Third Person's Narration:
Leżała na zimnych kafelkach. Głowa potwornie pulsowała z nadmiaru emocji. Puls szalał potwornie, a oddech jakby oddając jego emocje rozpaczliwie lgnął do wyjścia, ulatując w stronę ust.
Dziwne drgawki regularnie nawiedzały całe jej ciało. Kiedy napięła mięśnie, by choć spróbować się podnieść od razu tego pożałowała. Ciało bezwstydnie zaprotestowało, karając ją za jej nieodpowiednie posunięcie podwójną dawką katuszy, które były wprost nie do zniesienia.
Palący ból w prawej ręce dodatkowo pogarszał sprawę. Jak przez mgłę pamiętała to, co wydarzyło się chwilę wcześniej, jednak leżące dookoła rozwalone szkło skutecznie odświeżało jej pamięć.
Z pozoru niewielkie i niegroźne krystaliczne odłamki okazały się niezwykle brutalne w kontakcie z ludzkim naskórkiem.
Kobieta syknęła pod nosem, kiedy nieświadomie zadawała sobie coraz to kolejne rany, bądź zadrapania, nieudolnie szukając możliwie najwygodniejszej pozycji, w której mogłaby przeczekać w jakiś sposób to całe piekło.
Tylko czy ono kiedyś dobiegnie końca?
Chyba wolała nie znać odpowiedzi na to pytanie. Bała się, że mogłaby się zbyt mocno rozczarować.
Wysoce prawdopodobna negatywna odpowiedź byłaby dla niej zbyt ciężka do udźwignięcia. Szczególnie, że niewątpliwie znajduje się teraz na przegranej pozycji.
Bordowa ciecz, którą w końcu zdołała zauważyć spowodowała, że na moment znieruchomiała, aby chwilę później poderwać się jak oparzona. Niestety, jej determinacja nie wystarczyła, by ostatecznie sprostać wyzwaniu postania z ziemi.
Jej ciało na nowo zesztywniało, a jego właścicielka ponownie bezwładnie opadła na zimną powierzchnię. Zupełnie tak jakby podłoga miała w sobie dziwny magnes, lub ktoś wcześniej specjalnie posmarował ją niezwykle wytrzymałym klejem, przez co Leia nie mogła się teraz odkleić.
- Wygodnie?- usłyszała gdzieś nad sobą szyderczy śmiech i z trudem lekko otworzyła powieki, które uparcie zamykały jej się zupełnie samodzielnie. Nie musiała tego robić, by rozpoznać swego rozmówcę, ale jednocześnie chciała mieć go na oku. Nigdy nie wiadomo co przyjdzie mu do głowy.
Gdyby tylko chciał mógłby ją udusić jednym machnięciem ręki. A w tym stanie i położeniu, nie miałaby nawet jak się bronić.
Leia nic nie odpowiedziała, tylko hardo wpatrywała się w niego. Nie chciała, by ją przejrzał i zauważył jak bardzo się boi.
Nie mogła dać mu tej satysfakcji.
Ale bała się, nie mogła tego ukryć przed samą sobą
W końcu miała do czynienia z samym Darthem Vaderem.
Wybrańcem mocy i jednocześnie największym postrachem całej galaktyki.
Jej biologicznym ojcem... i to było chyba najbardziej przerażające z tego całego słownika.
Jak to możliwe, że była spokrewniona z tym potworem?
Jakim cudem miała w sobie jego geny? A krew, która teraz wypływała z jej ran płynęła także w żyłach tego mordercy?
To wszystko nie mieściło się Lei w głowie.
Nigdy tego nikomu nie wyznała, ale tak naprawdę do tej pory nie pogodziła się z rzeczywistością i swoim prawdziwym pochodzeniem. I z tego właśnie powodu postanowiła się odciąć od niechcianych więzów biologicznej krwi. Uchronić od przekleństwa siebie i swoją nową rodzinę. Swojego męża i jedynego, ukochanego synka.
CZYTASZ
I've Failed You / The Origin Of Kylo Ren / [+reylo] /ZAWIESZONE/
FanfictionCześć, nazywam się Ben Solo. Chociaż w tej chwili to już nie ma znaczenia. Teraz jest tylko Kylo. Kylo Ren. Nazywają mnie potworem, którym być może faktycznie jestem. Ale kto powiedział, że potwór nie mógł doznać niczego złego w swoim życiu? Że je...