hwang hyunjin, mr. steal your man

1.3K 170 97
                                    

☾ ☁️ ♡ ྀ ✉ ☽

Dla Han Jisunga dzień bez kawy był dniem straconym. Tak długo jak nie znał jej cierpkiego smaku, sposobu w jaki z rana stawiała go na nogi a po południu odprężała, tak długo jego życie było kompletne. Później dowiedział się, że wszystko to było jedynie kłamstwem, które wmawiała mu jego mama, a gorąca czekolada wcale nie odpędzała jego trosk w nieznane. Jeśli już to wysyłała je w niedaleką podróż do jego fałdy brzusznej, w której z powodzeniem się odkładała. Nie na takie rozwiązywanie problemów liczył jednak trzynastolatek z nieco zbyt wybujałym ego.

Po powrocie od babci, u której spędzał w tamtym roku wakacje, kawa na dobre zastąpiła gorącą czekoladę, rozpoczynając tym samym roczną tyradę mamy na temat negatywnych skutków spożywania kofeiny przez dzieci. Jisung nie był jednak dzieckiem, był młodym dorosłym, więc nie rozumiał gdzie leży problem. Czuł się doskonale, przestał przybierać na wadze, pisał więcej tekstów i czytał jak szalony, ponieważ chodził spać później niż dotychczas.

Ponadto zyskał w oczach swojej babci, co zawsze było plusem. Wyobrażał sobie, że za każde takie małe zwycięstwo otrzymuje plus dziesięć do wytrzymałości, i przynajmniej plus sto do zajebistości.

- Jeszcze chwila - mruknął pod nosem.

Zdeklarowani kawosze mieli to do siebie, że nie uznawali półśrodków. Kawa musiała smakować niczym nektar, którymi upijali się greccy bogowie, bo w innym przypadku nie smakowała wcale. Ci ludzie mieli bardzo niski stopień tolerancji na chłam. Być może z powodu kofeiny krążącej w ich żyłach. Każdego kto pił kawę rozpuszczalną i jeszcze miał tupet by mówić, że jest dobra najchętniej wysłaliby do ostatniego kręgu piekielnego, gdzie ci niewyobrażalni ignoranci mieliby spędzić wieczność w kotle pełnym tego wrzącego dziadostwa, razem z Baby Justina Biebera lecącym w tle bez końca.

Kawosze powinni czasami spróbować medytacji.

Jisung bardzo poważnie podchodził do procesu przyrządzania kawy, jak zresztą do wszystkiego, co było z nią związane.

Lee Minho jeszcze nigdy w swoim dotychczasowym życiu nie spotkał nikogo, kto by z taką pasją i zaangażowaniem rozprawiał o świeżo zmielonej kawie i jej niezwykłym aromacie, który zapewnić mógł jedynie ręczny młynek. To był również pierwszy raz kiedy na własne oczy widział, aby ktoś takowego używał.

Wszystko to wywarło na nim piorunujące wrażenie. Minho czuł się znacznie lepiej w towarzystwie zdziwiaczałych ludzi, a Han Jisung bez wątpienia był niezaprzeczalnym świrusem.

- Ale wiesz, że w kawiarniach używają ekspresów, prawda? I młynków elektrycznych?

- Oczywiście - odparł. - Dlatego jeszcze nigdy nie wyszedłem z kawiarni zachwycony. Co najwyżej biedniejszy.

Minho z rozbawieniem pokiwał głową na boki. Właśnie pakował ciasteczka do pojemnika, które Jisung miał później podarować swojej sąsiadce. Pani Choi mieszkała naprzeciwko, miała blisko siedemdziesiąt lat i stanowiła główne źródło informacji w zakresie wypieków i osiedlowych ploteczek, a jak się okazywało, Han Jisung lubił być dobrze poinformowany. Podobno byli najlepszymi przyjaciółmi, czy coś takiego.

Minho to specjalnie nie dziwiło.

Zapatrzył się na ciastka starannie ułożone w ładnym, niebieskim pojemniku. Sam bardzo chętnie by takie przyjął. Albo też komuś podarował, chociaż dawno już nie piekł nic podobnego, więc musiałby poćwiczyć. Może powinien poprosić Jisunga o przepis? Wyglądały na smaczne.

cereal #minsung [ discontinued ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz