Lalka 1 Scena 3

223 25 12
                                    

Po sporządzeniu listy i dokumentacji z teczek policyjnych Aysel zaraportowała wszystko swojej hrabinie i wróciła do sprzątania. Jej humor był bardzo dobry i zachowywała się jakby sprzątanie i codzienne obowiązki pokojówki robiła niczym wielki pasjonat. Przy ścieraniu kurzów z ust nie mogła pozbyć się uśmiechu a przy wynoszeniu brudu z kominków nuciła jakieś pierwsze lepsze piosenki. Nawet podczas mycia okien jej ciało wydawało się aż promieniować pozytywną energią a biodra same poruszały się na boki do rytmu wyśpiewywanych melodii. 

Po obiedzie Aysel zaczęła szykować swoją panią na spotkanie. Przygotowała jej turkusową suknie z czarnymi wstążkami i ornamentami na dole. Włosy Maribel zaplotła do tyłu w dwa warkocze po bokach głowy które ściągnęła razem wstążką zostawiając. Reszta włosów swobodnie opadała na jej plecy. Podczas nakładania lekkiego makijażu kobiety rozmawiały ze sobą.

       - Wydaje mi się, czy jesteś bardzo szczęśliwa? - spytała ciemnowłosa. Pokojówka zaśmiała się ostrożnie nakładając róż na policzka swojej pani.

       - Zgadza się, moja hrabino.

       - Czy to ze względu Undertaker'a? - prychnęła arystokratka rozbawiona. W odpowiedzi jej piękna służąca zaśmiała się speszona. - Z ekscytacji nie zapomnij wypytać go o rzeczy ważne dla śledztwa, dobrze? 

       - Oczywiście, hrabino - zaświergotała na co niewidoma westchnęła. 

      - To aż zadziwiające, że jako istota żyjąca dłużej ode mnie nigdy nie widziałaś Żniwiarza - jasnowłosa przystąpiła do nakładania koloru na ustach swojej pani.

      - Kiedy byłam aniołem więcej czasu spędzałam na górze niż tutaj. Żniwiarze byli dla mojego rodzaju tematem spekulacji - teraz była kolej na białowłosą do westchnięcia. Uderzyły ją wspomnienia z poprzedniego etapu życia. - Moi pobratymcy nie widywali się z nimi, więc zawsze snuliśmy niesamowite opowieści o nich. Zobaczenie ich na żywo jest jak ujrzenia bohaterów bajek i legend dla mnie - wyjaśniła nieco zawstydzona. Może zachowywała się zbyt ekstrawagancko wobec Shinigami, ale na prawdę dla niej oni są prawdziwym obiektem zainteresowań. 

       - Rozumiem cię chyba - przyznała Maribel. - I nie zawiodłaś się gdy spotkałaś Żniwiarza pierwszy raz? 

      - Hm... To trudne pytanie - Aysel przeniosła się na malowanie rzęs swojej pani. - Raczej nie. Wiedziałam, że każdy z nich może mieć inny charakter.

      - I wcale nie zaskoczył cię fakt, że jeden z nich żąda zapłaty w postaci rozbawienia za cokolwiek? Osobiście powiedziałabym, że kogoś takiego nie wyobrażałabym sobie jako boga śmierci.

       - Ale czyż nie tym powinien być Żniwiarz? - zapytała jasnowłosa zdobywając zainteresowanie swojej pani. - W oczach Żniwiarzy, aniołów, demonów ludzie nie są czymś mocnym i niepokonanym. Jesteście słabi, tak uważamy. Dla Żniwiarzy, tych którzy zajmują się ostatnimi chwilami życia ludzi jesteście równi. Śmierć jest smutna dla was, więc czemu nie powitać ją zamiast strachem to uśmiechem czy żartem? - pokojówka schowała wszystkie przybory przyglądając się swojej pracy nad makijażem. Widząc zaskoczony wyraz twarzy swojej pani pomyślała, że powiedziała coś złego. - Ach, przeprasza--

       - Fufu - zaśmiała się hrabina. - To brzmi interesująco. Nigdy bym nie pomyślała na ten temat w taki sposób. To ciekawy kąt spojrzenia na śmierć - zgodziła się chwytając laskę i podnosząc się z wygodnego fotelu. Przejechała dłonią po materiale sukni. Uśmiechnęła się odrobinę szerzej niż przed chwilą. - Może dzięki tobie zrozumiem mojego przyjaciela jeszcze lepiej niż wcześniej? - słysząc to Aysel poczuła przepływ ulgi. Wbijała swoje piękne, niebieskie oczy w hrabinę z uwielbieniem i podziwem. 

Lalkarz KrólowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz