jeszcze jedno.

cereal #minsung [ discontinued ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz