if you need me i'm always there

1.4K 134 165
                                    

☾ ☁️ ♡ ྀ ✉ ☽

Kiedy otworzył oczy, Niepokój stał już nad nim, uśmiechnięty i zadowolony, a pulchny od pytań i obaw palec, którym dźgał go w pierś przez ostatnie kilka dni wciąż wyciągał w jego stronę, gotów ponowić swoje dręczenie, jeśli tylko zamknie oczy.

A może nie. Może zrobi to już teraz.

Niepokój zmarszczył brwi, zdając sobie sprawę, że nie pamięta, dlaczego miał czekać. To nudne. On nie lubił nudy - chciał się bawić. Miał dopiero kilka dni, więc to oczywiste. Doświadczony w takich delikatnych sprawach ojciec byłby bardziej cierpliwy, ale niedawno do życia weszły nowe ustawy, chyba tylko po to, żeby wszystkim uprzykrzyć życie, i kiedy ojciec stawił się do biura pewnego późnego popołudnia, z nieznanych przyczyn został odesłany z kwitkiem.

Dlaczego miał czekać?

Niepokój wyciągnął palec w przód i ukuł go prosto w pierś.

Irytacja przycupnęła na skraju łóżka, kręcąc głową.

- Jezu - mruknął leżący na wznak Minho, chowając twarz w dłoniach.

Irytacja była równie niepocieszona. W przeciwieństwie do Niepokoju miała już swoje lata, i tonęła w pracy. Była zmęczona bieganiem od jednej sytuacji do drugiej, i potrzebowała tych ośmiu godzin snu, które młody mężczyzna starał się zapewnić sobie, a przy tym również jej, każdej nocy.

Niepokój wzruszył ramionami. Nie rozumiał, jaki ta stara baba ma problem. Przecież za coś jej płacą.

Minho przekręcił się na brzuch i jęknął w poduszkę.

Przez szczelinę w drzwiach przecisnął się Stres, i westchnął głęboko, przyglądając się wszystkim zgromadzonym. Skinął głową do Irytacji - znali się bardzo dobrze - a na Niepokój spojrzał niepewnie.

Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, dzieciak ponownie dźgnął pisarza palcem, tym razem w czubek głowy, i zaśmiał się cicho. Stres spróbował schować się we własnych ramionach, a Irytacja tupnęła nogą.

Minho jęknął raz jeszcze, głośniej, a potem uniósł się lekko, w ciemności sięgnął ręką do stolika nocnego, i wymacał swój telefon. Sprawdził godzinę. Dochodziła trzecia nad ranem.

Marzył o tym, żeby spał. Żeby ten jeden, jedyny raz jak normalny człowiek położył się o normalnej godzinie do łóżka, i może następnego dnia wstał o normalnej porze. Żeby dał mu jeszcze te marne kilka godzin.

Nasłuchiwał, leżąc na brzuchu. Po zaledwie kilku chwilach dotarło do niego, że Jeongin jednego dnia położy się spać wcześniej, może nawet krótko po nim, i wstanie rano, wyspany i bez sińców pod oczami. Jego marzenie się spełni, ale nie tej nocy.

Do jego uszu docierał słaby dźwięk telewizora. Jeongin nie spał. Czekał na niego.

Minho usiadł na łóżku. Nie widział zgromadzonych wokół siebie Niepokoju, wystrojonego w najbardziej krzykliwe kolory tej wiosny, przygarbionego Stresu w czarnych szatach, i rudej Irytacji w prostej białej sukni, zmęczonej, ale wciąż dumnej; czuł jednak, że są przy nim. Jego nieodłączni kompani.

Wiedząc, że nie jest samotny we wczesny niedzielny poranek, odgarnął kołdrę na bok, i nie oglądając się za siebie wyszedł z pokoju, próbując nie myśleć o tym, co zaraz nastąpi.

Wyznanie sekretów. Podzielenie się wiedzą o nowym odkryciu ze swoim najbardziej zaufanym towarzyszem broni. Trzymanie dwóch Tajemnic tak długo we własnych ramionach było wątpliwym posunięciem, ponieważ wierzgały się i drapały go w policzki. Chociaż ciężko było je utrzymać, miał dziwne przekonanie, że przez te pierwsze kilka dni były przeznaczone tylko dla niego. Musiał się z nimi oswoić. Jakby na to nie spojrzeć, dotyczyły go bezpośrednio. Teraz przyszedł czas, by przekazać je dalej.

cereal #minsung [ discontinued ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz