ROZDZIAŁ I

902 29 3
                                    

O równej 7.30 stałam pod komendą dziwnie zestresowana. Z niepewnością patrzyłam na drzwi, w które zaraz miałam wejść. A wszystko to po telefonie Jacka, z którego wynikało, że komendant Jaskowska chce mnie pilnie widzieć. Po kilku kolejnych minutach wysiadłam z samochodu i z przyklejonym uśmiechem weszłam do budynku. Jak zawsze korytarze były pełne ludzi, natomiast nigdzie nie widziałam  komendant.

- Hej Asia. Gotowa na spotkanie z szefową?-  zza drzwi wyłonił się dyżurny.
- Cześć Jacek. Nie, ale dzięki że pytasz. - mężczyzna popatrzył na mnie z uśmiechem
- Ma dla ciebie niespodziankę. Dziś jeździsz z jakimś nowym. Ale jakby co nic nie wiesz.
- Nowym? I powiedz jeszcze, że mam go wszystkiego uczyć? - z jednej strony byłam przerażona ale z drugiej cieszyłam się, że nie czeka mnie jednak ,,dywanik".
- Nie  jest świeżakiem. Zostaje przeniesiony tutaj ze względu na to, że przeprowadził się z Gdańska. 
- Ulżyło mi. Ja lecę się przebrać, do potem. - Jacek przepuścił mnie, ale w ostatniej chwili sobie coś przypomniał.
- Asia. Mam prośbę. Spróbuj być dla niego miła. - przymknęłam oczy żeby ukryć moją rosnącą irytację. Ten facet wiedział co zrobić aby podnieść ciśnienie.
- Jasne. Przecież zawsze jestem m i ł a . - W akompaniamencie jego śmiechu minęłam go i weszłam do pokoju, w którym jak się okazało była komendant Jaskowska. Widząc jej uśmiechniętą twarz, rozluźniłam się zupełnie.
- Czekałam na Ciebie. Chce ci przedstawić twojego nowego partnera. - Wskazała ręką za drzwi gdzie, jak  się okazało, stał mężczyzna. Ciekawość zwyciężyła i zajrzałam za nie. Bardzo szybko pożałowałam tej decyzji. Przede mną stał mój Szymon. Mężczyzna z którym wiązałam całą swoją przyszłość, z którym byłam przez dwa lata. 
- Poznaj swojego nowego partnera młodszego aspiranta Szymona Zielińskiego, a to starsza posterunkowa Joanna Zatońska. Dzisiaj jeździcie ze sobą. - Totalnie mnie zatkało. Nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa, a jedyne o czym myślałam to, że on tam stoi. Widziałam, że on też jest zdziwiony. Poczułam, że zaczęła boleć mnie głowa.  - Życzę owocnej współpracy. - Kobieta zakończyła swój monolog , po czym wyszła zostawiając mnie i Szymona samych. Nie wiem ile czasu minęło, gdy wyłącznie patrzyliśmy na siebie, ale ja czułam jakby czas stanął  w miejscu. Przed oczami mignęły mi nasze randki, pierwsze spotkanie, pocałunki. Zrobiło mi się słabo, wiec szybko usiadłam,wciąż katując się jego widokiem. W końcu Szymon postanowił zrobić pierwszy krok.
- Asia... tak się cieszę.
- Co ty tu robisz ?! - widać było, że nie takiej reakcji  się po mnie spodziewał.
- Dostałem tu przydział, nie wiedziałem, że  tu jesteś.- zrobił krok w moją stronę jednak widząc moją minę szybko się cofnął.
- Nie zbliżaj się... - miałam łzy w oczach. Nie byłam w stanie się ruszyć więc przyjęłam taktykę obronną - patrzyłam wszędzie ale  nie na niego. Uratował mnie dzwonek telefonu Szymona i korzystając z okazji, szybko wyszłam z pomieszczenia kierując się w stronę radiowozu. Nie mogłam uwierzyć, że los tak ze mnie zakpił. Ledwie dawałam sobie radę ze wspomnieniami, jego widok to dla mnie zdecydowanie za dużo.
- Aśka ! Aśka zaczekaj - nie zdążyłam uciec  kiedy poczułam, że łapie mnie za rękę i nie pozwala na dalszy ruch. - proszę porozmawiajmy. Jego głos działał na mnie tak jak kiedyś. Musiałam skończyć te katusze.
- Ty prowadzisz, ja nie jestem w stanie - wyrwałam się i z szybkością błyskawicy wsiadłam do samochodu. Po chwili Szymek zrobił to samo.
- Asia porozmawiasz ze mną? 
- Po prostu jedź już. - nie potrafiłam już nawet na niego spojrzeć. Tak bardzo chciałam żeby to był sen. Sen, po którym zastanawiałabym się czy mnie pamięta, czy tęskni, czy jest szczęśliwy. Niestety mocne uszczypnięcie sprawiło, że przestałam mieć nadzieję.

To była rzeczywistość. 

Jechaliśmy w zupełnym milczeniu, oboje pogrążeni w myślach. Z ulgą więc przyjęłam zgłoszenie od dyżurnego, z którego wynikało, że ma dla nas zadanie specjalne.
- Jedzcie na ulice Lubuską. Musicie przeprowadzić akcję, w której będziecie ostrzegać przed złodziejami. Mają nowy sposób na obrabowanie mieszkań w tamtym rejonie i coraz więcej ludzi się na to nabiera. Szczegóły wyśle w SMS-ie
- I to jest ta misja? - nie byłam zadowolona. To oznaczało współpracę z Szymonem, a na to nie byłam gotowa. Nagle mnie olśniło - Jacek? A możemy się rozdzielić żeby zaoszczędzić czas ? - nawet nie popatrzyłam na mojego partnera, który wręcz wypalał wzrokiem dziurę w mojej skórze.
- Macie zgodę. Później przewiduje dla was przerwę. Bez odbioru.
- Musimy w końcu porozmawiać- nie odezwałam się. Po prostu nie byłam w stanie z nim rozmawiać. Nie po tym co nas łączyło.- Nie zachowujmy się jak dzieci. Nie możemy cały czas udawać, że się nie znamy.
- Wolałabym cię nie znać - wyszeptałam cicho ale on to usłyszał. 
 - Więc tego chcesz? Obojętności? - Dodał po moim dłuższym milczeniu. Te słowa były przesiąknięte bólem, który mieszał się z moim. Miałam wrażenie, że nie będę wstanie zamknąć rozdziału, który ciągnął się za mną dwa lata, ponieważ jakaś cząstka mnie tego nie chciała.  Dlatego wiedziałam, że to co powiem zrani mnie bardziej niż jego, Rozum mi podpowiadał jednak, że to słuszne. Serca wolałam już nie słuchać.
- Tak - odpowiedziałam wciąż na niego nie patrząc. Słyszałam jak nabiera powietrza i zły uderza w kierownicę. Widziałam jak uchodzi z niego cała energia, a ja wcale nie czułam się lepiej.
W napiętej atmosferze dojechaliśmy na miejsce.
 
Była to jedna ze starszych ulic Wrocławia, jednak teraz prezentowała się ona nowocześnie i z klasą. Rozdzieliliśmy budynki między sobą i każdy z nas poszedł w swoją stronę. Na początku miałam nadzieję, że dzięki tej pracy zajmę czymś myśli. Ale przy trzydziestym mieszkaniu zrozumiałam, że to nie jest takie proste. Czując rosnącą irytacje spowodowaną zachowaniem mieszkańców, przeszłam do kolejnych drzwi. Wtedy usłyszałam dochodzące  stamtąd krzyki i przeraźliwy płacz. Niestety nie miałam czasu powiadomić kogokolwiek o moim odkryciu i poprosić o wsparcie, ponieważ  drzwi nagle się otworzyły i wyszło z niego dwóch, wysokich mężczyzn.

- Stać ! Policja ! - to jedyne co udało mi się wykrzyczeć. Następnie poczułam mocne uderzenie w głowę i  usłyszałam krzyk, który  na pewno nie nie należał do mnie.
- Zabiliście ją ! Teraz już nic wam nie pomoże!  - Zdążyłam jeszcze pomyśleć o Szymonie po czym dosyć szybko otoczyła mnie ciemność.

Znowu Ty - Asia i SzymonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz