I

1.3K 49 7
                                    

Harry's pov

- Harry, Harry! - z myśli wyrwała mnie Hermiona.

- Tak? -odparłem.

- Zjedz coś, siedzisz tylko i się czymś zamartwiasz. - powiedziała zmartwiona ,a ja sięgnąłem po tosta.

- Stary, w kogo tak się wpatrujesz? - zapytał mnie nagle Ron.

- Nic, na nikogo. - odparłem niezgodnie z prawdą, obserwowałem Malfoya, podejrzewam go o bycie śmierciożercą, wiem, że to poważne oskarżenia, w sumie ja tylko przypuszczam, ale po Malfoy'u można się wszystkiego spodziewać.

- Harry! Przecież nas nie oszukasz. - odrzekła na to szatynka.

- Powiem wam, ale w pokoju wspólnym. - przecież to moi przyjaciele, muszę im powiedzieć, ale wielka sala to nie jest dobre miejsce.

Skończyliśmy jeść, właściwie dłużej czekaliśmy na Rona ,który musiał spróbować każdej potrawy.
Weszliśmy do pokoju wspólnego naszego domu i usiedliśmy przy kominku.

- Tak więc, powiem wprost. Myślę, że Draco Malfoy to śmierciożerca. -powiedziałem jak najszybciej, widząc zdziwienie na twarzach moich przyjaciół.

- Harry, skąd to wiesz? -zapytała Hermiona

- Nie wiem tego, domyślam się ,i będę to sprawdzał. - powiedziałem, tak zamierzam sprawdzić czy Malfoy to śmierciożerca, nie spocznę póki się tego nie dowiem.

- To poważne zarzuty! Jak chcesz to udowodnić I czemu tak myślisz? -Hermiona jak zawsze zaczęła dopytywać.

- A ja tam się zgadzam z Harrym! Przecież to Malfoy! Wredny karaluch! - wykrzyczał Ron, popierając mnie.

-Trochę ciszej Ronald! Każdy Cię zaraz usłyszy! - zaczęli się przekrzykiwać jak stare małżeństwo.

-Przestaniecie się unosić? Dajcie mi wyjaśnić. - powiedziałem spokojnie, a oni przestali i patrzyli już na mnie.

- Jego ojciec to śmierciożerca, od razu jak Malfoy się pojawił na rozpoczęciu roku w Hogwarcie był jakiś inny, wydawał się bardziej przygnębiony, mija trzeci tydzień od rozpoczęcia, a on z moich narazie obserwacji, zachowuje się coraz dziwniej. - wyjaśniłem im moje podejrzenia.

- Harry, ja się zgadzam całkowicie, tylko moje zdanie się tu nie liczy! - odparł Ron I znowu uniósł się w ostatnim zdaniu patrząc na gryfonkę.

- Och, Ronaldzie, przestań na mnie podnosić głos. Harry, twoje podejrzenia są nie głupie, lecz jak zamierzasz to sprawdzić? Czy to będzie bezpieczne? Ja i Ron możemy pomóc. - powiedziała rozsądnie, mocno akcentując imię rudowłosego.

- Nie, sam dam radę, zaufajcie mi jakoś to zrobię - odparłem, nie chciałem pomocy aby nie narażać ich oraz w pojedynkę mogę równie dużo zdziałać, wiem tyle ,że sprawdzę czy na ręce tej głupiej fretki widnieje mroczny znak.

- Harry, ale pamiętaj ,że zawsze masz nas - rzekła Hermi I przytuliśmy się we trójkę.

- Przepraszam Herm, nie powinienem krzyczeć - oodezwał się Ron

- Nie ma sprawy Ronald - odparła i się uśmiechnęła, myślę, że pod tymi złośliwościami moich przyjaciół kryje się uczucie haha, od kiedy jestem takim romatykiem, uśmiechnęłem się przez moje myśli i żegnając Hermi poszliśmy z Ronem do dormitorum. Odpadłem na łóżko. Przede mną niezła misja.

Ty głupi ślizgonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz