W tym rozdziale można włączyć muzykę w mediach ♥️
(ale nie myślcie sobie za dużo xd)Ważne pytanie do was na dole!
Późno wieczorem siedziałam na łóżku, powoli rozczesując swoje świeżo umyte włosy. Po chwili westchnęłam cicho, ponieważ cały czas martwiłam się o Newta. Zwłaszcza po tym, jak dobre dziesięć minut temu oznajmił mi, że potrzebuje pobyć chwilę sam i wyszedł z mojego pokoju, nie mówiąc ani słowa więcej. Wiedziałam, że niezbyt radzi sobie ze swoimi myślami i tym okropnym uczuciem bezradności, które zżerało go od środka. No, trudno się dziwić. W końcu chłopak na naszych oczach zmieniał się w potwora, a my nic nie mogliśmy na to poradzić.
Po kolejnych, długo ciągnących się minutach bezczynnego siedzenia w końcu wstałam i zajęłam miejsce przy biurku. Zaczęłam przeglądać plany tuneli ściekowych, którymi mogliśmy bezpośrednio dostać się do miasta. Musiałam teraz czymś zająć myśli. Po prostu musiałam. Przeglądałam każdy szkic bardzo dokładnie, starając się nie zastanawiać nad zmianami, które zaczęły zachodzić w organizmie Newta. Nie byłam na to wszystko gotowa. Jeszcze nie teraz.
- Rosie? - Gdy usłyszałam jego głos, oderwałam wzrok od kartek i mimo smutnego nastroju posłałam mu lekki uśmiech, który po chwili odwzajemnił. Chciałam być dla niego wsparciem tak długo, jak będę mogła. - Mogę dzisiaj też spać u ciebie? Wiesz... Jakoś nie mam ochoty zostać sam tej nocy.
- Pewnie, że tak - odpowiedziałam niemal od razu i szerzej uśmiechnęłam się do chłopaka. - Zaraz do ciebie przyjdę, muszę tylko coś skończyć.
Po tych słowach znów zerknęłam na rysunki, próbując wyobrazić sobie jeden z naszkicowanych przez Thomasa tuneli. W tym czasie Newt położył się brzuchem na mojej pościeli i zaczął mi się przyglądać. Zaśmiałam się cicho, czując na sobie jego wzrok.
- Mam coś na twarzy? - prychnęłam, nadal patrząc na plan.
- Nie - odpowiedział cicho i westchnął. - Jesteś po prostu piękna, Rosie. Najpiękniejsza na świecie.
- Przestań, zawstydzasz mnie. - Przewróciłam oczami, spuszczając delikatnie głowę, ponieważ moje policzki stały się lekko różowe.
- Ładnie ci w rumieńcach. - Gdy to usłyszałam, jęknęłam lekko zirytowana. Czy on naprawdę musi wszystko zauważyć?
- Cicho bądź - syknęłam. - Muszę dokończyć sprawdzać jeden plan, a ty mi w tym nie pomagasz.
- Chrzań to, Rose.
- Żartujesz sobie?
- Dokończysz jutro - powiedział stanowczo. - A teraz chodź tu do mnie. Zimno mi...
- Newt, przykryj się kocem i daj mi wreszcie pracować. - Wskazałam na leżący na krześle materiał. - Jak skończę, to do ciebie przyjdę. Obiecuję.
Blondyn jęknął z niezadowoleniem i sięgnął ręką po koc, a po chwili przykrył się nim aż po sam nos. Zaśmiałam się na ten widok.
- Co cię tak śmieszy, hmm? - wymamrotał tak bardzo cicho, że ledwie mogłam go usłyszeć. Cóż. Koc skutecznie zagłuszał jego słowa.
- Ty - odpowiedziałam, nadal chichocząc.
- Ja? A to z niby jakiej racji? - Mówiąc to, wygramolił się powoli z łóżka i wstał.
CZYTASZ
ODPORNA NA DRESZCZ • THE DEATH CURE [2] ✓
Fanfic❝Chyba przypadkiem zabiłam ci dziewczynę.❞ Ostatnie miasto, jakim jest Denver, powoli upada. Rose i jej przyjaciele muszą po raz kolejny stawić czoła okrutnej organizacji, która mimo swoich starań, traci kontrolę nad uciekinierami. Mająca miejsce...