Lalka 2 Scena 19

68 14 3
                                    

Serce Peter'a biło niewyobrażalnie szybko. Niemal tak samo jak koni, które pędziły ciągnąć karoce z nim w środku. Ku wielkiemu strachu konie były przerażone piorunami i chaosem dookoła. Nie mogły wyswobodzić się z uprzęży więc pędziły ile miały sił do niewiadomego dla nich celu tej szalonej wyprawy. Nie były same. Zaraz za nimi i karocą doktora pędziły inne z oddziałem policji. 

Telefon od pokojówki Maribel postawił zmęczonego Petera na nogi nawet o tak późnej porze w tak nieznośną pogodę. Wychodzenie na dwór było jak samobójstwo, ale po wysłuchaniu panicznej informacji od Aysel nie był w stanie usiedzieć w miejscu. Pierwszy raz słyszał jasnowłosą tak załamaną i spanikowaną. Musiał pomóc Maribel. Była w śmiertelnym niebezpieczeństwie w sierocińcu zakonnic. Johansen miał swoje obawy co do tego miejsca i dziwnych medalionów jakie wtedy zobaczył. Gdyby nie zaskoczył w tamtym dniu sióstr zapewne nigdy by ich nie ujrzał. Chciał ponaglić swojego woźnice, ale konie były na skraju wyczerpania. Postawił Scotland Yard na nogi jak najszybciej potrafił dzięki swoim wpływom. Wielu z nich zawdzięczało mu życie.

       - Wytrzymaj, Maribel. Błagam - szeptał pod nosem przymykając oczy. Miał przed nimi pogodną twarz hrabiny w ogrodzie. Jak z zaufaniem pozwalała mu obejrzeć swoje oczy kiedy o to poprosił. Mógł ukryć swoje zamiary wymówką medyczną podczas gdy chciał nie raz znaleźć się zwyczajnie bliżej tej kobiety. Cisnęły mu się do oczu łzy na myśl, że może się spóźnić i zastać jedynie jej martwe ciało na miejscu. - Szybciej, błagam! - uderzył pięścią w ścianę karocy. Piekielnie trudna pogoda nie ułatwiała mu życia. To, co dalej się stało trwało zbyt szybko, aby mógł pojąć sytuację. 

Najpierw gwałtowne zatrzymanie, rżenie koni przerażonych na śmierć. Doktor poczuł szarpnięcia i łapanie drewna. Nie wiadomo kiedy przekoziołkował w karocy po ścianach i suficie zanim z obrażeniami ciała ocknął się przy zniszczonych drzwiczkach przygnieciony odłamkiem pojazdu. Krew płynąca z jego czoła dostawała się do oczu utrudniając widzenie. Widział jak coś atakuje wyswobodzone konie, obok rozgrywał się chaos. Pozostałe pojazdy wpadały na siebie, konie w dzikiej panice łamały sobie kości aby uciec z piekielnej drogi przez las do sierocińca. Ludzie krzyczeli z bólu i przerażenia. Coś warczało i nawoływało jak nieposkromione psy. Na ludzi wstających z ziemi skakały dzikie drapieżniki zadając poważne obrażenia. Strzały i uderzenia pałkami nie ustawały. Zraniony w głowę doktor odzyskiwał powoli przytomność.

Wyglądało na to, że na konie napadły wilki. Spłoszone robiły wszystko aby uciec przewracając i niszcząc karoce z ludźmi w środku. Ale... To dziwne. Wilkom towarzyszyły inne zwierzęta. Rysie. I jeden z tych kotowatych zbliżał się do Peter'a posykując głośnie. 

       - Zostaw mnie! - zamachnął się odłamkiem z karocy, jednak dziki kot zdołał złapać w długie pazury drewno i wytrącić broń Johansena z dłoni jeszcze opanowanych przez szok. - Na miłość boską! Nie dam zginąć hrabinie Lynx! - zakrzyknął wściekle, najgłośniej z całego chaosu dookoła. Czułe uszy kotowatych zadrgały. Ryś atakujący przed chwilą lekarza zawahał się przestając obnażać kły. Krzyżując spojrzenia z dzikim zwierzęciem Peter przysiągłby, że wyczuł nagłe bezpieczeństwo i pozwolenie kontynuowania drogi. Jednak kot dalej zachował swoją dzikość i naturalną ostrożność. 

Nieopodal zamieszania uderzył potężny piorun. Wszystkie drapieżniki spięły się i z ostatnimi, ostrzegawczymi odgłosami zniknęły w głębi lasu. Niektóre zostały, martwe zostawiając pamiątkę potyczki w formie swoich nieruchomych ciał poplamionych krwią. Ludzie próbowali sobie pomóc. Johansen trwał chwilę w szoku. Czystym, naturalnym szoku. Nigdy nie przeszło by mu przez myśli, że jedna z tajemniczych legend owiewających ród Lynx'ów okaże się prawdą. Jednakże wszystko wskazywało na to, że rysie z lasu przy dworze faktycznie służyły członkom tej rodziny i nie pozwalały wtargnąć na ich terytorium nikomu kto źle życzy Lynx'om. 

Lalkarz KrólowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz