VIII

509 41 4
                                    

Draco's pov

Patrzyłem w oczy Harrego, mógłbym to robić cały dzień bo były przepiękne.
On spuszczał głowę na dół, nie wiem czy go to zawstydzało.

- Czemu tak właściwie mnie nienawidzisz? - postanowiłem się go zapytać.

- No wiesz, Tobie mogę zadać to samo pytanie. - odparł pewnym głosem.

- Ja tak na prawdę Cię nie nienawidzę. - powiedziałem jak jest, ale trochę żalowałem bo Potter lekko się zaskoczył i nic nie mówił przez chwilę.

- Ja też. Po prostu tak jakoś wyszło, że staliśmy się wrogami. - ucieszyłem się na jego słowa w duchu.

- Ale jednak Ty odrzuciłeś moją dłoń. - wytknąłem mu, A on widać, że lekko się zmieszał.

Harry's pov

-Ale jednak Ty odrzuciłeś moją dłoń.- rzucił Malfoy, a ja trochę się zakłopotałem.

Nigdy o tym dużo nie myślałem, zacząłem odtwarzać tą sytuację w głowie.

Wspomnienie

- To prawda, Harry Potter zaszczycił Hogwart. To jest Crab, a to Goyle, a jestem Malfoy. Draco Malfoy. - wypowiedział blondyn wpatrując się w Harrego.

-Śmieszy Cię moje nazwisko? Twojego nie muszę mówić. Rude włosy i zniszczona szata. Musisz być Weasley. - zwrócił się kpiąco w stronę Rona.

- Nie warto zdawać się z tymi gorszymi, pozwól, że Cię wprowadzę. - wystawił dłoń do bruneta.

- Nie, dzięki. Sam zdecyduję kto jest gorszy.- odmówił Harry pewnym głosem.

- Potter, zejdź na ziemię. - nagle z wspomnienia wyrwał mnie Malfoy.

- Nie podobało mi się jak powiedziałeś o Ronie, a on był pierwszą osobą, którą poznałem. U Dursleyów, z którymi mieszkałem zawsze byłem poniżany.
Byłeś wredny i znienawidziłem Cię, Ron też Cię nienawidził, dużo mówił o tobie, że jesteś okropny. Uwierzyłem i tak wyszło. - Powiedziałem mu prawdę. Oczywiście nadal go nienawidzę, zauważyłem zakłopotanie na jego twarzy.

-Harry, ja wiem, że źle zrobiłem, ale czasu nie cofnę. - to dziwne, że tak mówi. Kompletnie nie wiem czemu jest taki łagodny.

- No nie, ale teraz możemy to naprawić.
Czemu się na to zgodziłeś? Byłem prawie pewnien, że obrzucisz mnie wyzwiskami. - to prawda, spodziewałem się tego, mimo, że spotkanie nie było wcale planowane, to stało się idealną podstawą do mojego planu.

- Bo nie chcę żeby tak było. To zaczynało się robić dziwne i..

- Obsesyjne. - dokończyłem za niego.
Tak, mówiłem szczerze. Czasem nasze wrogie podejście do siebie było obsesyjne. Za każdym razem musieliśmy coś do siebie powiedzieć, aby tylko się obrazić. Mimo, że szczerze go nie znoszę, wiem, że to głupie.

- Tak, ale to już nie ważne. Spotkamy się jutro na wieży astronomicznej? - zaproponował Malfoy, patrząc na mnie.

- Możemy dziś. - odparłem, chcąc jak najwięcej czasu z nim spędzać by zdobyć jego zaufanie, nie spodziewałem się, że to będzie tak prosto jak narazie szło.
Serio on nie wyczuwa w tym niczego podejrzanego.

- Dobra, to o dwudziestej pierwszej ? - zapytał.

- Jasne. - odpowiedziałem.

Siedzieliśmy jeszcze chwilę w Trzech Miotłach, gadaliśmy o tym co było kiedyś, nie wiem czy mi się wydawało, ale Malfoy był smutny jak o tym mówiliśmy. Mówił też , że żałuję wielu rzeczy. Byłem zaskoczony trochę. Trudno mi to przyznać, ale on jest inteligentny i rozmawiało się z nim jak nie z Malfoy'em, jakby ktoś go zaczarował. Patrzyłem też na niego z bliska, był na prawdę przystojny, muszę to przyznać mimo, że to arogancki dupek.
Weszliśmy do Hogwartu i rozstaliśmy się przy schodach, o dwudziestej pierwszej będę musiał iść do niego na wieżę astronomiczną, teraz poszedłem do pokoju wspólnego Gryffindoru. Zobaczyłem Rona I Hermione, którzy całował się. W końcu! Dla mnie byliby idealną parą.

- Jak wam idzie nauka ? - zacząłem, a oni gwałtownie oderwali się od siebie.

- My.. - zakłopotała się Hermiona.

- Jesteśmy razem. - powiedział Ron, a Herm się zarumieniła.

- No nareszcie, myślałem, że nigdy tego nie usłyszę! - ucieszyłem się z tego, ważne, że są szczęśliwi.

- A Ty z kim byłeś? Pewnie jakaś randka, kto to był? - zaczął mówić Ron, rozbawionym głosem.

- Tak, miałem super randkę. Z Malfoy'em. - powiedziałem najbardziej poważnie jak się dało po czym się zaśmiałem, a oni zaraz po mnie.

- Byłeś z Mafoy'em? - zapytała Hermi.

- Miałem nie mówić, to długą historia. - powiedziałem patrząc na podłogę.

- Nam nie mówić? No Harry! Opowiedz.- powiedział Ron.

- Dobra, kiedy byłem znowu patrzeć gdzie jest Malfoy, i wszedłem do ich pokoju wspólnego, niestety natknąłem się na Pansy Parkinson. Zmusiła mnie do powiedzenia co tu robię, bo inaczej pójdzie do Snap'a. Nie przemyślenie powiedziałem, że szukam Draco i chcę się z nim jutro spotkać o jedenastej na błoniach- powiedziałem im to spokojnie, a oni wyglądali na zupełnie neutralnych.

- Zawsze się w coś wpakujesz, jeszcze nawet nam nie powiedziałeś. Co z tego wyszło? - zapytała szatynka.

- Mimo, że mówiłem to bez kompletnego myślenia, okazało się, że to była idealna podstawa do tego by się z nim pogodzić i móc potem się dowiedzieć, czy jest jednym z nich. Powiedziałem, że już nie chcę się z nim kłócić, zaproponowałem, że pódziemy do Hogsmeade. Siedzieliśmy tam z dwie godziny. Byłem zdziwiony, że Malfoy jest taki spokojny, ale widzicie, wszytsko idzie w dobra stronę, jeszcze chwila i mamy go jak na tacy.

- To rzeczywiście cudowna randka. - podsumował Ron, a ja szutrchnąłem go ramieniem.

- Dziwnie, że niby on nic nie podejrzewa, ale dobrze, że tak łatwo poszło, ale bądź ostrożny Harry. To jednak w końcu Malfoy. - odparła Herm i miala rację.

Za chwilę miał być obiad, więc zeszliśmy wspólnie do wielkiej sali. Zajęliśmy miejsca przy stole. Ponieważ Malfoy'a nie było przy stole, patrzyłem cały czas na wejście. Nagle przekroczył je blondyn i puścił do mnie oczko, ja w duchu zmieszałem się, uśmiechnąłem się i lekko spuściłem głowę. Wiedziałem kontem oka, że Malfoy się zaśmiał. Czemu on mnie tak onieśmielił?

Ty głupi ślizgonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz