ROZDZIAŁ VI

634 21 6
                                    

Leżałam w łóżku, przepełniona bólem. Mimo dużego zmęczenia nie byłam w stanie zasnąć, wciąż miałam w głowie słowa, które powiedziałam na głos na komendzie. Dodatkowo ciągle wracałam do dnia, kiedy to znalazłam liścik od Szymona. Jego odejście mocno mnie zmieniło, już nie byłam tą samą, wesołą dziewczyną. Przestałam wierzyć w związki, nie chodziłam na randki, bo mimo wszystko wciąż darzyłam go uczuciem. To on był osobą, którą kochałam ponad wszystko i nie byłam w stanie tego zmienić.

Zrezygnowana popatrzyłam na stół, gdzie wciąż leżało wydrukowane podanie z prośbą o zmianę partnera. Chciałam na nowo poczuć uczucie spokoju, które pojawiało się zawsze, po zamknięciu drzwi radiowozu, a które bezpowrotnie straciłam w dzień przyjazdu Zielińskiego. Mimo to nie potrafiłam je wypełnić. Zdawałam sobie doskonale sprawę z tego, że jestem w martwym punkcie : bycie blisko niego było dla mnie zabójcze, ale rozdzielenie naszych patroli i świadomość, że on wciąż jest na komendzie też nie napawała mnie optymizmem. Nie patrząc na godzinę, szybko wykręciłam numer do Ali. Dziewczyna odebrała po trzecim sygnale.

- Aśka? Wszystko gra? - słyszałam, że stłumiła ziewnięcie, co upewniło mnie w przekonaniu, że ją obudziłam.
- Nic nie gra, jestem w totalnej rozsypce.
- Ala? Kto dzwoni o pierwszej w nocy?- W tle słyszałam zaspanego Jacka. Miałam tylko nadzieję, że w pracy mnie nie zabije.
- Asia, wpadamy do ciebie. Będę za dziesięć minut - Zanim zdążyłam coś powiedzieć usłyszałam dźwięk przerywanego połączenia. Teraz już byłam na 100% pewna, że dyżurny na komendzie będzie na mnie czyhał.

Rzeczywiście, niedługo później małżeństwo zawitało w moim mieszkaniu. Jacek po przywitaniu mnie bezceremonialnie poszedł spać na kanapę, zaś Ala od razu ruszyła w kierunku mojej sypialni.
- Przepraszam, że was obudziłam, ale nie sądziłam, że o tej porze do mnie wpadniecie. - Dziewczyna jedynie machnęła ręką, podczas gdy skupiła się na przeszukiwaniu swojej torebki.
- Matko, muszę sobie sprawić małą torebkę, jedynie na klucze, telefon i portfel. - marudziła, sprawiając, że na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. - Znalazłam! - dodała triumfalnie, wyciągając dwie duże czekolady oreo. - Wina ci teraz nie poleje, bo wylecimy z roboty, słodkości muszą wystarczyć. Mów co się dzieje. Gdy opowiedziałam, jej wszystko kończyłyśmy właśnie jedną tabliczkę, leżąc na moim łóżku
- Nie wiem sama czego chce i to jest mój największy problem.
- Ty dokładnie wiesz czego chcesz. Wytłumaczeń i jego.
- Tylko wytłumaczeń. To pozwoli mi zamknąć rozdział...
- Po pierwsze zrozum, że tego nie zrobisz bo nie chcesz. - wiedziałam, że ma rację, ale próbowałam przekonać siebie i przy okazji ją, że tak nie jest.
- Chce. I to bardzo. - Dziewczyna uważnie mi się przyglądała, po czym wyszła do salonu. Ciekawiło mnie co kombinowała. Po chwili wróciła z niebezpiecznym błyskiem w oku.
- Skoro tak, to załatwimy to raz na zawsze. Zadzwonimy do Szymona, poprosisz o wytłumaczenie, a następnie wypełnisz tą prośbę o zmianę partnera. - Słysząc to byłam przerażona.
- Ale.. ja nie mam jego numeru, skasowałam go dwa lata temu.
- Przecież dzwoniliście do siebie... - wiedziałam, że już wygram.
- Tak , ale na Facebooku. A teraz go nie ma dostępnego i komórka mi pada - z radością pokazałam jej ekran komórki, na co dziewczyna prychnęła.
- Ja mam jego numer. Wymieniliśmy się, gdy byłaś chora, więc możesz zadzwonić z mojego.

Mogłam to teraz zakończyć raz na zawsze. Miałam możliwości i Ala miała rację - to nie było trudne zadanie. Z wahaniem wzięłam jej telefon i nacisnęłam zieloną słuchawkę, głęboko oddychając. Blondynka siedziała i przegryzała czekoladę, gdy ja trzęsąc się z emocji wsłuchiwałam się w kolejny sygnał połączenia, modląc się żeby nie odebrał.
- Ala? Stało się coś? - Gdy usłyszałam jego zaspany głos w słuchawce coś we mnie pękło i rozpłakałam się, nerwowo kręcąc głową. Nowak ze spokojem przejęła ode mnie komórkę.
- Przepraszam Szymon, zaspana pomyliłam numery. - Wpatrywała się we mnie z uśmiechem, podczas gdy ja nie byłam wstanie się ruszyć. - Tak, wszystko w porządku. Płacz? Nie, wydawało ci się, ja nie płaczę, tylko ziewam. Jeszcze raz przepraszam, że cię obudziłam. z Asią? Wszystko dobrze czemu pytasz? - dziewczyna dała na głośno mówiący dając mi znak ręką, żebym była cicho.
- Bo się martwię. - W tym momencie przestałam ich słuchać. Alicja zakończyła rozmowę i popatrzyła na mnie z iskierką w oku.
- No Zatońska powiem tak. Nigdy ci z nim nie przeszło i mam wrażenie, że nie przejdzie. - Przytuliła mnie mocna podczas gdy ja się już nie odezwałam trawiąc tą informację.

Znowu Ty - Asia i SzymonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz