VII

493 38 0
                                        

Pansy's pov

Był już późny wieczór, siedziałam w pokoju wspólnym czekając na Draco, aż nagle usłyszałam dźwięk rozsuwającej się kamiennej ściany. Do pokoju wszedł Draco, wyglądał na zmęczonego.

- Draco ? I jak było? Opowiedz mi. - zaczęłam.

- Chodź do komnaty, tu nas ktoś usłyszy. - odparł i udaliśmy się tam.

Usiadłam na krześle przy oknie, a on rzucił się na łóżko.

- Zrobiłem to co radziłaś, byłem neutralny. -zaczął spokojnym głosem.

- I co, Draco? - zapytałam, myślę, że moja rada była dobra.

- Było w porządku, poza tym, że Voldemort zabił parę mugoli, przynajmniej mi nie kazał tego robić. - ucieszyłam się na jego słowa.

- To przykre, ale cieszę się, że moja rada była dobra. - odpowiedziałam.

- Dzięki, Pansy.

- Nie ma sprawy, a poza tym Potter dziś tu był i wyciągnęłam od niego wiadomość. - na te słowa Draconowi zaświeciły się oczy.

- Harry tu był? Czego on tu szukał? - zapytał z wielką ciekawością.

- Szukał Ciebie, chcę się jutro zobaczyć z Tobą o jedenastej błoniach. - powiedziałem, a on prawie podskoczył.

- Żartujesz? Jakim cudem on ci to powiedział? I czemu on chcę się spotkać?

- Wiesz jakoś od niego to wyciągnęłam, przecież Snape go nienawidzi, lekkie wspomnienie o nim i zaczął mówić, ale nie wiem czemu chcę się spotkać.

- Jesteś genialna, tylko mam nadzieję, że nie chcę się ze mną pojedynkować. - zaśmiał się.

- Ja pójdę już, ale się podjarałeś. - rzuciłam wychodząc.

- A spadaj. - usłyszałam tylko z jego ust I poszłam do dormitorum dziewczyn.

Draco's pov

Potter znowu tu był, to bardzo podejrzane.
Naprawdę mnie szukał? Na dodatek chcę się spotkać, ciekawe o co mu chodzi. Jestem okropnie zmęczony po dzisiejszym dniu, idę spać.

Harry's pov

Obudziły mnie wpadające przez okno do dormitorum promienie słoneczne.
Założyłem okulary i spojrzałem na zegarek , była siódma, za godzinę śniadanie.
Jeszcze o jedenastej wkopałem się w spotkanie z Malfoy'em, ale postram się to wykorzystać jako część planu. Usiadłem po oknem i głaskałem Hedwigę, chwilę później obudzili się inni i zeszliśmy na śniadanie, oczywiście ja, Ron I Hermiona.

- W końcu weekend. - zaczął Ron gdy siedzieliśmy już w wielkiej sali, ja obserwowałem stół ślizgonów, był przy nim blondyn, nasze spojrzenia się co jakiś czas ztykały, ale ja zawsze spuszczałem głowę, on miał coś takiego w oczach, że to robię. Co ja w ogóle mówię, muszę przemyśleć co w ogóle mu powiedzieć na tych błoniach.

- Harry? Żyjesz? Jesteś? - z myśli wyrwał mnie głos Rona.

- Tak, tak. - odparłem.

- Co dziś będziesz robić? - zapytała Herm.

- Pójdę do Hagrida, a wy? - skłamałem, nie chcę żeby wiedzieli, że idę na błonia do Mafoy'a mimo, że wiedzą o planie.

- Ja będę powtarzać materiał. - powiedziała oczywiście Hermiona.

- A ja.. nie wiem. - rzekł Ronald.

- Zostaniesz ze mną i czegoś się nauczysz. - rzuciła w jego stronę Herm.

- Niech będzie. - odrzekł niechętnie, a gryfonka się uśmiechnęła.

Po skończonym śniadaniu poszliśmy do pokoju wspólnego, była już dziewiąta.

- Ja i Ron idziemy do biblioteki. - powiedziała szatynka.

- Dobra, ja zaraz pójdę do Hagrida, do potem.- powiedziałem im na pożegnanie.

- Pa, Harry. - odrzekli razem i poszli.

Ja postanowiłem, że pójdę jeszcze spać i wstanę chwilę przed jedenastą.

Draco's pov

Za dwadzieścia minut jedenasta, poprawiłem swoją fryzurę i ślizgoński krawat i usiadłem na krześle.
Czas minął szybko, wybiegłem z dormitorum i udałem się na błonia z oddali zauważyłem nadchodzącego Harrego Pottera. Podszedł już do mnie.

- Hej, Draco. - nazwał mnie po imieniu, o co mu chodzi.

- Hej, co chcesz? - zapytałem patrząc mu w oczy.

- Wiem, że to dziwne i pewnie dla ciebie niezrozumiałe,ale chcę abyśmy się nie kłócili, pójdziemy do Hogsmeade? - co ? co on właśnie powiedział? Harry Potter mój największy wróg, nie wierzę, bardzo się ucieszyłem lecz nie mogłem tego po sobie poznać. To chyba będzie najszcześliwszy dzień.

- Masz rację, nie możemy się ciągle nienawidzić i wyzywać, możemy iść. - starałem się powiedzieć to jak najchłodniej. W rzeczywistości gotowałam się w środku z radości.

- To chodźmy. - zaczęliśmy iść, myślałem, że droga będzie niezręcznym milczeniem, a mieliśmy nawet dużo tematów do rozmowy. Teraz jeszcze bardziej się w nim zakochuje. Jest tak idealny.

Harry's pov

Mimo, że to było wszystko udawane, naprawdę dobrze rozmawiało mi się z nim, nie wiedziałem, że jest taki inteligentny i da się z nim normalnie wymienić choć jedno zdanie. Weszliśmy do Trzech Mioteł i usiedliśmy pod ścianą. Malfoy popatrzył mi w oczy, coś powodowało, że znów chciałem spojrzeć w dół. Były hipnotyzujące. Harry przestań, to głupi Malfoy...

Ty głupi ślizgonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz