12 | mała wojna

1.8K 460 157
                                    

Leżałam na łóżku, patrząc tempo w sufit. Z pokoju obok nadal dobiegały zdenerwowane głosy chłopaków, którzy próbowali ustalić nowy plan działania. Ja jakieś pół godziny temu oznajmiłam, że jestem zmęczona i pójdę się położyć. Nie sądziłam jednak, że ich rozmowa zejdzie na niezbyt przyjemny dla mnie tor.

- Newt, czego nie rozumiesz? - Wściekły głos Thomasa rozniósł się niemal po całym budynku, aż na mojej twarzy pojawił się dziwny grymas. - Musimy iść bez niej.

- Nie - zaprzeczył Newt, a ja mogłam usłyszeć, jak wstaje z hukiem z krzesła. - Raz już ją straciłem. Nie mogę pozwolić, by nasze starania poszły na marne.

- Newt - westchnął Thomas, podchodząc najwyraźniej do drzwi, ponieważ jego głos zabrzmiał o wiele bliżej, niż poprzednio. - Odbiliśmy Rose, co prawda ale Minho na nas czeka.

- Thomas do cholery! - syknął. - Czego nie rozumiesz? Nigdzie bez niej się nie ruszę!

- Ciszej - zgromił go. - Bo ją obudzisz.

Zacisnęłam zęby. Miałam ochotę teraz wstać i do nich podejść.

- Nie możemy jej wziąć - usłyszałam po chwili cichy głos Patelniaka, który dopiero teraz dołączył się do rozmowy. - Jest ranna, przez co będzie nas spowalniać i nigdy nie wiadomo, co też ten pieprzony DRESZCZ z nią wyczyniał. A, i do tego jest dziewczyną.

Jęknęłam zirytowana. Serio? Jestem dziewczyną i co z tego? Zachowywałam się bardziej dojrzale i męsko od nich w różnych, napotkanych sytuacjach. No, wielokrotnie się to zdarzało jak nie cały czas.

- A Brenda to co?

- Ona to co innego... Jest bardziej... Obeznana?

- Jeszcze raz się w taki sposób odezwiesz, a skręcę ci, purwa, kark! - warknął gniewnie Newt. - A wiecie co? Radźcie sobie sami. Ja wychodzę i to w tej chwili. Niech tylko któryś spróbuje mnie zatrzymać, a nie ręczę za siebie!

Po tych słowach najwyraźniej opuścił pomieszczenie, ponieważ zapadła cisza. Odetchnęłam z wyraźną ulgą. Przynajmniej on mnie bronił.

- Rosie? - usłyszałam po chwili cichy głos Newta. Odwróciłam głowę i dostrzegłam blondyna stojącego w drzwiach. - Mogę?

- Pewnie. - Skinęłam głową, znów wlepiając wzrok w sufit. - Tylko zamknij drzwi, ogay?

- Jasne. - Usłyszałam skrzypnięcie drzwi i przekręcenie kluczyka w zamku. Westchnęłam cicho, gdy poczułam jak materac, na którym leżałam delikatnie ugina się pod ciężarem chłopaka. Przygryzłam wargę, bijąc się z myślami. Powiedzieć mu, że wszystko słyszałam czy nie powiedzieć?

- Jak się czujesz? - zapytał, uważnie skanując moją twarz wzrokiem. - Spałaś może?

- Bywało lepiej, jeśli mam być z tobą szczera. - Usiadłam powoli i przeczesałam moje jeszcze lekko wilgotne włosy. Na szczęście był tu dostęp do świeżej wody, więc fizycznie nie czułam się najgorzej. Poza tym, umyślnie pominęłam pytanie Newta o mój sen. - Jestem zmęczona jak cholera, ale plan akcji się sam nie zrobi.

- Ta, może - rzucił, przysuwając się bliżej. - Powinnaś jednak odpocząć. Jesteś zmęczona.

- Nie, co ty. - Po tych słowach, ziewnęłam przeciągle. - Nie jestem, coś ty.

- Mam cię. - Przewrócił oczami. - Nie, no coś ty.

- Dobra, Newt. Masz rację. Idź już sobie stąd - powiedziałam, odwracając się do niego plecami. Przygryzłam wargę, a chłopak cicho westchnął.

- Słyszałaś?

Bez słowa kiwnęłam głową.

- Przykro mi, Rose - powiedział po chwili. - To kretyni, nie przejmuj się.

ODPORNA NA DRESZCZ • THE DEATH CURE [2] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz