XVI

525 43 14
                                    

Harry's pov

- Co się stało Harry? - wyrwała od razu Herm.

- No przecież, to jasne. Malfoy to śmierciożerca i Harry chcę nam to właśnie powiedzieć! - powiedział pewnym głosem Ron.

- To prawda, Harry? Należy do nich ? -dopytywała gryfonka.

- To oczywiste, Hermiona! - prawie wykrzyczał rudowłosy.

- Nie! Dajcie mi w końcu powiedzieć. - przerwałem ich teorię na temat tego co chcę im powiedzieć.

- Kocham Dracona Malfoy'a. - powiedziałem bezpośrednio i zobaczyłem ich dziwne miny, jakby połączenie zdziwienia z lekkim przerażeniem.

- Harry, bardzo dobry żart. - zaśmiał się Ron.

- On mówi na prawdę, idioto. - szturchnęła go Hermiona, a ja lekko zaskoczyłem się na jej słowa bo myślałem, że też będzie myśleć, że to jakiś słaby żart.

- To długa historia, ale nie obchodzi mnie czy on ma mroczny znak czy nie, po prostu czuje coś czego nigdy wcześniej nie odkryłem. - rzekłem, widziałem, że to dla nich bardzo niezrozumiałe po wyrazach ich twarzy, obawiałem się tego najbardziej.

- Co czujesz, Harry ? - zapytała Hermiona.

- Nie! Hermiona przecież on nie mówi na poważnie! - przerwał Ron z trochę przestrszoną mimiką.

- Ron, Hermiona, przykro mi jeśli jesteście zaskoczeni, źli, zmieszani, ale mówię całkowicie na serio, zawsze to czułem ale to było głęboko we mnie, nie potrafię tego wyjaśnić. - odparłem lekko smutnym głosem, martwię  się, że teraz będą mnie unikać lub co gorsza w ogóle się ode mnie odetną.

- Jesteśmy zaskoczeni, ale jesteś naszym przyjacielem. Nie rozumiem co się stało pomiędzy Tobą, a Malfoy'em, ale chcę wiedzieć. - poklepała mnie po ramieniu Hermiona. Odetchnąłem trochę z ulgą, patrząc na Rona, który ciężko oddycha.

- Stary, tak po prostu mówisz ,, kocham Dracona Malfoy'a", nie mogę w to uwierzyć, ale jeśli to prawda to boję się, że ktoś rzucił na Ciebie imperiusa. - zaśmiał się Ron, a Hermiona go uderzyła lekko w ramię.

- Jak to się stało? - zapytał po chwili.

- Te uczucie pękło we mnie na wieży astronomicznej, kiedy byłem z nim. Byliśmy tam długo. On jest we mnie zakochany od lat, zrozumiał to o wiele wcześniej niż ja. - odpowiedziałem jemu na pytanie w skrócie.

- Wiem, że to dziwne co powiem, ale podejrzewałam, że coś się kryje pod twoją wielką nienawiścią do Malfoy'a. - trochę mnie to zaskoczyło, ale Hermiona wszytsko widzi, zupełnie jak Dumbledor.

- Dlaczego nic nie zasugerowałaś? - zadałem jej podobne pytanie jak Dumledorowi.

- Bo sam musisz odkryć kogo kochasz. - powiedziała prawie identycznie jak dyrektor.

- Mówisz jak profesor Dumbledor. - zaśmiałem się lekko.

- Co takiego? - spojrzała się pytająco.

- Wezwał mnie do siebie w sprawie Draco. - odpowiedziałem.

- Jak to?- spytał Ron.

- Zobaczył nas na błoniach. - odrzekłem.

- Co wy tam robiliście? - zapytał z przerażeniem w głosie Ron, a ja się uśmiechnąłem.

- Tylko się pocałowaliśmy. - odparłem.

- Tylko? Stary! Całowałeś się z Draco Malfoy'em! Powtarzam M-a-l-f-o-y. - śmieszyło mnie jak bardzo Ron w to nie dowierza, Hermiona się zaśmiała.

- Tak, wiem Ron, nie raz w sumie już się całowaliśmy. - Ron zrobił zdegustowaną minę.

- Nie obrzydzaj mnie. - powiedział ze śmiechem w głosie.

- Ważne, że jesteś  szczęśliwy. - przytuliła mnie Herm, myślałem, że ich reakcja będzie inna, ale jednak to prawdziwi przyjaciele.

- Musisz nam wszystko powiedzieć Harry. To zdecydowanie za mało. - przyznała szatynka.

- Ja tam wolę bez zagłębiania się w szczegóły. - odparł na to Ron, a my z Herm się uśmiechneliśmy.

- Nie chcę Cię martwić, ale co z twoimi ,,podejrzeniami" i ,,planem"? - spytała poważnym głosem Herm.

- Właśnie, co jeśli okaże się, że jest śmierciożercą? - dodał po chwili Ron.

- Nic. - odparłem, nie obchodzi mnie to i tak naprawdę nie wiem jak by było gdyby to okazało się prawdą...

- Kiedy zostaniecie parą? - zakończyła temat Hermiona.

- Kiedy on mnie o to zapyta.-  roześmiałem się, a oni ze mną.

- Jaka księżniczka. - rzucił Ron.

- Tylko dla Draco. - poruszyłem brwiami, rozmawialiśmy jeszcze długo o mnie i o Draco, odpowiedziałem im tak by mogli zrozumieć wszystko po kolei, ciągle byli w wielkim szoku, lecz najważniejsze jest to, że mnie wspierają. Dobrze mieć kogoś takiego.

Ty głupi ślizgonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz