IV

643 41 3
                                    

Harry's pov

Po skończonym obiedzie poszliśmy na błonia. Usiedliśmy pod drzewem, Hermiona jak zwykle przeglądała książki, a ja i Ron rozmawialiśmy.

- Spędzimy święta u nas? - zapytał Ron.

- Jak zawsze Ron. - oodpowiedziałem , jego rodzina jest dla mnie też rodziną.

- Herm? - dopytał Ron.

- Tak, jasne. - odparł, a Ron się uśmiechnął

- Wiecie co, ja pójdę się położyć. -powiedziałem wstając.

- Czemu, Harry? -zapytała Hermiona.

- Boli mnie głowa. - skłamałem, tak serio chciałem trochę pobyć sam i pomyśleć.

- Dobra stary, do potem. - odparł Ron I razem z Herm pomachali mi.

Cieszę się, że mam takich przyjaciół.
Doszedłem już do dormitorum i położyłem się. Moje myśli ciągle krążyły wokół Malfoya.

Draco's pov

Właśnie leżałem w swoim dormitorum, myślałem jeszcze trochę o dziesiejszej sytuacji z Potterem,ale głównie o tym, że jutro mam spotkanie w Malfoy Manor z Voldemortem i innymi śmierciożercami.
Jestem trochę przestraszony na myśl o tym, bardzo nie chcę tam być. Chciałbym być normalnym chłopakiem. Muszę się wziąć w garść, aby nie znać nic po sobie poznać, za tydzień mecz Quddicha z Gryffindorem. Nagle do mojego pokoju usłyszałem pukanie, podniosłem się z łóżka i otworzyłem, była to Pansy.

- Cześć Draco, nie wychodzisz prawie cały dzień, chodź na kolację. -powiedziała spokojnym głosem.

- Nie mam ochoty. - odparłem.

- To chociaż powiedz mi o co chodzi. -rzekła patrząc na mnie.

- Nie rozumiem? - oznajmiłem pytającym głosem i spojrzeniem.

- Draco, ostatnio chodzisz smutny, jeszcze ciągle Blaise gada coś o tobie i Potterze, wytłumacz mi proszę.- to moja przyjaciółka, dobra nie będę tego dłużej ukrywać.

- Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć to jestem zakochany w Potterze od ponad 3 lat...

-Draco, mówisz poważnie? Przecież mogłeś mi powiedzieć, to nic złego. Tylko no wiesz wy jesteście wrogami. - no jak bym nie wiedział, nawet nie dała mi dokończyć.

- Daj mi dokończyć.

- Jestem śmierciożercą. - oznajmiłem pokazując jej mroczny znak.

- Draco, cholera jasna. To jeszcze bardziej wszystko komplikuje. - powiedziała patrząc z lekkim przerażeniem.

-Wiem! Potter nigdy się we mnie by nie zakochał! Tym bardziej w śmierciożercy...- uniosłem się i poczułem jak pojedyncza łza spada po moim policzku.

- Słuchaj, nie to nie prawda, wiem, że wasze relacje są nie najlepsze, ale wszystko jest możliwe. Możemy to jakoś naprawić. - rzekła spokojnym głosem i się uśmiechnęła, nie wiedziałem, że ona to zaakceptuje dlatego nigdy jej nie mówiłem.

- Możemy? Przecież to ja jestem śmierciożercą I kocham Harrego Pottera.

- A ja jestem twoja przyjaciółką i chcę ci pomóc.

- Dzięki, Blaise tego nie robił.

- Co? Tak myślałam, jak mogłeś powiedzieć Blaisowi a nie mi, nie ufasz mi? - zapytała

- Ufam, ale bałem się ,że tego nie zatolerujesz. A o tym, że jestem śmierciożercą, Zabini też wie o tym krótko. Przepraszam Pansy. - rzekłem, głupio mi trochę było.

- Nie szkodzi Draco, pamiętaj możesz mi mówić o wszystkim. A teraz powiedz dlaczego właściwe Potter?

- Znienawidziłem co po odrzuceniu mojej przyjaźni, on mnie też, ciągle obrzucaliśmy się wyzwiskami, aż w końcu zdałem sobie sprawę, że mam obsesję, kocham go.
Poczułem się z tym żałośnie, bardzo chciałem się komuś wygadać, powiedziałem dopiero Blaisowi na piątym roku. Teraz jestem śmierciożercą i nic już nie ma sensu, jestem żałosny.- wyjaśniłem, ciężko było mi o tym mówić, mimo, że Harry podoba mi się tyle lat i dla niektórych było by to dziwne, że moje uczucie jest tak stałe, co najdziwniejsze, że jesteśmy wrogami.

- Słuchaj, nie jesteś żałosny. Zakochałeś się I to nic złego, nie myśl o tym, że jesteś śmierciożercą, wiem, że to pewnie strasznie trudne, na dodatek kochać kogoś kto wydaje się dla nas nieosiągalny. Draco jesteś przystojny, inteligentny, Potter nie zna Cię od tej strony. Nigdy nie miał okazji poznać, coś wymyślimy aby to się skończyło, nie możesz się ciągle użalać I ja już ci w tym pomogę. - rzekła, a ja bardzo nabrałem wiary po jej słowach, wydawały się tak wiarygodne.

- Pansy, jesteś kochana, ale pamiętaj ja jestem śmierciożercą i to będzie milion razy trudniejsze.

- Jesteś nim, tylko przez ten znak, nie zmienia to twojej osobowości, to nie twoja wola. Każdy powinien to zrozumieć.

- Masz rację, ale jutro mam spotkanie w Malfoy Manor z Voldemortem I innymi śmierciożercami. Nie mogę tego opuścić, bo mój ojciec by mnie udusił.

- W ich obecności zachowuj się neutralnie, nie bądź ani opryskliwy ani zbyt miły, musisz to przetrwać, jesteś silny Draco, przecież Cię znam.

- Dziękuję Ci Pansy. -przytuliłem ją.

- Nie ma sprawy, jesteś przedziwny, tylko ty potrafisz wyzywać od najgorszych miłość swojego życia. -zaśmiała się Pansy.

- Dobrze udaje.- również się zaśmiałem i z opóźnieniem udaliśmy się na kolację.
Po rozmowie z nią, nabrałem więcej wiary. Cieszę się, że jej powiedziałem.
Weszliśmy do wielkiej sali, od razu zerknąłem na stół gryfonów, nie było Pottera, może już poszedł, ale to dziwne bo jego przyjaciele ciągle tu siedzą.

Harry's pov

Nie byłem głodny więc odpuściłem kolację, za to cały czas rozmyślałem nad planem jak dowiedzieć się czy Draco jest śmierciożercą. Nagle do dormitorum wszedł Ron.

- Ron, chodźmy po Hermionę, zejdźmy do pokoju wspólnego. Mam pewien pomysł wiesz na co.

Ty głupi ślizgonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz