Co? Czy ja dobrze usłyszałem? Mam pracować razem z Malfoyem? Tym śmierciożercą?
-Powiedzieć mu, że powiedział to na głos?
-Tak, Potter. Będziesz współpracować z Malfoyem i nie życzę sobie sprzeciwów z twojej strony Potter.-A kiedy mamy zacząć?- zapytał Draco.
-Jutro, Dumbledore powie wam, jak to będzie wyglądać.
-Ale jutro jest weekend i spędzam go z Ginny!- krzyknąłem.
-Nie obchodzi mnie to. Chcesz pomóc Zakonowi w wygraniu Bitwy?
-No oczywiście, że tak.
-To rób to co każe Dumbeldore nawet, jeśli masz już jakieś plany. A teraz możecie już iść.
Wyszedłem razem z Draco z sali i zacząłem iść w stronę swojego Dormitorium. Podszedłem do Grubej Damy i wypowiedziałem hasło najciszej jak mogłem. Od razu poszedłem do swojego pokoju, który dzieliłem z Ronem, gdzie natrafiłem na mojego przyjaciela.-O co chodziło?
-Mam pracować z tym śmierciożercą, rozumiesz?!
-Czemu się zgodziłeś?
-Bo to nie o mnie tylko tu chodzi, tylko też o wszystkich uczniów i cały świat. No chyba nie chcę, by Voldemort rządził prawda?
-No w sumie, masz rację. Wiesz jak w ogóle to będzie wyglądało.
-Dowiem się dopiero jutro.
-Dobra, późno już, idźmy spać.
Wziąłem swoją piżamę, która składała się z długich spodni i koszulki na krótki rękaw. Do tego dobrałem czystą bieliznę i poszedłem do łazienki. Rozebrałem się z szat, po czym udałem się pod prysznic. Po 15 minut stania pod prysznicem i przemyśleniach, postanowiłem wyjść. Wytarłem się ręcznikiem. Ubrałem się w piżamę, przemyłem twarz i umyłem zęby. Wyszedłem z łazienki i ruszyłem do łóżka. Długo nie mogłem zasnąć, ale po kilku godzinach przewracania się udało mi się.
Następnego dnia obudziłem się o 7 rano i szybko się ubrałem. Poszedłem na śniadanie. Usiadłem przy swoim stole i zacząłem nakładać sobie jajecznice, gdy ktoś złapał mnie za ramię:
-Potter, musimy już iść.
-A śniadanie?
-Zjemy jak dojdziemy na miejsce.
-Okej.
Wstałem i zacząłem iść za Malfoyem, każdy się patrzył z rozdziawioną buzią....-----------------------------
Wiem, że krótki, ale od jutra zaczną pojawiać się trochę dłuższe rozdziały.